Recenzja: Jet Set Radio (PSV)
Jet Set Radio ukazało się pierwotnie na niszową (niestety) w Polsce konsolę Sega Dreamcast w 2000 roku. W owym czasie nie posiadałem maszynki z makaronem w logo, a JSR w odróżnieniu od innych hitów, jak chociażby Crazy Taxi czy Sonic Adventure, nie zostało skonwertowane na PS2 albo GameCube'a po wycofaniu się japońskiego giganta z produkcji konsol. Stąd też dokonam oceny wersji zremasterowanej z perspektywy 2013 roku, a nie pełnych nostalgii wspomnień z młodości...
Fabuła gry jest mocno sztampowa, choć 13 lat temu pewnie wydawała się zdecydowanie bardziej świeża. Akcja dzieje się w fikcyjnym mieście Tokyo-to, na ulicach którego rywalizują ze sobą 3 gangi jeżdżących na rolkach graficiarzy. Każda z tych grup podporządkowała sobie jedną dzielnicę. Nasz bohater, Beat, nie zostaje przyjęty do żadnego z nich, decyduje się więc założyć własną grupę. Już w trakcie tutoriala (swoją drogą mało intuicyjnego i nie pokazującego wprost jak wykonywać poszczególne manewry) dołączają do niego Gum oraz Tab i tak powstaje ich gang o nazwie GG. Ruszają oni na ulice Tokyo-to, aby wyzwolić je spod panowania innych grup, przy okazji krzyżując szyki ciętym na rolkarzy służbom porządkowym. Jedyną charyzmatyczną postacią w JSR jest Profesor K, DJ pirackiej radiostacji, który pełni rolę narratora.
Gra polega przede wszystkim na jeżdżeniu na rolkach po lokacjach umiejscowionych w różnych strefach miasta, czesaniu prostych tricków oraz malowaniu graffiti symbolizującego wpływy gangu w miejscach wskazanych przez czerwone strzałki. Niestety po mechanice rozgrywki widać te 13 lat, które minęły od premiery. Najgorsze jest opóźnienie cechujące sterowanie. W tak szybkiej grze niewybaczalne jest to, że postaci nie reagują momentalnie na wychylenie gałki czy wciśnięcie przycisku . Do tego w trakcie malowania graffiti konsola nie zawsze prawidłowo interpretuje ruchy wykonane gałką lub maźnięcia po ekranie dotykowym przez co frustracja rośnie, bo na każde zadanie mamy ograniczony limit czasu.
Jeśli nie zdążymy wykonać celu na czas musimy zaczynać daną misję od nowa. Na szczęście zadania są zwykle krótkie, wymagają jedynie kilku minut śmigania na rolkach. Dzięki temu gra idealnie pasuje na przenośną konsolkę Sony. Niestety ze wspomnianymi restartami wiąże się kolejna wada JSR - raz na kilka przeładowań zdarzał mi się bug polegający na tym, że muzyka z danego poziomu się pojawiała, ale obraz i cała reszta nie chciała się załadować mimo kilkuminutowego oczekiwania. Taki babol nie miał prawa przejść przez kontrolę jakości...
Graficznie tytuł ten prezentuje się przeciętnie. Z jednej strony cel-shadingowy styl wciąż cieszy oko, ale niska rozdzielczość tekstur, błędy w wyświetlaniu się poszczególnych elementów czy niemal martwe twarze bohaterów zdradzają, że mamy do czynienia z grą jeszcze z XX wieku. Do tego lokacje są niezbyt duże, obiekty mają prostą geometrię, a ludzie poruszający się po mieście wykonani zostali metodą kopiuj-wklej. Podobnie jest z samochodami, które wyglądają gorzej niż chociażby w Crazy Taxi HD, a i tam przecież nie szokowały wizualiami.
Jedynym aspektem JSR, który muszę pochwalić i który częściowo uratował tą produkcję w moich oczach jest ścieżka dźwiękowa. Specom od licencji z firmy SEGA udało się uzyskać pozwolenie na umieszczenie większości kawałków z oryginału, dzięki czemu w trakcie zabawy słuchamy mieszanki j-popu, hip hopu, funku, rocka, trance'u, nu metalu czy acid jazzu. Mimo że nie jestem fanem wielu spośród tych gatunków, to wybrane przez autorów piosenki idealnie pasują do szybkiej, wymagającej małpiej zręczności rozgrywki.
Wskazanie innych ewidentnie mocnych punktów tego tytułu może sprawić kłopot. Mimo wszystko należy pochwalić dołączenie do tej edycji dość długiego dokumentu, w którym autorzy oryginału opowiadają o swoich inspiracjach, specyfice Japonii na przełomie wieków i samym procesie twórczym. Powyżej wspomniałem już o grafice, powiem więc teraz tylko że mam słabość do gier z cel-shadingiem, więc JSR dostało ode mnie mimo wszystko za to kilka dodatkowych punktów.
Krótko i na temat - zdecydowanie nie. Jet Set Radio to w 2013 niestety po prostu słaba gra - niezbyt ładna, zabugowana i trudna w obsłudze z powodu laga. Warto się z nią zapoznać tylko wtedy, gdy opłacacie abonament PS Plus - wówczas otrzymacie ją "za darmo". Pewnie część z Was będzie wówczas w stanie przymknąć oko na ewidentne wady i cieszyć się specyficznym, anarchistycznym klimatem futurystycznego Tokyo-to. Wszystkim innym sugeruję zainteresować się lepszymi, świeższymi produkcjami.
Ocena - recenzja gry Jet Set Radio
Atuty
- Ścieżka dźwiękowa wciąż trzyma wysoki poziom
- Cel-shading
- Filmowy dokument z produkcji gry
Wady
- Grafika się zestarzała
- Fabuła nie angażuje
- Sterowanie jest nieprecyzyjne (opóźnienia)
- Długie loadingi i błędy w ich trakcie
- Słaby samouczek
W JSR dobry jest soundtrack i design bohaterów/miejscówek. Niestety sterowanie jest tragiczne, a fabuła infantylna. Do tego tak długie loadingi nie mają po prostu racji bytu na konsoli przenośnej
Przeczytaj również
Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych