Recenzja: Adidas miCoach (PS3)
Gdy zobaczyłem, że na PlayStation 3 trafi kolejny już fitness, ale tym razem dla odmiany reklamowany marką Adidasa, zastanawiałem się co można zmienić, jakie rzeczy dodać lub co usunąć, by stworzyć coś innego od innych gier (?) obecnych na rynku. Gdy w ubiegłym roku recenzowałem Move Fitness ze stajni Sony, przypadł mi ten tytuł bardzo do gustu. Co więc lepszego ma miCoach, który jest rozwinięciem całego programu sportowego tej firmy? Właśnie całą otoczkę z tym związaną.
Zwykło się mówić, że jakiekolwiek licencje są tylko wisienką na torcie, małym smaczkiem, który podnosi wartość produktu o znikomą ilość. Jednak w przypadku gry fitness, licencja Adidasa, włączenie gry do całego programu miCoach i zatrudnienie do gry profesjonalnych i znanych sportowców wyszło tej produkcji jak najbardziej na plus. Zanim jednak zacznę o samej grze, trzeba wyjaśnić czym jest to całe miCoach. Adidas wprowadził akcesoria dla ludzi uprawiających sport mniej lub bardziej aktywnie. Mierzą one puls, pokonany dystans, spalanie kalorii i wiele innych, przydatnych rzeczy. Można je nosić na ręce, w bucie, gdziekolwiek i jakkolwiek chcemy i sobie dostosujemy. Wszystkie dane są zliczane i wysyłane na profil użytkownika na stronie Adidasa.
Ma to pomóc w treningach i planowaniu wysiłku. Adidas miCoach jest kolejnym krokiem w celu integracji tej usługi, tym razem na konsole, przed którymi niektórzy spędzają bardzo dużo wolnego czasu. I właśnie to jest największa przewaga tego programu fitness nad innymi – centralizacja wszystkich danych z różnych urządzeń w jednym miejscu. Wyobraźcie sobie, wracamy z biegania, zliczają nam się wyniki, a wieczorem robimy sobie rundkę po treningu na konsoli. Dane się zliczają i możemy kontynuować treningi z różnorodnymi ćwiczeniami. A by wszystko działało wystarczy podpiąć konto PSN z kontem na stronie MiCoach i to tyle. Wszystko działa.
Tyle teorii. Jak wypada gra w praktyce? Teoretycznie jak każda gra tego typu, ale diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Najważniejsza informacja – gra wymaga PlayStation Move, niby oczywista oczywistość, ale padem czy Navi nie zrobimy w tym tytule kompletnie nic. Informacja numer dwa – by wykonywać wszystkie ćwiczenia, potrzebujemy dodatkowych akcesoriów treningowych. Informacja numer trzy w ramach ciekawostki – jeśli posiadamy jakieś urządzenie monitorujące tętno – gra z nim współpracuje i będzie wyświetlać dane z niego w trakcie ćwiczeń. Fajny bajer. Najważniejszą rzeczą jest jednak miejsce, a raczej MIEJSCE które będzie wam potrzebne do spokojnego wykonywania ćwiczeń. Przygotujcie sobie około 2 i pół metra w bok i w przód-tył, gdyż bez tego pozabijacie się, rozwalicie coś, albo po prostu nie wyjdzie wam ćwiczenie. Zapomnijcie o robieniu wszystkiego w miejscu machając rękoma. To nie ten kaliber. Adidas przyłożył się bardzo mocno i w każdym rodzaju treningu dostajemy takie ćwiczenia, jakie faktycznie wykonuje się w danej dyscyplinie sportu. A wybierać jest z czego.
Dostępne są 3 główne opcje gry – Program Treningowy, pojedyncze ćwiczenia i zestaw ćwiczeń typowy dla casualowych wyczynowców zwany Conditioning. Zacznijmy od tego ostatniego, który jak wspomniałem kierowany jest dla osób, które nie uprawiają sportu wyczynowo i chcą sobie w spokojnie poćwiczyć bez gigantycznych obciążeń, a cały fitness traktują w kategorii luzu. Ćwiczenia trwają z reguły około 20 minut, połączone są z programami treningowymi i gierkami, co czyni ten tryb idealnym na wieczorne rozluźnienie lub poranny zestaw ćwiczeń jeśli ktoś nie ma czasu chodzić na siłownię. Niestety, rozruchu (tak sobie to nazwijmy) nie możemy dodać do głównej rozpiski kalendarza ćwiczeń, tylko pełni to rolę dodatkowego ćwiczenia w głównym programie treningowym.
Kolejną opcją są pojedyncze ćwiczenia, które prowadzą podobnie jak program treningowy, spoglądający z okładki na nas sportowcy. Anonimów nie dostajemy żadnych, bowiem uczyć nas będą z podziałem na odpowiednie dyscypliny m.in.: Jose Mourinho, Kaka, Tyson Gay, Ana Ivanovic, Jozy Altidore czy też Dwight Howard. Oczywiście to nie wszyscy, ale nie ma sensu wymieniać każdego trenera. O dziwo ich obecność to nie jest pic na wodę, ale prezentują oni nam jak prawidłowo wykonać ćwiczenia odpowiednie dla danej kategorii. Same ćwiczenia są bardzo luzackie i o dziwo, realistycznie oddają wykonywane ruchy. Weźmy na przykład rzucanie piłką do kosza, co mnie przyznam zadziwiło. Wykonujemy ruch kontrolerem PS Move tak jak przy normalnym rzucaniu, wciskamy trigger i voila, piłka leci do wirtualnego kosza. Oprócz tego są ćwiczenia związane z piłka nożną, tenisem i bieganiem. Nie wszystkie zachwycają i idealnie oddają rzeczywiste ruchy, ale żadne z nich nie schodzi poniżej dobrego poziomu.
Na sam koniec zostawiłem sobie najbardziej wymagającą część miCoach, czyli cały program treningowy, którego nie polecam ludziom nie mającym ze sportem nic wspólnego, lub tym co wracają do sprawności bo bardzo długim okresie niemożności ćwiczenia. Zajedziecie się błyskawicznie. Tutaj nie ma miejsca na oszukiwanie czy machanie rękami na odpieprz. Adidas faktycznie podszedł do tego bardzo poważnie i dostajemy treningi praktycznie takie same jak w sportach wyczynowych. Do wyboru mamy plan treningowy z koszykówki, piłki nożnej, biegania, tenisa i rugby. Dodatkowo podział jest na męski i żeński trening, oraz można dodatkowo włączyć lekki rozruch. Ja wielkim sportsmanem nie jestem, ale na treningi piłkarskie swego czasu uczęszczałem i w tej kwestii mogę potwierdzić, że ćwiczenia które tutaj otrzymujemy są faktycznie takie jak w klubach piłkarskich, oczywiście w odpowiedniej skali, bo nikt nam tutaj meczu kontrolnego nie zafunduje. W każdym ze sportów jest nacisk na 3 podstawowe kwestie – siłę, wytrzymałość i zwiększanie gibkości organizmu, ale ot nie wszystko, bo każda z tych kategorii ma subkategorie by ćwiczyć poszczególne kwestie. Oczywiście wszystko to zależy od wybranej dyscypliny sportu. Gdy sobie ustalimy który sport i jaki zestaw ćwiczeń, wybieramy program, który jest powiązany z intensywnością i ćwiczymy. Większość z ćwiczeń jest bardzo techniczna i musimy się przyłożyć do ich wykonywania, więc zapomnijcie o oszukiwaniu konsoli.
Jeszcze słówko trzeba poświęcić sterowanie w tym tytule, które na swój sposób jest małym novum. Otóż nie każde ćwiczenie wymaga PS Move, niektóre z nich korzystają tylko i wyłącznie z kamerki PS Eye, co jest i plusem i minusem. Jeśli ktoś nie lubi wykonywać niektórych z ćwiczeń z kontrolerem w łapie, to będą one zbawieniem, minus taki, że trzeba mieć idealne warunku oświetlenia, ustawienia kamery i każdy, nawet najmniejszy detal może zaważyć o tym, czy ćwiczenie zostanie wykonane dobrze czy też nie. Plus taki, że gdy konsola wykryje problemy, można minąć wybrany zestaw ćwiczeń. Machanie kontrolerem jest wyłapywane dobrze, czasami jak to w innych tytułach, coś nie zaskoczy, jakiś gest zostanie inaczej zinterpretowany, ale to jest już wina drobnego laga technologii, a nie samej gry, bo podobne rzeczy miałem w każdym innym tytule obsługującym Move'a.
Jak więc wypada Adidas miCoach całościowo? Bardzo i to bardzo dobrze. THQ może żałować, że pozbyło się takiej pozycji ze swojego portfolio, bo jest to na ten moment i w dłuższej perspektywie najbardziej profesjonalny fitness na PlayStation 3 i na razie nie zapowiada by coś miało się w tej kwestii zmienić. Jeśli ktoś dodatkowo korzystał już z systemu miCoach, to gra będzie idealnym rozwinięciem treningów. A początkujący mogą od niej zacząć i stopniowo wkręcać się bardziej. Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Atuty
- Bardzo dobry zestaw ćwiczeń
- Licencja nie jest zbędnym dodatkiem
- Integracja z MiCoach
- Różnorodność intensywności
- Dobra dla początkujących i wyczynowców
Wady
- Sterowanie z udziałem PS Eye wymaga idealnych warunków
- Do niektórych ćwiczeń lepiej mieć dodatkowe akcesoria
- Potrzeba bardzo dużo wolnego miejsca
Adidas miCoach to jeden z najlepszych programów na konsoli wspomagających trening. Jeśli szukacie czegoś co zapewni wam dodatkowy ruch w domu, to trafiliście idealnie.
Lubisz ścigi?
Przeczytaj również
Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych