Recenzja: Tekken Revolution (PS3)
Niczym piącha Paula, Namco zaskoczyło wszystkich nową, darmową odsłoną swojej flagowej bijatyki. Ci, którzy kręcili głowami w niedowierzaniu mogą spać spokojnie, choć nie jest to pełnopłatny tytuł, to zapewnia on niesamowite emocje porównywalne z domowymi turniejami na jednej kanapie. Ale…
Tekken Revolution to gra free2play, w której do naszej dyspozycji oddano na starcie 8 postaci – chętni obicia paru mord mogą wybrać pomiędzy Lawem, Paulem, Kingiem, Larsem, Asuką, Lili, Kazuyą oraz Jackiem-6. W moim przypadku po rozegraniu paru walk odblokowano dostęp do Alisy, choć widziałem jeszcze Steve’a, Bryana, Heihachiego oraz Ogra. Sam system walki to przeniesione żywcem z Tekken Tag Tournament 2 – w większości niezmienione ciosy i animacje z dodatkowymi ciosami opisanymi jaki Special i Critical Arts, jednak bez trybu walczenia dwoma postaciami w jednym zespole [Tag Mode], bądź walczenia z żywym przeciwnikiem siedzącym obok nas [Versus]. Tak kochani, T:R nie posiada trybów Tag, Versus ani Practice. Gdzie więc będziemy mogli poćwiczyć? W trzech trybach:
- klasycznym Arcade, gdzie stajemy naprzeciw CPU i rozgrywamy parę prostych potyczek
- grze sieciowej, gdzie możemy niezobowiązująco mierzyć się z graczami z całego świata
- grze rankingowej, gdzie grając online wbijamy rangi i jesteśmy parowani z coraz lepszymi przeciwnikami [w przypadku wygranych].
Trzeba nadmienić, że kod sieciowy działa wyśmienicie, a opcje filtrowania oferują wybór jakości połączenia przeciwnika, więc po odpowiednim ustawieniu mamy pewność, że żaden Tajlandczyk siedzący na modemie 56k nie będzie teleportował się niczym Goku z Dragon Balla.
Z kolejnych nowości – za wygrane walki dostajemy punkty doświadczenia oraz wirtualne monety, które są wykorzystywane do podnoszenia statystyk naszych postaci. Każdą postać rozwijamy osobno, więc najlepiej wyjdziemy jeśli wybierzemy jedną postać, którą chcemy opanować do perfekcji, by nie tracić niepotrzebnie punktów oraz monet. Można rozwijać trzy statystyki: Siłę, wytrzymałość oraz wigor. Siła zwiększa zadawane obrażenia, wytrzymałość wydłuża pasek zdrowia, a wigor zwiększa szansę na zadanie obrażeń krytycznych. W trybie sieciowym możemy wybrać, czy chcemy utworzyć lobby, bądź dołączyć do już istniejącego. Jednocześnie w jednym lobby może przebywać ośmiu graczy, jednak gra pozwala na grę dwóm graczom, reszta przechodzi w tryb widza i czeka na swoją kolej. Nie do końca wiadomo na jakiej podstawie gra dobiera zawodników, bowiem zdarzyło mi się zagrać trzy mecze pod rząd, a później czekać 7 walk na swoją kolej. Trzeba nadmienić, że aby rozdysponować punkty trzeba wyjść do menu głównego, więc po rozegraniu paru meczów odstajemy od dołączających na bieżąco wyżej poziomowych graczy, musimy wyjść z lobby do menu głównego, rozdysponować punkty i ponownie szukać przeciwnika.
Graficznie gra wygląda ślicznie i działa w 60 klatkach na sekundę. Postaciom nadano lekkie cellshadingowe obwódki, dzięki czemu odróżniają się trochę od tła – mała rzecz, ale cieszy. Lokacje są przyzwoite, jednak w wirze sieciowych potyczek mało kto zwraca uwagę na otoczenie, najzwyczajniej nie ma na to czasu. Mimo wszystkich zalet, płynności systemu walki i świetnego kodu sieciowego jest jedna, bardzo duża skaza, która pozostawia niesmak po kilku chwilach spędzonych nad tą grą – ograniczona ilość walk, które możemy rozegrać. Aby zagrać mecz w trybie arcade, potrzebujemy Arcade Coin, która odnawia się co godzinę [możemy posiadać maksymalnie dwie jednocześnie], a by zagrać mecz rankingowy potrzebujemy znowu Battle Coin, które odnawia się co 30 minut [Limit pięciu monet]. Oczywiście jeśli chcemy grać dalej, bez czekania na regenerację monet, możemy zakupić monety Premium za realną gotówkę, w PSStore. Monety Premium mogą zostać użyte by walczyć zarówno w sieci, jak i w trybie arcade bez potrzeby czekania, nie są one rozdzielone na konkretne tryby.
Oprócz Arcade Coins dla trybu Arcade, oraz Battle Coins dla trybów sieciowych [rankingowych oraz nierankingowych] oraz Premium Coins dla każdego trybu, mamy jeszcze Premium Tickets, które działają jak Premium Coins, z tą różnicą, że po wykorzystaniu biletu do wejścia w tryb arcade po walce otrzymamy więcej punktów doświadczenia oraz lepsze bonusy, a po użyciu do wejścia w tryb walk sieciowych, jeśli wygramy, odzyskujemy go. Więc o ile mamy choć jeden bilet i ciągle wygrywamy - możemy grać tyle ile chcemy. Jeśli stracimy bilety, a nie mamy Arcade lub Battle Coins, wtedy musimy poczekać, bądź zakupić Premium Coins z PSStore [4 monety za 4zł, 10 za 7,50 lub 30 za 19zł]
Wymuszanie zakupu bądź przymusowa pauza od grania to największa wada tego tytułu. Jak dla mnie zabija to możliwość bezstresowego naginania po parę godzin w trybie multi, co jest chyba domeną wszystkich gier free2play. Skoro dostajemy do łapek darmową grę, której system zarobkowy opiera się na mikrotransakcjach, które powinny być całkowicie dobrowolne, to nie karzmy graczy za to, że chcą grać w nasz tytuł jak najdłużej! Na razie nie wiadomo na jakiej zasadzie i za jaką kwotę będą odblokowywane pozostałe postaci oraz czy oprócz kupowania żetonów będą inne możliwości mikropłatności. Na dzień dzisiejszy brak także customizacji wyglądu postaci, choć niewykluczone, że taka opcja jeszcze się pojawi. Najpewniej dowiemy się tego wkrótce. Nie ma co ukrywać – osoby zaznajomione z poprzednimi odsłonami są na uprzywilejowanej pozycji. Jako że jest to tytuł darmowy, w sieci znajdziemy kozaków wykańczających wszystkich perfectami oraz tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z serią, jednak taki jest urok grania zaraz po premierze. Za parę tygodni kozacy powinni wbić parę rang, a sama gra stanie się bardziej przystępna dla nowicjuszy. Jeśli chodzi o samą radość z rozgrywki – jak wspomniałem na wstępie – czułem się jak za czasów podstawówki, kiedy popołudniami przesiadywali u mnie koledzy i organizowaliśmy osiedlowe turnieje Tekkena. Mając świadomość, że oprócz Ciebie i przeciwnika jest jeszcze widownia przesiadująca w lobby, presja jest ciut większa, a tym samym satysfakcja z wygranej i pokazania, że jest się lepszym jest jeszcze bardziej odczuwalna.
Czy warto sięgnąć po ten Tekken: Revolution? Jeśli szukacie dobrego odstresowywacza po ciężkim dniu w szkole lub pracy – jak najbardziej. Pomimo ograniczeń i choć system monet i biletów może odstraszać, jest to bardzo udana produkcja i w niczym nie ustępuje starszym przedstawicielom serii. Z czasem dowiemy się na jakiej zasadzie odblokowują się postaci i może samo Namco pójdzie po rozum do głowy i zwiększy częstotliwość regeneracji monet, bo na dzień dzisiejszy nie widzi mi się rozgrywania jednego meczu co pół godziny.
Co ciekawe Tekken: Revolution jest tytułem wyłącznie na PS3. Pytany o ewentualną wersję na X360, Harada odsyła do Microsoftu, który ponoć nieprzychylnie odniósł się do pomysłu darmowej gry sieciowej. My płakać nie będziemy.
Ocena - recenzja gry Tekken Revolution
Atuty
- Świetny kod sieciowy i możliwość filtrowania połączeń
- Lekki cellshading wnosi trochę świeżości
- Gra działa diabelsko płynnie
- Tryb widza, pozwala oglądać mecze jak na kanapie u znajomego
Wady
- Słabo rozwiązany system monet, wymuszający na graczu pauzy bądź zakup monet premium z PSStore
- Liczba zawodników i niejasne zasady odblokowywania nowych
- Niski limit monet i długi czas oczekiwania na ich regenerację
Namco-Bandai postanowiło odważnie spenetrować rynek F2P wydając swoją flagową markę w tym systemie. Mariaż częściowo się udał, gdyż Tekken Revolution potrafi bawić, jednak ograniczona ilość żetonów znacznie ogranicza frajdę.
Przeczytaj również
Komentarze (54)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych