Recenzja: Trine 2: Complete Story (PS4)
Trine powraca na PS4 z dodatkowymi poziomami, wsparciem dla DualShocka 4 i oprawą graficzną, która z bajecznie wspaniałej stała się ultrapłynnie bajecznie wspaniałą. Jak daleko sięgają zmiany w stosunku do dwuletniego już Trine 2 z PS3?
Dwadzieścia lat temu Lost Viking pokazało, jak rajcująca może być kooperacja z samym sobą. Trzech wikingów, każdy z unikalnymi umiejętnościami, a w celu ukończenia kolejnych etapów należało wykorzystać atuty każdego z nich. Kilka generacji później graczy poruszył Trine - uroczy platformer logiczny na podobnych zasadach, z zagadkami opartymi w dużej mierze na wykorzystywaniu praw fizyki i wybijaniem zastępów potworów. Czym różnił się od dziesiątków tytułów stawiających na współpracę kilku postaci wydanych pomiędzy tymi dwoma pozycjami?
Wolność i multum możliwości. Do dyspozycji została nam oddana trójka bohaterów - rycerz Pontius, złodziejka Zoya i mag Amadeus. Podczas gdy ten pierwszy skupiał się na szlachtowaniu wrażego pomiotu i obrony drużyny swoją tarczą, tak możliwość tworzenia kładek i skrzyń przez czarodzieja czy bujanie się na linie z hakiem w wykonaniu złodziejki (plus wyjątkowo wciągający model strzelania z łuku) pozwalały puścić wodze fantazji i pokonywać przeszkody na sposoby, które nawet nie śniły się twórcom.
Fabuła Trine 2: Complete Story ma miejsce kilka lat po wydarzeniach z jedynki. Uratowane królestwo przeżywa swój okres prosperity, a trójka głównych postaci cieszy się mianem jego bohaterów, kiedy to objawia im się tytułowy artefakt i przenosi do magicznego lasu na życzenie królewny Rosabeli. Herosi mają oczyścić jej królestwo z goblinów, ale nic nie jest takiego, jakie się wydaje. Cieszy, że autorzy, mając mocarną rozgrywkę i olśniewające grafikę, nie pokpili kwestii historii. Ta jest ciekawa, zrozumiała, a poukrywane znajdźki w formie wierszy i obrazów nadają jej głębi. Nie jest to trzymająca w napięciu fabuła rodem z thrillerów, lecz w tym gatunku jedna z lepszych pozycji. Gdyby tylko pokuszono się o polski dubbing albo chociaż dostępną na PC polonizację kinową, Trine 2 jako baśń mógłby bawić najmłodszych.
Rozgrywka to znany z poprzedniczki schemat. Wykorzystując zalety każdego z bohaterów, przemierzamy kolejne plansze, walczymy z potworami i bossami, a po drodze zbieramy, często poukrywane i ciężko dostępne, punkty doświadczenia. Te pozwolą nam ulepszyć niektóre z umiejętności, jak np. sprawić, by strzały Zoi zamrażały potwory (bądź tworzyły lodowe podesty na wodzie), czy pozwolić Amadeusowi stawiać więcej stworzonych skrzyń i kładek naraz. Rozdane punkty w każdej chwili można zresetować i przydzielić od nowa, nie ma więc strachu, że przez zły wybór utkniemy w trakcie poziomu.
Zwykle ulepszenia te jedynie ułatwiają rozgrywkę, gdyż wszystko zaplanowane jest tak, by można było przejść każdym bohaterem, wykazując się odrobiną kreatywności (lub w pobliżu znajduje się punkt wskrzeszenia zmarłych członków). Lejący się z góry kwas ominiemy bezpiecznie pod tarczą naszego rycerza, lecz co zrobimy, jeśli ten wcześniej zginął? Do najbliższego checkpointu trzeba sobie radzić bez niego. Może więc wykażemy się zręcznością, korzystając niczym Człowiek-Pająk z liny złodziejki i w festiwalu akrobacji omijając przeszkodę górą? Albo użyjemy telekinetycznych czarów Amadeusa i skierujemy strumień żrącej substancji w inną stronę? Można zaszaleć i stworzyć kładkę, którą co prawda przeżre kwas, lecz zanim to zrobi, da nam to kilka sekund na przebiegnięcie pod nią. Tego twórcy raczej nie mieli na myśli, ale ważne, że się udało, prawda?
Sztywne szkielety zastąpiły gobliny. Ci strzelają z łuków, rzucają oszczepami, blokują tarczami lub rzucają się bezmyślnie w morderczym szale. Przed pociskami możemy bronić się tarczą lub... innymi przeciwnikami, unosząc ich magiem na linię wrogiego strzału. Nasz spryt i zręczność przetestują dogłębniej bossowie - ci są ogromni i nie wystarczą konwencjonalne metody. Trine 2: Complete Story nie zawodzi także na tym polu. Czyżby nadszedł czas na jakąś wadę? Na pewno nie w akapicie o oprawie audio-wizualnej! O ile przygrywające w tle motywy muzyczne po prostu nie nużą i pasują do fantastycznych klimatów gry, tak nie będziecie chcieli oderwać oczu od wspaniałych miejscówek, pięknych teł i takich szczegółów jak odbijające się otoczenie w unoszącym się ku niebu bąbelku. Bez spadków wyświetlanych klatek na sekundę, bez ząbkowania, a z ostrą grafiką i malowniczymi widokówkami. W końcu to moc PlayStation 4, prawda?
A skoro przy tym jesteśmy - wykorzystanie bajerów nowego pada. Cóż, należy docenić, że próbowano. Jako alternatywę dla prawej gałki (obrona tarczą, strzelanie z łuku, rysowanie magicznych obiektów i telekineza) wykorzystano panel dotykowy. W wypadku posyłania strzał odbiera frajdę celowania analogiem, używanie w ten sposób tarczy jest niewygodne, a przestawianie przedmiotów magią nie działa tak, jakbyśmy tego chcieli. Dotykając touchpada, kursor pojawia się w odpowiadającym miejscu na ekranie - prawy górny róg panelu to prawy górny róg ekranu. Słabo to się sprawdza w praniu i powoduje zamieszanie. Lepiej wychodzi wychylanie prawego grzybka, które może i jest wolniejsze, ale w ferworze walki i tak rzadko pobawimy się w rysowanie kwadratów czy podłużnych kładek. Tym bardziej, że łatwo touchpada przy tym wcisnąć, a to z kolei wywołuje menu ulepszeń.
Czym więc różni się Complete Story od zwyczajnej dwójki na PS3, prócz mistrzowskiego 60fps/1080p? Dodatkiem Goblin Menace. Prócz nowych umiejętności, jak strzała tworząca przestrzeń niskiej grawitacji, jest to sześć dodatkowych rozdziałów, co z oryginalnymi dwunastoma zapewnia kilkanaście godzin gry. Nie wkradła się przy tym powtarzalność, co przy takiej długości jest sporym wyzwaniem.
Trine 2: Complete Story to wspaniały, bogaty tytuł, oferujący pokłady frajdy i pole do popisu dla kombinatorów. Za obecną cenę, niewiele wyższą od samej dwójki na PS3 (ze zniżką dla plusowców), ciężko znaleźć tak znakomitą przygodę.
Ocena - recenzja gry Trine 2
Atuty
- Oprawa graficzna
- Dopracowana rozgrywka
- Szukanie własnych metod pokonywania przeszkód
- Zaskakująco przyjemna fabuła
- Nowe umiejętności
- Obszerny dodatek z cutscenkami
Wady
- Nie najlepsze wykorzystanie DualShocka 4
- Brak polonizacji
- Co-op mocno zaniża poziom trudności
Nawet jeśli Trine 2 macie za sobą, nowa jakość i dodatek są warte tych pieniędzy. Współpraca z samym sobą dawno nie była tak grywalna.
Przeczytaj również
Komentarze (51)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych