Recenzja: Epic Mickey 2: Siła Dwóch (PS3)

Recenzja: Epic Mickey 2: Siła Dwóch (PS3)

VergilDH | 27.11.2012, 16:00

Myszka Miki już raz udowodniła zamieszkującym Pustkowia animkom, że jest prawdziwym herosem. Bohater rozprawił się z mającym niecne zamiary Szalonym Doktorkiem, a przy okazji pogodził się z jednym ze swoich wrogów, czyli Królikiem Oswaldem, który zazdrościł swemu „koledze po fachu” odniesionego przez niego sukcesu. Niestety sielanka nie trwała długo, gdyż ten nietypowy świat po raz kolejny padł ofiarą wielkiego zła.

Na szczęście nie jest sam – w wykonaniu misji pomoże mu bowiem nie kto inny, jak sam Oswald, który nie odstępuje go ani na krok oraz chętnie dzieli się z towarzyszem swoją wiedzą i umiejętnościami. Oczywiście w trakcie wędrówki spotkamy również inne, mniej lub bardziej przyjaźnie do nas nastawione postacie, na czele z Kaczorem Donaldem, Goofym (obaj zostali wyposażeni w mechaniczne oczy – jak widać dość sędziwy wiek odbił się negatywnie na ich stanie zdrowia) czy choćby wspomnianym wcześniej Doktorkiem, robiącym wszystko, byle tylko wyprosić u nas drugą szansę. Warto nadmienić, że choć fabuła nie należy do specjalnie skomplikowanych, naprawdę potrafi zaskoczyć licznymi zwrotami akcji, a sami bohaterowie również nie są czarno-biali i mają swoje mroczne strony. Jeśli pamiętacie stare bajki Disneya, z otwartymi rękoma przywitacie animowane przerywniki, stylizowane na filmy animowane sprzed kilkudziesięciu lat. Z całą pewnością przypadną Wam do gustu również musicalowe wstawki, których nie jest ani za dużo, ani za mało – deweloperom udało się znaleźć złoty środek, dzięki czemu jest ich akurat tyle, by nie zdążyły nam się znudzić. W tym momencie należy wspomnieć o rewelacyjnej, polskiej wersji językowej, która jest opisywana przez rodzimego wydawcę jako „największa lokalizacja w historii gier dziecięcych w Polsce”. Cieszy zarówno praca tłumaczy (moje polowanie na literówki i wpadki językowe okazało się niewypałem), jak i aktorów, którzy doskonale wczuwają się w powierzone im role (tyczy się to również Oswalda, który przemówił po raz pierwszy w historii).

Dalsza część tekstu pod wideo

Bohaterowie, wyposażeni w odmienne zestawy umiejętności, doskonale się uzupełniają. Oswald korzysta z pilota, dzięki któremu może programować elektroniczne urządzenia, a przy okazji razić oponentów prądem. Ponadto w jego ręce oddano również „Bumeręk”, czyli klasyczny bumerang, pozwalający na atakowanie przeciwników na odległość. Mickey z kolei ma do dyspozycji Magiczny Pędzel, dzięki któremu może zrobić użytek z atramentu i rozpuszczalnika. Na działanie obu substancji podatni są nie tylko przeciwnicy (których możemy przeciągnąć na swoją stronę lub zmienić w plamę zielonej farby), ale i elementy otoczenia. To właśnie w ten sposób przywracamy do życia odwiedzane przez nas lokacje (które wyjątkowo boleśnie odczuły mające tu miejsce trzęsienia ziemi), a także odkrywamy tajne miejsca i sekrety, od których wręcz roi się w produkcji ekipy Blitz Games. Szkoda tylko, że konsekwencje naszych czynów nie zostały tu zbyt wyraźnie zarysowane. Owszem, jeśli zdarzy nam się komuś podpaść, to raczej nie będziemy mogli liczyć na jego pomoc, ale po szumnych zapowiedziach Warrena Spectora nastawiłem się na odrobinę więcej. Twórcy wrzucili tu pokaźny zestaw znajdziek, których rolę pełnią przypinki i kostiumy.

Zarówno pierwsze jak i drugie mają wpływ na zdolności naszych bohaterów, dając im boosta do konkretnych umiejętności, takich jak choćby regeneracja zdrowia, ilość farby i rozpuszczalnika, czy siła podstawowych ataków. Niestety o ile na brak przypinek narzekać nie można, o tyle kostiumy zostały podzielone na trzy części, przez co skompletowanie ich wszystkich graniczy z cudem (przynajmniej przy pierwszym podejściu do gry). W trakcie zabawy zbieramy również gotówkę, za którą możemy kupować rozmaite ulepszenia dla naszych bohaterów. Mimo wszystko bardzo szybko się o tym zapomina, bo uwagę poświęca się ważniejszym sprawom (ten świat sam się przecież nie uratuje). W efekcie już średnio wprawny gracz nie będzie zawracał sobie nimi głowy i odda się beztroskiej zabawie. Jak był więc sens implementowania tu tego wszystkiego? Nie pytajcie, bo sam nie znam odpowiedzi.

W trakcie zabawy przychodzi nam odwiedzić kilkadziesiąt zróżnicowanych lokacji, pomiędzy którymi możemy się przemieszczać przy pomocy tak zwanych projektorów. Pomysł jak najbardziej ciekawy i godny pochwały, gdyż po wskoczeniu do jednego z nich, zostajemy przeniesieni do miejsca, które pełni rolę łącznika. Epic Mickey 2 zmienia się tutaj w klasyczną platformówkę 2D, gdzie musimy wykazać się przede wszystkim zręcznością. Mimo wszystko przez większość czasu będziemy obracać się w trójwymiarowym środowisku – oddane do naszej dyspozycji lokacje są naprawdę obszerne, a duża ilość zadań pobocznych (za których wykonywanie jesteśmy sowicie wynagradzani) jak najbardziej motywuje do działania. W efekcie gra może wystarczyć nawet na około dwadzieścia godzin zabawy, co jest bardzo dobrym wynikiem. Niezależnie od tego, co akurat robimy, kluczem do sukcesu jest współpraca. I tak oto, choć najskuteczniejszym sposobem na pokonanie większości przeciwników jest potraktowanie ich odpowiednią ilością tuszu lub rozpuszczalnika, czasami konieczna będzie pomoc Oswalda, który potrafi ogłuszać wrogów, jacy znajdą się w jego polu rażenia.

To samo tyczy się zresztą zagadek – nader często będziemy korzystać ze sztucznych ogni, odblokowujących przejście do kolejnego fragmentu lokacji (podpalić je może wyłącznie Oswald przy pomocy swojego elektrycznego gadżetu), a i na zabawę w odnawianie zniszczonych maszyn znalazło się tu trochę miejsca (my zajmujemy się ich odbudową, podczas gdy nasz przyjaciel przywraca je do stanu używalności). Również w trakcie elementów platformowych od czasu do czasu Miki musi zdać się na jego pomoc, bowiem potrafi on uformować ze swoich uszu „śmigło”, co pozwala na pokonanie znacznie większej odległości w powietrzu. Jak widać, Epic Mickey 2 otrzymało dwóch pełnoprawnych, głównych bohaterów, więc naprawdę szkoda, że pomiędzy nimi nie można się przełączać – w Oswalda może się bowiem wcielić jedynie gracz oznaczony numerem 2, a podczas samotnej rozgrywki jesteśmy skazani na Sztuczną Inteligencję, która w gruncie rzeczy działa dobrze, choć od czasu do czasu zdarzają jej się drobne wpadki (nie są one jednak tak częste, by bardzo zepsuć nam czerpanie frajdy z rozgrywki).

Oprawa graficzna nie jest może najwyższych lotów, ale bogactwo kolorów i projekty lokacji wynagradzają wszelkie niedogodności. Ostatecznie Epic Mickey 2 wygląda naprawdę ładnie – do prostych tekstur można się bardzo łatwo przyzwyczaić, a już po kilku godzinach gry ma się wrażenie, że taki już urok tej gry. O polonizacji już mówiłem, więc wspomnę tylko o bardzo przyjemnej dla ucha muzyce, która towarzyszy nam przez całą przygodę. Kawałków jest sporo, są łatwo przyswajalne i mogą się spodobać nawet starym wygom, którzy z bajek Disneya wyrośli już kilkanaście wiosen temu. Epic Mickey 2 to bardzo dobra produkcja i cieszyć się nią będą zarówno młodsi, jak i starsi gracze. Jej mocne strony to warstwa fabularna, stopień rozbudowania oraz zróżnicowane lokacje i liczne nawiązania do starszych filmów Disneya. Wady? Jakieś są, choć szczerze przyznam, że w trakcie kilkunastu godzin jakie poświęciłem temu tytułowi, niezbyt mi one nie przeszkadzały... Jeśli zastanawiacie się nad prezentem pod choinkę dla siebie (bo przecież w każdym z nas drzemie dziecko, które od czasu do czasu daje o sobie znać) i swojej pociechy, to z całą pewnością powinniście wziąć tę grę pod uwagę.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Epic Mickey 2: The Power of Two

Atuty

  • Rewelacyjna polonizacja
  • Liczne nawiązania do starszych bajek Disneya
  • Zróżnicowana rozgrywka
  • Design niektórych bohaterów potrafi zaskoczyć
  • Tryb współpracy
  • Dobrze wyważony poziom trudności
  • Interesująca fabuła

Wady

  • Drobne problemy z SI Królika Oswalda
  • Mało przydatny system zakupów
  • Pozbawione sensu znajdźki
  • Podejmowane przez gracza decyzje mogłyby mieć większy wpływ na przebieg rozgrywki

Warren Spector powraca ze swoim pomysłem na Oswalda i Myszkę Miki. Jednak kolejny raz nie do końca potrafi go sprzedać w formie dobrej gry. Epic Mickey 2 ma swoje dobre momenty, zwłaszcza w co-opie, ale więcej tutaj nierówności niż szlifów.

VergilDH Strona autora
cropper