Recenzja: Of Orcs and Men
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałby Władca Pierścieni opowiedziany z perspektywy Orka? Choć głównym bohaterom Of Orcs and Men daleko do żądnych krwi, brutalnych mieszkańców Mordoru, mają oni dwie cechy wspólne – zamiłowanie do walki oraz nienawiść do ludzi. Co najważniejsze jednak, mają ku temu powody, bowiem ludzie czują się na kontynencie Syrian, jakby ten należał wyłącznie do nich.
Czara goryczy została przelana, gdy zaczęli nie tylko wkraczać na nienależące do nich tereny, lecz czynić z orków swoich niewolników... Cóż, zielonoskórym wojownikom nie pozostało nic innego jak zareagować i stawić im czynny opór...
Zadanie jakie otrzymał Arkail, jeden z głównych bohaterów Of Orcs and Men, bynajmniej nie należy do najłatwiejszych – ma bowiem zabić cesarza ludzkiego imperium, odpowiedzialnego za krzywdy wyrządzone „ludziom południa” (czyli Orkom). Trwający około dwadzieścia minut prolog nie tylko zapoznaje nas z bieżącą sytuacją, lecz także pozwala zaznajomić się z systemem walki oraz przypadłościami naszego podopiecznego. Ten bowiem zdecydowanie zbyt łatwo wpada w furię, a kiedy już zmieni się w istnego berserkera, potrafi atakować każdego kto stanie mu na drodze, nie potrafiąc nad sobą zapanować. Kiedy wstęp mamy już za sobą, poznajemy naszego towarzysza niedoli – wygadanego Goblina Styxa, który dzięki swoim niewielkim rozmiarom doskonale radzi sobie z ukrywaniem się w cieniu i cichym zabijaniem przeciwników. Wyposażeni w taką wiedzę rozpoczynamy więc niebezpieczną przygodę, która potrwa przez około trzydzieści godzin. W tym czasie odwiedzimy gęsto porośniętą dżunglę, jedno z przygranicznych miast, ponure katakumby, pokryte śniegiem krainy czy chociażby kamieniołomy, gdzie Orków „zatrudnia” się do wykonywania najcięższych prac. Niestety z odwiedzanymi przez nas lokacjami wiąże się pierwsza wada tej produkcji. Mianowicie, są one niesamowicie liniowe i koszmarnie mało interaktywne. Mamy do czynienia z rozbudowanymi korytarzami, w których roi się od niewidzialnych ścian, a worków z przydatnymi przedmiotami lub skrzyń kryjących elementy ekwipunku jest tutaj niestety jak na lekarstwo. Fakt, dzięki temu deweloperom udało się uczynić Of Orcs and Men naprawdę dobrze wyglądającą produkcją, jednakże taka struktura poziomów potrafi znudzić już po kilku godzinach.
Nikt nigdy nie ukrywał, że trzon rozgrywki będzie tutaj stanowić walka. Przyznam szczerze, że w trakcie pierwszych kilku godzin zabawy, potyczki wydawały mi się niesamowicie toporne - Arkail z wiadomych przyczyn porusza się bardzo ociężale, w przeciwieństwie do szybkich i zwinnych ludzkich przeciwników, potrafiących uniknąć wielu jego ataków. Styx z kolei jest niesamowicie słaby, przez co pada znacznie częściej, aniżeli zabija. Koniec końców do tego aspektu rozgrywki można się przyzwyczaić, a kluczem do sukcesu w starciach z grupami przeciwników jest współpraca naszej parszywej dwójki. Każdy z bohaterów ma swoje wady i zalety, a umiejętne przełączanie się pomiędzy nimi i żonglowanie zdolnościami, to sposób na wszystkie napotkane przez nich kłopoty. Styx, dzięki umiejętności stania się niemal całkowicie niewidzialnym, idealnie nadaje się do roli zwiadowcy, a jako doskonałemu skrytobójcy, oczyszczenie konkretnego fragmentu mapy z samotnych żołnierzy nie sprawia mu większych trudności. Jeśli jednak noga nam się powinie i zostaniemy wykryci, do akcji wkracza Arkail, który nie jest może zbyt mądry, a jego rozmiary sprawiają, że przeciwnicy są w stanie zauważyć go nawet z kilometra, ale za to jak już wyciągnie maczugę i komuś nią przyłoży, to ech... System walki odrobinę nawiązuje do tego, który znamy z pierwszej odsłony cyklu Dragon Age. Starcia odbywają się w czasie rzeczywistym, z możliwością uruchomienia aktywnej pauzy, w trakcie której wydajemy rozkazy naszym podopiecznym. Pod L1 umieszczono postawę ofensywną i związane z nią rodzaje ataków, natomiast R1 to postawa defensywna. Warto nadmienić, że to właśnie w przypadku tej pierwszej, Arkail wpada we wspomniany wcześniej srogi gniew, toteż jeśli nie chcecie, by przypadkowo potraktował swoim toporzyskiem biednego Styxa, jak najczęściej korzystajcie z defensywy... lub zmuście Goblina do trzymania się na dystans i wspierania gigantycznego przyjaciela z bezpiecznej odległości.
Każdy z bohaterów ma do dyspozycji kilkanaście umiejętności bojowych, które można ulepszać po awansowaniu na konkretny poziom doświadczenia. Wybieramy wtedy jeden z dwóch dostępnych wariantów - przykładowo, udoskonalając jeden z ataków Arkaila, możemy zwiększyć zadawane przez niego obrażenia bądź spowodować u przeciwnika krwawienie. Ponadto, do naszej dyspozycji oddano również całą gamę zdolności specjalnych, takich jak chociażby... rzut Styxem w niczego niespodziewającego się oponenta lub przywrócenie do życia oszołomionego towarzysza. Miłośnicy grzebania w statystykach postaci również nie będą się tutaj nudzić – bohaterowie zostali opisani takimi cechami jak Siła, Zręczność, Wytrzymałość oraz Rozum, z którego skorzysta wyłącznie Goblin. Szkoda tylko, że gra nie informuje nas o tym ile punktów doświadczenia otrzymujemy za konkretną akcję, przez co jesteśmy zmuszeni do ciągłego zaglądania do statystyk. Efektywność bojową protagonistów można również podnosić poprzez kupowanie nowego ekwipunku i ulepszanie wyposażenia, jakie trafi w ich ręce. Jako że przedmiotów, które mogą trafić do naszych kieszeni, nie ma tu zbyt wiele, najlepsze wydaje się być to drugie rozwiązanie, bo oddanie ekwipunku w ręce specjalisty może dać mu naprawdę porządnego kopa. Co ciekawe, twórcy zdecydowali się na bardzo dziwną walutę, którą są tak zwane Trade Points.
W trakcie zabawy przyjdzie nam stawić czoła zarówno ludziom (na naszej drodze staną nie tylko doskonale wyszkoleni żołnierze, lecz również jednostki sprawiające wrażenie, jakby po raz pierwszy w życiu trzymały w rękach broń), jak i całym tabunom goblinów („to tylko zwierzęta, nie są podobni do mnie” - jak stwierdził Styx po pierwszym starciu ze swoimi pobratymcami) i pokaźnej ilości orków(niewolników, którzy pranie mózgu mają już za sobą). Niestety same walki już po kilku godzinach stają się monotonne, gdyż deweloperzy nawet nie próbowali ich w jakikolwiek sposób urozmaicić – potencjalni bossowie, z którymi potyczki mogłyby być naprawdę długie i ciekawe, nie różnią się za bardzo od standardowych rodzajów oponentów, co może odrzucić od tej produkcji niecierpliwych graczy, czekających na jakieś naprawdę mocarne uderzenie...
Of Orcs and Men potrafi jednak bardzo pozytywnie zaskoczyć. Choć bardzo szczątkowe intro nie nastraja optymistycznie, opowiedziana w grze historia z czasem zaczyna nabierać tempa, obfitując w liczne zwroty akcji, a kontrastowe zestawienie bohaterów nie raz i nie dwa przyprawi Was o banana na twarzy. Dzieło ekipy Cyanide to komedia charakterów – zaprawiony w bojach Ork niezbyt chętnie rozmawia na jakikolwiek temat niezwiązany z jego główną misją, natomiast Styx bardzo chętnie studiuje znalezione książki i często rzuca kąśliwe uwagi w kierunku swego towarzysza. Dlatego też nikt nie powinien być specjalnie zdziwiony, kiedy dowie się, że to on jest tutaj narratorem, a takie rzeczy jak mapa miejscówki w jakiej aktualnie się znajdujemy czy skrupulatnie prowadzony dziennik misji, zawdzięczamy właśnie jemu. Niestety, pomimo że bohaterowie należą do rozgadanych, dialogi są do bólu liniowe, a gracz zazwyczaj jest ograniczony do roli biernego obserwatora. Fakt, od czasu do czasu zdarza się, że twórcy pozwalają mu wybrać kwestię, jaką ma wypowiedzieć jeden z zielonoskórych, ale w praktyce nie ma to większego wpływu na rezultat rozmowy i przebieg fabuły. Szkoda, bo w tym aspekcie rozgrywki drzemie niewykorzystany potencjał. Oprócz wątku głównego, na wykonanie czeka pokaźna ilość zadań pobocznych. Tutaj również pojawia się mały zgrzyt – choć w gruncie rzeczy subquestów jest całkiem sporo, wszystkie sprowadzają się do zabicia konkretnego celu i zgłoszenia się do zleceniodawcy po nagrodę. Cieszy jednak fakt, że przynajmniej w tym przypadku twórcy zdecydowali się urozmaicić rozgrywkę i od czasu do czasu zmusić jednego z bohaterów do działania na własną rękę. Z taką sytuacją mamy do czynienia choćby w momencie, w którym drużyna ma zająć się zabiciem kapitana straży w kamieniołomach bez niepotrzebnego wszczynania alarmu – wielki, ciężki i z natury głośny Ork, mógłby jedynie zepsuć ostateczny efekt.
Jak wspomniałem na początku tej recenzji, Of Orcs and Men to naprawdę ładna produkcja. Szczególnie dobre wrażenie robią zwłaszcza poziomy ulokowane na powierzchni, bogate w cieszącą oko roślinność. Zamknięte lokacje także wyglądają niczego sobie, a i do modeli bohaterów nie można mieć większych zastrzeżeń. Niestety, bolączką tego tytułu jest mimika, która kuleje na całej linii. O ile twarze Arkaila i Styxasprawiają wrażenie żywych, o tyle cała reszta postaci zachowuje się jak manekiny, które ktoś zmusił do poruszania ustami. Gra potrafi także dość mocno klatkować momentami zbliżając się do granicy płynności. Złego słowa nie można natomiast powiedzieć o warstwie dźwiękowej. Muzyka skutecznie dostosowuje się do tego, co dzieje się na ekranie i choć najczęściej w głośnikach brzmią ostrzejsze, grane na skrzypcach kawałki, znalazło się tu również miejsce na spokojniejsze motywy. Również aktorzy doskonale wywiązali się z powierzonej im roli, czyniąc bohaterów jeszcze bardziej wiarygodnymi.
Of Orcs and Men to bardzo nierówna gra. Z jednej strony mamy dwójkę charakterystycznych bohaterów, interesującą warstwę fabularną, rozbudowany system walki i takąż mechanikę gry, podczas gdy z drugiej jesteśmy atakowani przez łatwo wkradającą się do rozgrywki monotonię, do bólu liniowe dialogi i prościutkie projekty lokacji. Mimo wszystko trzeba pochwalić ekipę Cyanide za próbę dostarczenia nam czegoś nowego, co może nie wyszło im idealnie, ale końcowy rezultat śmiało można określić mianem dobrze wykonanego zadania. Jeśli rozglądacie się za ciekawą grą Action RPG, a macie już dość posyłania na tamten świat hord orków, goblinów czy innego tałatajstwa, zachęcam do stanięcia po drugiej stronie barykady i spojrzenia na świat z perspektywy zielonoskórego olbrzymia, tudzież jego małego przyjaciela. Jeśli wykażecie się odrobiną wyrozumiałości, gra wciągnie Was na długie godziny.
Ocena - recenzja gry Of Orcs and Men
Atuty
- Ciekawa warstwa fabularna
- Dwójka różniących się od siebie bohaterów
- Rozbudowana mechanika
- Ładna oprawa graficzna i doskonała warstwa dźwiękowa
- Długość
Wady
- Do bólu liniowa, prościutkie projekty lokacji
- Stosunkowo szybko do rozgrywki wkrada się monotonia
- Kiepska mimika
Masz dosyć wcielania się w szlachetnych rycerzy? Ta gra jest dla ciebie. Brudni i pozbawieni ogłady orkowie chcą się zemścić. Szkoda tylko, że w tak nudny sposób, gdyż mimo ciekawego pomysłu, wykonanie całości dosyć mocno kuleje.
Przeczytaj również
Komentarze (11)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych