Recenzja: The Amazing Spider-Man 2 (PS4)
Z naszą recenzją wersji na PlayStation 3 mogliście się już zapoznać, więc czas na sprawdzenie jak sobie poradziła ta przeznaczona na nowszą konsolę Sony. Nie będę owijał w bawełnę, nie jest dobrze, a Activision i Beenox kolejny raz zmarnowali potencjał.
Tak jak stałem w obronie pierwszej części, tak druga zawodzi po całości. Jeśli spodziewaliście się dobrej oprawy graficznej na najpotężniejszej konsoli nowej generacji – najlepiej jeśli przestaniecie się oszukiwać. Activision poszło na łatwiznę i oprócz podbitej rozdzielczości, lepszych cieni i antyaliasingu nie ma do zaoferowania nic ciekawego. Śmieszy mnie to tym bardziej, że twórcy bronili decyzjo o 30 klatkach na sekundę argumentem, że pozwoli im to skupić się na dopieszczeniu grafiki, która w tym tytule leży i kwiczy. Co najlepsze, w cutscenkach da się zauważyć zwolnienia animacji, szczególnie wtedy, kiedy Spidey góruje nad miastem, a konsola musi wygenerować ogromne połacie teren, z czego większość to budynki, do których i tak nigdy nie wejdziemy. Na domiar złego, co chwilę widzimy napis LOADING, który trwa co najmniej minutę – względem wersji na PlayStation 3 raczej nie postarano się, by jakkolwiek inaczej rozwiązać kwestię doczytywania danych, co po 20 minutach zaczyna irytować.
Grafika grafiką, ale historia również nie należy do najlepiej sklejonych. Na początku nie wiadomo czemu zostajemy wrzuceni w ponowne oglądanie śmierci wujka Bena, która jest wałkowana chyba w każdej grze z Pająkiem w roli głównej. Tym razem oś fabularna skacze z punktu do punktu nie zawsze je łącząc i to co z początku było chęcią znalezienia sprawcy morderstwa, prowadzi nas za rączkę po zupełnie innych wątkach, które ostatecznie starano się spiąć w jedną wielką całość. Dla kogoś, kto śledzi komiksy, jest to zbrodnia na marce, a spłycenie wielu wątków wcale nie robi im przysługi. W rezultacie w ciągu pierwszych 3 godzin poznałem tyle postaci, wątków i napoczętych intryg, że spokojnie mógłbym obdzielić parę innych gier, które podążając jedną ścieżką pociągnęłyby temat znacznie ciekawiej. I tak oto poznajemy Black Cat, Carnage, Kravena, Kingpina, Green Goblina, Electro, a to dopiero początek gry!
Walka jest rozwinięciem tego, co zobaczyliśmy w poprzedniej części i jeśli graliście w jakiegokolwiek Batmana od Rocksteady, w sekundę ogarniecie o co chodzi. Cios, kontra, uskok i gadżety – tak w skrócie prezentuje się sterowanie podczas starć. Większość rozwiązań w The Amazing Spider-Man 2 wygląda jak żywcem zerżnięte z produkcji o nietoperzu – ze zwisaniem na gargulcu/wieżyczce i ściąganiu po cichu przeciwników włącznie. O rewolucji nie ma tutaj mowy. System rozwoju postaci również nie należy do postępowych, a odblokowywane umiejętności można podzielić na parę kategorii i choć wydaje się że jest ich wiele, użytecznych jest może z pięć. Reszta dotyczy eksploracji lub rozwijania wyczulonych, pajęczych zmysłów bohatera. Słowem – bieda. Kolejny aspekt rozgrywki, który nie do końca został dobrze przemyślany. Jedynym pozytywnym aspektem jest system różnych kostiumów, które w zależności od wyboru wpływają na inne cechy naszego bohatera. Jedne zwiększają obrażenia z ciosów krytycznych, inne pozwalają sprawniej poruszać się po mieście. Im więcej w nich biegamy i wykonujemy misji, tym wyższy ich poziom i lepsze bonusy, które otrzymujemy. Ale tym, co denerwuje najbardziej wcale nie jest słaba oprawa lub mechanika walki – osobiście najbardziej denerwowały mnie dwie rzeczy – praca kamery i system karmy.
W założeniu Activision, karma lub inaczej – reputacja, miała być świetnym systemem. W założeniu, bo w praktyce jest to jeden z najbardziej irytujących mechanizmów rozgrywki. Podzielony na 3 złe i 3 dobre części pasek lubi się bardzo szybko cofać, więc jeśli przed rozpoczęliśmy misję fabularną z wbitym na maksa paskiem bohatera, po jej zakończeniu może się okazać, że jesteśmy postrzegani jako wróg publiczny numer jeden i musimy wykonać co najmniej 2-3 misje poboczne, by przywrócić dawny stan. Nie musimy nawet rozpoczynać misji fabularnej, wystarczy, że przez 10 minut będziemy się obijać bujając po mieście, a przyjazna nam społeczność odwróci się do nas plecami i dopóki im nie pomożemy w losowych zgłoszeniach, będą nas nienawidzić jeszcze bardziej. Rozumiem, że jako Spider-Man mamy pomagać ludziom, ale bez przesady. W ten sposób czujemy przymus wykonywania danych misji, nawet jeśli fanami sidequestów nie jesteśmy.
Drugą rzeczą jest czasami fatalna praca kamery, która wespół z niezbyt intuicyjnym skakaniem i przyklejaniem się Pająka do czego popadnie, sprawia że po 10 minutach szukaniu kart komiksów po mieście miałem uczucie, że orientacja to jedna wielka abstrakcja, a tak naprawdę wszyscy mieszkamy w sferze wypełnionej budynkami z każdej strony. W tytule, który mocno opiera się na sprawnym poruszaniu po mieście ten aspekt został mocno pokpiony. W grze pojawiły się też misje skradankowe, gdzie sterując Peterem bez kostiumu próbujemy poznać tajemnice, które 10 minut później okazują się nic nie warte. Kolejny raz biję brawo scenarzyście. Chaotyczna praca kamery również nie pomaga – tutaj ukłony w stronę programistów.
Ale nie bójta się! W grze są plusy, które warto, a nawet trzeba wymienić! Pomysł rozbicia poruszania się na pajęczynie na dwa osobne przyciski na padzie jest genialny w swojej prostocie. Jeśli chcemy wystrzelić pajęczynę z prawej ręki, używamy R2, jeśli to samo chcemy zrobić lewą ręką, wtedy wciskamy L2. Jakie to ma znaczenie dla rozgrywki? Jeśli chcemy skręcić za budynkiem w prawo, warto się do niego przyczepić prawą ręką, a nasz Spidey pięknym łukiem na naciągniętej wiązce pajęczyny śmignie za niego naturalnie i zgodnie z prawami fizyki. Ta sama sztuka nie udałaby się, gdybyśmy próbowali zaczepić się z drugiej strony i uwierzcie mi, ma to sens i po chwili niczym Peter Parker powoli poznajemy każdy niuans poruszania się w skórze Spider-Mana bo nowojorskiej metropolii. Pustej metropolii trzeba dodać. Jak na tak podkreślaną przez Beenox, mocnej - nowej generacji, miasto wydaje się być tak zaludnione, jak Silent Hill. Ludzi na ulicy można policzyć na palcach jednej ręki i mówię to opierając się na przykładzie niezbyt wprawionego w swoim fachu drwala.
Ocena - recenzja gry The Amazing Spider-Man 2
Atuty
- Zmieniona mechanika poruszania po mieście
- Masa znajdziek [pełne komiksy!]
- Kostiumy Spider-Mana
Wady
- Przeciętna oprawa graficzna
- Fatalna praca kamery
- Misje skradankowe
- System karmy
- Spłycona po całości fabuła
- Częste Loadingi
Jaki był sens wypuszczania tej produkcji? Kolejny produkt oparty na licencji, marna próba przyobleczenia marką słabej gry z przeciętną grafiką i napisaną na kolanie fabułą. Wystrzegać się i nie tracić pieniędzy. Jeśli jesteś fanem Pająka – pożycz.
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych