Recenzja: Diablo III (PS3)
Piętnaście lat przyszło czekać konsolowym graczom na powrót Diablo. Pierwsza część serii była jednym z najbardziej obleganym tytułem wśród moich znajomych. Chyba jedyny tytuł, który przerwał hegemonię gier jRPG na moim osiedlu. Później przyszło Diablo 2 dla którego mnóstwo osób pokupowało PC-ty z zamiarem nauki (tiaaa, skąd to znam) i później kilka długich lat czekania na „trójkę”.
A gdy ta się już pojawiła – lament, płacz, zgrzytanie zębów i groźby w kierunku Blizzarda. Werdykt – Diablo III to nie Diablo, tylko bubel. Fakt, PC-towa wersja nie była przyjazna fanom farmienia, stawiając wszystko na Dom Aukcyjny. Jak pokazał czas – niesłusznie. Dlatego zapowiedź konsolowej wersji bez niego, ze zmienionym systemem lootu i kilkoma innymi zmianami zapowiadała się apetycznie. I ten apetyt zaspokoiła w stu procentach.
Oczywiście Diablo III momentalnie przyciąga rozgoryczonych posiadaczy PC-towej wersji gry, bo ciężko im się pogodzić z prostym faktem – konsolowe Diablo III jest wersją najlepszą, nie różniącą się prawie wcale graficznie, z identyczną zawartością, trybem współpracy dla maksymalnie czterech graczy na jednej konsoli oraz sensownym systemem dropowania przedmiotów z przeciwników. W skrócie jeśli chcecie cieszyć się Diablo, to musicie kupić wersję konsolową (no, albo poczekać na PS4).
Jeśli chodzi o rozgrywkę, czyli trzon tej produkcji – została ona względem PC-towej wersji kompletnie przebudowana i dostosowana do sterowania za pomocą pada. Na prawej gałce umieszczono nowość w tej grze – unik, który pozwoli nam na sprawne lawirowanie między atakami wrogów. Jednak coś, co mnie niezmiernie dziwi to bardzo małe okienko czasowe jeśli chodzi o wykonanie tego ruchu. Jeśli zrobimy to za późno, to nawet mimo ucieczki z teoretycznego zasięgu ciosu i tak oberwiemy, co na wyższych poziomach trudności prowadzić może po prostu do zgonu. Zmieniono także pracę kamery, która jest dynamiczna zależnie od tego w ilu graczy biegamy. Grając samemu, ustawia się wyjątkowo blisko, ale pozwala spokojnie ogarnąć pole walki. Im więcej graczy, tym wyżej kamera się zawiesza, pozwalając nam na ogarnięcie znacznie większego zakresu widzenia. Także niektóre pojedynki z bossami mają inne ustawienie kamery, pozwalające na przyjemniejszą rozgrywkę. Znaczącą zmianę widać tutaj chociażby w trakcie pojedynku z Belialem gdzie kamera zjeżdża w dół i pokazuje pole walki bardziej „z przodu” aniżeli lotu ptaka. Kolejną, wielką zmianą jest wyrzucenie Domu Aukcyjnego, który w PC-towej wersji nielicznym pozwalał się bogacić, ale kompletnie niszczył grę wszystkim, którzy jak za starych czasów liczyli na farmienie w gronie znajomych. PC-towy loot był kompletną kpiną i po kilkudziesięciu godzinach znalazłem tylko 3 legendarne przedmioty i jeden z zestawu. A jak jest na konsoli?
Ha! Po jednorazowym ukończeniu gry prawie cała moja postać była ubrana w lepsze lub gorsze przedmioty legendarne, a rzadkie sypały się praktycznie z każdego bossa. Oczywiście mając na uwadze, że kombinacji każdego przedmiotu jest kilka, a nawet kilkanaście, a samych elementów ekwipunku – od groma, nie można tego broń boże traktować jako ułatwienie gry. To, że wreszcie coś działa jak powinno zasługuje na małe pochwały. Zautomatyzowano także podnoszenie złota (alleluja!) by nie klikać jak szaleni. Kolejne zmiany dotknęły gry w momencie trybu współpracy na jednej konsoli. Gdyby nie zmieniono nic, ekran zalałyby komunikaty i interfejs użytkownika. A tak, każda postać otrzymuje swój mały skrawek w rogu ekranu, a całości dopełnia system szybkiego ekwipowania przedmiotów. Wystarczy wcisnąć przycisk kierunkowy i możemy przewijać ostatnio zebrane przedmioty. Mamy pogląd na zmienione statystyki i nazwę tego, co znaleźliśmy. Dzięki temu można szybko i bez problemów zmienić sprzęt bez wchodzenia do menu. Menu gry także przebudowano i oparto go na pierścieniu po którym poruszamy się gałką analogową. Trochę wolne rozwiązanie, ale inaczej chyba się tego nie dało zrobić by było wygodnie. Zaznaczyć także trzeba, że jeśli nie gracie przez sieć (tylko na konsoli) to loot jest wspólny i nie ma dzielonych łupów niezależnie od gracza. Więc jeśli traficie na samolubnego złodzieja, to niestety, ale możecie zostać z pustymi rękoma.
Spora grupa ludzi zastanawiała się, jak Diablo III poradzi sobie z ogromną ilością przeciwników, sterowaniem w trakcie walki oraz nad tym, jak produkcja Blizzarda będzie wyglądać. I sprawa jest prosta – zmniejszono ilość stworów, które znajdują się jednocześnie na ekranie. Oczywiście w większości sytuacji tego nie widać jeśli nie zestawicie z sobą dwóch wersji obok siebie. Sprawa numer dwa – sterowanie bez myszki zostało zrobione bardzo dobrze o czym częściowo wspomniałem. Przyciski funkcyjne obłożone zostały umiejętnościami, do menu dorzucono możliwość dowolnego ich przypisania gdyby komuś standardowe nie odpowiadały. Jest lekki autoaim, ale i tak podstawą jest lockowanie się na wybranym przeciwniku trzymając wduszone L2. Pozwala to na łatwiejsze robienie uników, zwłaszcza (i głównie) w pojedynku z bossami. A graficznie? Cóż, odpalcie Diablo III na PC w ustawieniach wysokich. Właśnie tak wygląda wersja na PS3. Minimalne zwolnienia animacji w niektórych momentach gry (często losowe w momencie zapisu automatycznego), obsługa wygładzania krawędzi (co wcale nie jest popularne) i wyraźny obraz z racji braku dziwacznych filtrów.
Jeszcze wspomnę o najmniej ważnym elemencie gry – fabule. Ta po prostu jest. Ot, bijemy pozostałych władców piekieł, później wraca Diablo, którego trzeba zabić raz na zawsze. Przyznam szczerze, że tak jak na PC nie zwracałem na to uwagi, tak i tutaj tego nie robię. Jedynie co trzeba pochwalić to wszystkie księgi, listy i spisane pamiętniki, które znajdujemy w trakcie gry, a które nakreślają nam szerzej historię kręcącą się wokół misji naszego Nefalema. W recenzenckiej wersji brak także polonizacji, ale gra zawartością jest identyczna z wersją PC, więc śmiało mogę zaryzykować twierdzenie, że otrzymaliśmy jeden z najlepiej spolszczonych tytułów na konsole tej generacji. A jeśli szukacie gry z możliwością zebrania znajomych na kanapie i wspólnego młócenia – także i najlepszą produkcją w swoim gatunku.
Ocena - recenzja gry Diablo III
Atuty
- Świetna lokalizacja
- Świetnie dopasowane sterowanie
- Dobrze zrobiony loot i brak domu aukcyjnego
- Tryb współpracy online i offline
- Bogata w zawartość
Wady
- Grając samemu można się znudzić
- Grafika nie robi szału
- Interfejs mógłby być ciut lepszy
Bez dwóch zdań, do momentu debiutu Diablo III na konsolach nowej generacji, mamy do czynienia z najlepszą wersją gry. Ba, rzekłbym, że najlepszym hack n' slashem na konsolach. Kooperacja czterech graczy na jednej kanapie nie ma konkurencji.
Przeczytaj również
Komentarze (89)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych