Recenzja: Worms: Battlegrounds (PS4)

Recenzja: Worms: Battlegrounds (PS4)

Michał Madanowicz | 03.06.2014, 18:00

Wormsy powracają i po raz pierwszy w historii serii toczą walki na konsolach nowej generacji. Czy przeskok na PlayStation 4 jest w jakikolwiek sposób rewolucyjny dla robaczej serii? Zapraszamy do lektury recenzji .

To moja pierwsza styczność z cyklem studia Team17 od blisko dekady. Podkreślam to, ponieważ pomimo upływu tylu lat sama gra nie doczekała się wielkich zmian. Jeśli nigdy nie przepadałeś za widokiem walących do siebie z wyrzutni rakiet robali, Battlegrounds nie zamierza tego odczucia zmieniać.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tytuł umożliwia nam zabawę zarówno w pojedynkę, jak i w trybie sieciowym. Zacznę od kampanii, która w moim przypadku poszła na pierwszy ogień. Fabuła, rzecz jasna, jest zwariowana i pełna humoru. Nasz oddział robali zostaje wynajęty przez niejaką Tarę Pinkle, trudniącą się okradaniem muzeów historycznych z cennych eksponatów. Jej kolejnym celem jest Kamienna Marchew, a nasi mali pełzający przyjaciele otrzymują zadanie jej wykradzenia.

W grze czeka na nas dwadzieścia pięć poziomów, każdy z nich reprezentujący inny okres historyczny. Plansze to nic innego, jak muzealne makiety - przyjdzie nam walczyć w sceneriach m.in. z epoki kamienia łupanego, czy też ery starożytnych Majów. Z racji na możliwość destrukcji otoczenia lokacje ciągle się zmieniają, więc trzeba uważać na to, gdzie posyłamy naszych małych wojaków. To, co odrobinę drażni, to źle zbalansowane AI przeciwników. Nie dość, że czasem zaplanowanie kolejnego ruchu zajmuje im, delikatnie mówiąc, dłuższą chwilę, to ich decyzje bywają równie imponujące, co idiotyczne. Potrafią eliminować cię z dystansu w sytuacjach, w których nawet nie pomyślałbyś, że to możliwe. Z drugiej strony nie raz zdarza się, że rywal po dłuższym namyśle wysadza sam siebie. Czasem ciężko doszukać się tu logiki.

Do wyboru mamy kilka klas postaci, konkretnie Żołnierza, Zwiadowcę, Naukowca i typowego Rambo (Heavy). Każda z nich charakteryzuje się innym zestawem umiejętności. Żołnierz to najbardziej wyważony robal, dobry po trochu ze wszystkiego, ale w żadnym elemencie wojennego rzemiosła wybitny. Naukowiec przyda nam się przy leczeniu rannych, Rambo to mistrz eksterminacji, zaś dzięki Zwiadowcy możemy zobaczyć, co znajduje się w różnych skrzyniach z bonusami.

Nasz arsenał składa się łącznie z 65 różnych broni, więc jest w czym wybierać. W kampanii niektóre z nich pojawiają się tylko na określonych planszach lub czekają na nas w porozrzucanych po mapie skrzyniach.

Ogólnie rzecz biorąc kampania jest naprawdę dobra, ale prawdziwa siła Battlegrounds tkwi w trybie wieloosobowym, mocno wspierającym Klany. Możemy stworzyć własną drużynę i dołączyć do ligi, gdzie weźmiemy udział w potyczkach z innymi zorganizowanymi ekipami. Widać tutaj duży potencjał, ale nie wiem, czy gra w tej formie doczeka się wystarczającego wsparcia ze strony społeczności. Osobiście potraktowałem to bardziej jako ciekawostkę, ale to dlatego, że nie jestem w żadnym stopniu typem gracza klanowego.

Oczywiście multiplayer to nie tylko Klany. Wciąż rozgrywamy też mecze ze znajomymi lub losowo wybranymi przez grę użytkownikami. Dostępne tryby to klasyczny Deathmatch lub Forty. Te ostatnie polegają na próbie przejęcia siedziby przeciwnej drużyny przy jednoczesnej obronie własnej fortyfikacji.

Warto odnotować, że do naszej dyspozycji oddano bogaty edytor postaci, dzięki któremu zmieniamy klasy naszych robaczków, ich imiona, ubiór, a nawet głosy, którymi przemawiają. To naprawdę fajny dodatek i gwarantuję, że spędzicie przy nim trochę czasu.

Worms Battlegrounds daje mnóstwo frajdy zarówno w trybie dla pojedynczego gracza, jak i po sieci. Dla fanów cyklu pozycja obowiązkowa, dla innych warta rozważenia. Nie jest to w żadnym stopniu tytuł rewolucyjny, a po prostu stara, dobra formuła z kilkoma usprawnieniami.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Worms Battlegrounds

Atuty

  • Ciekawy design map
  • Zwariowany tryb fabularny
  • Zróżnicowany arsenał
  • Bogaty w opcje edytor postaci
  • Tryb sieciowy wspierający Klany

Wady

  • Kulejące momentami AI przeciwników
  • Za mało nowości w stosunku do poprzednich odsłon

To stare, dobre Wormsy, które pokochane zostały przez miliony graczy na całym świecie. Nie uświadczycie tu wielu zmian, co nie oznacza, że rozgrywka jest mniej miodna niż kiedyś.

Michał Madanowicz Strona autora
cropper