Shadow of the Tomb Raider – recenzja gry. Zakończenie wielkiej trylogii

Shadow of the Tomb Raider – recenzja gry. Zakończenie wielkiej trylogii

Wojciech Gruszczyk | 11.09.2018, 12:27

Lara Croft nie może odetchnąć. Przygoda utalentowanej poszukiwaczki skarbów zaprowadza w samo serce dżungli, gdzie może odkryć swoją wewnętrzną naturę i przedstawić graczom mroczną twarz. Czy Shadow of the Tomb Raider to dobre zakończenie współczesnej trylogii? I tak, i nie.

Eidos Montreal stanęło przed trudnym zadaniem. Deweloperzy z Kanady pomagali Crystal Dynamics z dwoma poprzednimi historiami Lary Croft, ale teraz ze względu na Project Avengers rozwijany przez Amerykanów, to właśnie twórcy kojarzeni z serią Deus Ex zajęli się głównymi pracami nad przygodą poszukiwaczki skarbów. Zmianę prowadzenia wyczuje każdy fan serii - z perspektywy czasu odrobinę żałuję, że Square Enix nie zdecydowało się na tę roszadę już wcześniej oraz nie pozwoliło na kilka dodatkowych miesięcy dopracowania produkcji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wszystko ma swój koniec

Lara Croft kontynuuje wielką podróż, tym razem trafiając do pięknego Peru. Ameryka Południowa wita nas nie tylko fantastycznymi widokami, zwiastuje ciekawe zmiany w rozgrywce, ale przede wszystkim ma głębsze znaczenie dla całej opowieści. Shadow of the Tomb Raider jest zakończeniem trylogii, ale trudno w tym miejscu mówić o typowej kontynuacji. Już na samym początku fabuły mamy okazję obserwować wielką wpadkę protagonistki, która niemal jednym ruchem dłoni rozpoczyna prawdziwą apokalipsę. Nie używam w tym wypadku przenośni, nie korzystam ze specjalnej hiperboli – Lara przez swoją nierozwagę faktycznie znalazła się w samym sercu wydarzeń, których powagi na początku nawet nie pojmuje.

Shadow of the Tomb Raider

Shadow of the Tomb Raider

Deweloperzy na starcie wydarzeń zarzucają na nasze barki scenę, która pozwala przygotować się na coś naprawdę dużego, jednak zamiast kolejnych zwrotów akcji, mocnych scen i kilku niespodzianek, gra zwalnia do zdumiewającego poziomu. Początek Shadow of the Tomb Raider rozbudził moje oczekiwania, a następne minuty zniszczyły wyobrażenia i musiałem przygotować się na eksplorację wyjątkowo dobrze opracowanego świata. Nie zrozumcie mnie źle – poznawanie niemal każdej lokacji z nowej przygody Lary to prawdziwa przyjemność – ale w wielkim zakończeniu trylogii przynajmniej pod względem fabularnym liczyłem na coś znacznie mocniejszego. Akcja standardowo nabiera rozpędu w drugiej połowie, jednak gdy zacząłem się faktycznie dobrze bawić to... Zobaczyłem napisy końcowe.

Główny wątek w Shadow of the Tomb Raider pęka po około 11 godzinach, ale traktujcie ten wynik jako „średni czas”. Nie biegałem za każdym pobocznym zadaniem, polizałem tylko część ścian, a pewnie znajdą się gracze, którzy spędzą przy tym tytule dobre 20 godzin i wciąż będzie im mało. Trudno jednak mówić o satysfakcji, bo przed sięgnięciem po produkcję liczyłem na większe bombardowanie, na które przygotowała mnie kampania marketingowa. Na uwagę zasługują retrospekcje z życia bohaterki, ale akurat w ich wypadku niektórzy mogą słusznie przyczepić się do pewnych logicznych błędów. Deweloperom udało się jeszcze stworzyć ciekawego antagonistę (w końcu nie jest to jednowymiarowa postać!), a nawet znaleźli odpowiednią rolę dla Jonah.

Lara wraca do szkoły

Eidos Montreal prezentuje dojrzałą poszukiwaczkę skarbów, która jednak nie zamierza na każdym kroku wskakiwać w buty Rambo i eliminować oponentów z uśmiechem na ustach. W sumie satysfakcja nie znika z twarzy protagonistki, lecz akurat tym razem Croftówna sięga po giwery w ostateczności. To naprawdę fantastyczne odświeżenie i jeden z najlepszych elementów Shadow of the Tomb Raider – deweloperzy zbudowali świat w taki sposób, by zachęcać graczy do cichego eliminowania wrogów. Nie myślcie, że Lara nagle zapomniała o wybiciu tysiąca oprychów w dwóch poprzednich odsłonach– tutaj również nie brakuje zabijania, ale wykonujemy je w większej kooperacji z naturą. Teraz bohaterka chętnie korzysta z bujnych zarośli, znika w cieniu, by po chwili sięgnąć i wyrżnąć nic nie spodziewającego się Janusza. Croftówna posiada nawet specjalną umiejętność, która pozwala jej dostrzec, czy potencjalna ofiara ma w pobliżu przyjaciół, więc zabawa z „Lara Rambo” zamienia się w „Lara Dzika Kotka Atakuje Z Ukrycia”.

Shadow of the Tomb Raider

Shadow of the Tomb Raider

 

Nie spodziewałem się tak sporego odświeżenia rozgrywki w Shadow of the Tomb Raider, dlatego odrobinę żałuję, że Eidos Montreal dopiero teraz mogło w głównej mierze kierować poczynaniami bohaterki, ponieważ to dobre urozmaicenie gameplayu. Niestety, nie udało im się dopieścić skradania i podczas rozgrywki wielokrotnie natrafiłem na idiotycznych przeciwników, którzy niemal potykając się o Larę potrafili wypowiedzieć „gdzie ona jest”. W tytule zdecydowanie za często oponenci nie stanowią oczekiwanego wyzwania, bo nie chcą ruszyć mózgownicami. W tym miejscu brakuje ostatnich szlifów, które wpływają na ostateczne wrażenia z całej przygody.

Autorzy oczywiście nie mogli przebudować każdego z elementów, więc Lara w dużej mierze korzysta ze znanych umiejętności, które zostały podzielone na trzy „drzewka”. Nie oznacza to, że w grze nie pojawiają się nowe zdolności – w końcu bohaterka może teraz nurkować – jednak akurat w tym miejscu produkcja specjalnie nie zaskakuje. Zdobyte doświadczenie pozwala odblokowywać skille, ale znacznie ciekawszą mechaniką jest rozbudowany crafting. Teraz Croft ma możliwość tworzenia strojów, które wpływają na nasze działania i jest to bardzo ciekawa mechanika, która jednak... Nie została przez deweloperów dopieszczona, ponieważ szycie strojów jest naprawdę czasochłonne ze względu na potrzebne składniki, a sama opowieść kończy się tak szybko, że w zasadzie nie mamy czasu odpowiednio wykorzystać systemu. W zasadzie całe Shadow of the Tomb Raider zostało obładowane najróżniejszymi surowcami, po które Lara powinna się często schylać i je kolekcjonować – jeśli się nie mylę w grze znajduje się aż 21 materiałów. Po pewnym czasie miałem naprawdę dość biegania za kolejnymi przedmiotami - twórcy po prostu przesadzili.

To jest ten świat

Jeśli miałbym wychwalać Shadow of the Tomb Raider za jeden element, to bez wątpienia byłby to świat. Eidos Montreal wrzuca graczy w sam środek przepięknych i w zasadzie idealnie pasujących do tego uniwersum krajobrazów. Deweloperom udało się zaoferować miejscówki, po których chce się biegać i je podziwiać – miałem okazję poznać przygodę na Xboksie One X, tytuł na telewizorze 4K z HDR wygląda w wielu fragmentach wprost obłędnie. Lara jeszcze nigdy nie prezentowała tak dobrze, a warto na pewno nadmienić, że twórcy przygotowali dwa tryby (4K przy 30 fps i 60 fps przy 1080p), więc jak to mówią – dla każdego coś dobrego. Muszę przy tym pochwalić zespół z Montrealu za wyjątkowo rozbudowane opcje dostosowania rozgrywki, ponieważ w grze wybieramy poziom trudności walki, eksploracji oraz zagadek i w rezultacie możemy przykładowo zrezygnować z białej farby ułatwiającej znalezienie drogi. Nie jestem fanem ułatwiania przygód, lecz z wielką przyjemnością zapoznam się z tytułem ponownie i tym razem spróbuję swoich sił rezygnując z elementów ułatwiających zabawę.

Wracając do samego świata – Shadow of the Tomb Raider oferuje tereny, które zwiedza się z przyjemnością, ponieważ bohaterka ponownie chętnie wspina się po skałach, korzysta z czekana, a nawet zawiesza się na linie czy też niemal biega po ścianach. Croftówna w końcu nauczyła się nurkować i ten mały dodatek w mocny sposób wpływa na całą pozycję, ponieważ zwiedzanie podwodnych lokacji to nie tylko przyjemność dla oka, ale przede wszystkim nowe opcje na ukrycie wielkich skarbów oraz zagadek. Łamigłówki zostały dobrze wyważone, ponownie korzystamy między innymi z łuku, musimy się wspinać, dobrze rozglądać i często szukać tego jednego „elementu”, który pozwoli ruszyć wydarzenia. Od czasu do czasu musiałem na dłużej przystanąć, jednak nie miałem większego problemu z rozwiązaniem podstawowych-fabularnych „puzzli”. Trudno w tym miejscu nie docenić rozbudowy tego elementu względem poprzednich odsłon, ponieważ twórcy przygotowali wiele unikalnych mechanik, a podczas rozgrywki nie musimy powtarzać ciągle jednej sekwencji – to bez wątpienia najlepsze łamigłówki w całej współczesnej trylogii... A może nawet serii? Jeszcze przed rozpoczęciem pisania tego tekstu sprawdziłem kilka opcjonalnych grobowców, których ukończenie oferuje lepsze nagrody - studio nie zapomniało o odpowiednim podkręceniu wrażeń. W tym miejscu spędzicie naprawdę sporo czasu, a sympatycy „starej Lary” powinni otwierać szampany.

Bohaterka podczas tej przygody ma okazję odwiedzić ukryte miasto Paititi – jest to największy HUB w produkcji, który jest przepełniony okolicznymi mieszkańcami. To właśnie oni zachęcają do wykonywania prostych misji pobocznych, a nawet chcą nam opowiadać o swoim świecie – małym problemem powinna w tym miejscu okazać się komunikacja, ale autorzy musieli zdecydować się na pewne kompromisy chcąc zaoferować dodatkowych NPC-ów.

[ciekawostka]

Lara nadal nie zawodzi

Shadow of the Tomb Raider z jednej strony potrafi zaskoczyć, a po chwili pokazuje pewne braki. To nie jest najmocniejsza odsłona współczesnej trylogii, jednak w pewien sposób najodważniejsza. Deweloperzy powinni dopracować niektóre elementy, ale nawet w takiej sytuacji trudno nie polecić przygody graczom, którzy oczekują eksploracji pięknej dżungli przepełnionej efektownymi zagadkami. Plusem jest na pewno porzucenie stylu Rambo... Choć szkoda, że twórcy nie dopieścili skradania. W grze znajduje się sporo niepotrzebnego zbieractwa, które powinno zostać zastąpione kilkoma dodatkowymi godzinami opowieści. W ostateczności czuję pewien niedosyt – może takie było zadanie deweloperów, którzy chcą abyśmy pragnęli zagrać w kolejną grę z tej cenionej serii? Ja standardowo biorę każdą opowieść Lary bez popity. Dałbym wiele, by to właśnie Eidos Montreal mogło stworzyć nową przygodę poszukiwaczki skarbów, która pewnie trafi już na nową generację.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Shadow of the Tomb Raider

Atuty

  • Zdumiewająco piękny świat,
  • Fantastyczne i rozbudowane zagadki,
  • Porzucenie Rambo Lary,
  • Dobry balans pomiędzy walką-eksploracją-zagadkami,
  • Sporo opcji dostosowania rozgrywki.

Wady

  • Historia bez odpowiedniego bombardowania,
  • Niepotrzebne zbieractwo,
  • Sztuczna inteligencja rywali zawodzi.

Lara pod opieką Kanadyjczyków? Eidos Montreal powinno teraz przejąć tę serię i otrzymać dodatkowy budżet na kilka szaleństw... Choć jest to pewnie jednoczesna śmierć Adama Jensena. Trudny wybór.
Graliśmy na: XONE

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper