Recenzja: Borderlands 2 - Sir Hammerlock's Big Game Hunt (PS3)

Recenzja: Borderlands 2 - Sir Hammerlock's Big Game Hunt (PS3)

Paweł Musiolik | 19.01.2013, 16:24

Dodatki do pierwszego Borderlands były jednymi z lepszych jakie wypuszczono w tej generacji konsol. Rozbudowane, ciekawe i trzymające wysoki poziom humoru jak oryginalna gra. W przypadku Borderlands 2 czekamy na nie mniej, ale też są trochę mniejsze. Gearbox zrozumiało, że po pół roku większość osób odkłada gry na półkę zamiast czekać na DLC, więc Sir Hammerlock's Big Game Hunt jest już trzecim dodatkiem fabularnym do gry, a pierwszym w którego miałem okazję zagrać.

Jak wypadają łowy z naszym pokręconym szlachcicem? Na wstępie garść najważniejszych informacji co nowego przekazało nam Gearbox. Zawędrujemy ku kompletnie nowej, bagnistej krainie gdzie centrum naszych wypadów będzie Hunter's Grotto, zwiedzimy kolejne 3 lokacje (Scylla's Grove, Ardorton Station i Candlerakk's Crag), powalczymy z nowymi rodzajami przeciwników (wracają między innymi Drifterzy z pierwszej części) zbierzemy mnóstwo nowego sprzętu, a jeśli chodzi o fabułę to początkowa wycieczka na polowanie z Sir Hammerlockiem zamieni się w dziwaczną pogoń za profesorem Nakayamą, który chce stworzyć dziwaczne klony Handsome Jacka. Jednak w jego przypadku postanowiono przedstawić go humorystycznie – tak faktycznie to nasz bohater ma głęboko profesora, ale tan uprasza się jak tylko może by skonfrontować się z nami. Niby wypada to zabawnie, ale przedstawiono to dosyć średnio i mało wiarygodnie, nawet jeśli chodzi o Pandorę, gdzie nic nie jest na poważnie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Szkoda tylko, że ta cała pogoń trwa niecałe 3 godziny, nawet gdy zamierzamy zrobić większość dodatkowych zadań (całość można zrobić w około 4 i pół godziny, zależy od naszego poziomu jak długo będziemy bić Voracidousa). Rozumiem, że to dosyć tani dodatek, ale spodziewałem się jednak troszkę więcej historii i ciekawostek po tym dodatku. Sprawy nawet nie ratują specyficzne challenge w którym musimy odnaleźć wszystkie znaki Bunkra czy pułapki Nakayamy. Tutaj Gearbox się jednak nie popisało za bardzo.

Miłym akcentem są jednak nowi przeciwnicy, którzy w okolicach 30 poziomu są bardzo wymagający, zwłaszcza szamani różnych żywiołów. Nie dość, że bardzo wytrzymali, to jeszcze ze specjalnymi właściwościami. Później mamy zwykłych tubylców, ogromne skorpiony w wielu odmianach i nowe rodzaje Skaagów, zależne od miejsca w których ich spotykamy. To co z początku wrzuca nam duże wyzwanie (w okolicach 30 poziomu) później staje się banalnie łatwe. Przeciwnicy padają jak muchy i przez każdą planszę dosłownie przebiegamy bez większego pocenia się. Ale to już jest norma w przypadku braku skalowania poziomów.

Jednak największym minusem jest monotematyczność nowych lokacji. Rozumiem, że Pandora to nie jest jakaś bogata w strefy klimatyczne planeta, ale mimo wszystko podstawka potrafiła nam pokazać różnorodne miejsca. Tutaj mamy albo bagna (które na bagna średnio wyglądają), albo klify i jaskinie, a całość dopełnia mdła i zrobiona bez pomysłu lokacja podstawowa, czyli Hunter's Grotto. Żadna z tych lokacji nie ma niczego co pozwoliłoby pozachwycać się tym jak wygląda gra. Zróżnicowanie terenu to w tym przypadku jedna góra, parę wielkich skał i niewidzialne ściany, które nie pozwalają nam zeskoczyć w innym miejscu niż przewidziało Gearbox. Dlatego też ze smutkiem muszę przyznać, że tym razem, w tym aspekcie nie popisali się panowie.

Jednak jeśli ktoś zagrywał się w Borderlands 2 i/lub kolejne dodatki, to w ten może spokojnie zainwestować. 29 złotych to żadne kokosy, a nowi przeciwnicy i ogrom oręża stylizowanego na Sir Hammerlocka (czyli dużo karabinów snajperskich na safari) powinien wynagrodzić wam nudne bieganie po mdłych lokacjach. Oby kolejne DLC było lepsze i podniosło wreszcie maksymalny poziom co obiecano dawno temu.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Borderlands 2

Atuty

  • Mnóstwo nowego sprzętu
  • Nowi przeciwnicy

Wady

  • Za krótkie
  • Monotematyczność lokacji
  • Fabularnie takie sobie

Średnio ciekawe DLC, które zbyt wielu nowości nie wprowadza. Trochę monotonne lokacje doprawione taką sobie historią nie zachęcają zbytnio do zaszalenia z tym dodatkiem.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper