Recenzja: The Walking Dead: Season 2 (PS3)
Problem pierwszego sezonu The Walking Dead to zdecydowanie zbyt spłycona rozgrywka, która poprzez swoją formę sprawia, że mamy do czynienia z produkcją którą trudno określić – nie jest to ani gra, ani serial, przez co fabuła traci impet, a rozgrywka okazuje się mało absorbująca. Mimo to pierwszy sezon został okrzyknięty grą roku – pomijając fakt, że niezasłużenie, przejdźmy do części drugiej i sprawdźmy czy staje na wysokości zadania.
Niestety nie do końca. Drugi sezon to ten sam charakter rozgrywki, z którym mieliśmy do czynienia w The Wolf Among Us – jest więc jeszcze mniej interaktywnie niż w oryginalnym The Walking Dead. Nie ma ani krzty główkowania, wszystko zbiega się do wybrania odpowiadającej nam opcji – dla porównania dodam, że w „jedynce” mieliśmy fragmenty, w których trzeba było dojść do jakiegoś rozwiązania. Warto w tym miejscu przypomnieć fragment z ratowaniem dziewczyny w motelu. Jako Lee musieliśmy wykombinować jak odwrócić uwagę zombie, co wiązało się ze znalezieniem odpowiednich przedmiotów i użyciu ich we właściwym miejscu. W „dwójce” podobnych fragmentów nie ma – zamiast tego mamy więcej elementów zręcznościowych i momentów w których się skradamy – na domiar złego zbiegają się one tylko do parcia gałką w odpowiednim kierunku, bądź naciśnięcia jednego przycisku. Nie zaszkodziłoby gdybyśmy chociaż odrobinę musieli postarać się o to, żeby nasza harda Clementine nie została zauważona.
Tutaj dochodzimy do fabuły, która jest najmocniejszym punktem tej produkcji. Wydarzenia mają miejsce zaraz po pierwszym sezonie i tym razem obejmujemy kontrolę nad Clementine. Mimo iż fabuła jest najlepszym elementem TWD2 to wciąż jest nie do końca przemyślana. Dotyczy to postaci i tego, że wszystko toczy się wokół młodocianej bohaterki. Tak, ja wiem że tak to zwykle jest w grach, ale doskwiera fakt że dorośli ludzie traktują małą dziewczynkę jak swoją opokę i głównego pomysłodawcę na przetrwanie. Clementine jest najmądrzejsza, najsilniejsza, najbardziej opanowana i odpowiedzialna. Rozumiem również, że podobny zabieg został zastosowany po to, aby zwiększyć dramatyzm (dziewczynka doświadczająca tylu okrucieństw, taka dorosła a taka młoda) ale mi to przeszkadza. Bardziej współczułem dziewczynce z pierwszego sezonu i tam to miało sens. W „dwójce” byłoby to bardziej sensowne, gdyby Clementine cały czas była sama – tymczasem otoczona jest dorosłymi ludźmi, którzy wciąż na niej polegają. Kolejny przykład, kiedy wyjątkowość postaci osiąga się poprzez otoczenie jej niedojdami. Jednak mimo tej jednej sporej wady, scenariusz jest naprawdę dobry. Łatwo przywiązać się do bohaterów i wstrząsnąć lub wzruszyć się wydarzeniami.
Zarówno w pierwszym jak i drugim sezonie The Walking Dead o wiele bardziej niż w The Wolf Among Us czuć konsekwencje dokonywanych przez nas wyborów. Wiąże się to głównie z tym, że często wybieramy mniejsze zło i ktoś z grupy umiera. Dzięki temu czułem, że naprawdę coś ode mnie zależy, mimo iż w ostateczności często i tak umiera ta sama osoba. Bohaterowie są na tyle dobrze skonstruowani, że wydają się autentyczni. Dzięki temu do niektórych z nich naprawdę czułem urazę i miałem ich serdecznie dość, z drugimi z kolei chciałem trzymać i popierać ich pomysły, o ile były dobre. Zabicie ważnej dla kogoś osoby lub sprzeciwianie się jej decyzjom pogarsza jej stosunki z bohaterką i naprawdę to widać. Ostatecznie wszystko i tak jest jedynie iluzją wyboru, ale zauważyłem to dopiero przy drugim podejściu. Niemniej, jest to miła odmiana względem wielu gier i jeśli kiedyś uda się to dopracować, możemy w końcu doczekać się prawdziwie interaktywnego serialu. Póki co jest to tylko umowne.
Jeśli zaś chodzi o warstwę audio-wizualną widać mały progres względem pierwszego sezonu, ale to wciąż za mało by być pod wrażeniem. Tekstury są niskiej jakości, podobnie jak modele niektórych postaci. Mimo wszystko gra potrafi się spodobać głównie przez niektóre widoki czy to te ładniejsze czy trochę brutalne. Muzyka stoi na przyzwoitym poziomie dobrze budując klimat. Spodobał mi się szczególnie jeden motyw, znany również z części pierwszej. Aktorzy podkładający głos spisali się bardzo dobrze, dzięki czemu autentyczność postaci wzrasta jeszcze bardziej. Niestety, nie obeszło się bez dość znacznych niedoróbek technicznych, ale na szczęście nie jest szczególnie tragicznie – ot gra długo się wczytuje, a postaciom zdarza się być w dziwnej pozycji przez ułamek sekundy na początku scenki.
Podsumowując, drugi sezon The Walking Dead jest odrobinę gorszy od pierwszego, głównie przez przesadną głupotę postaci otaczających Clementine, przez co spoczywa na niej zbyt duża odpowiedzialność. Kolejną wadą jest zmniejszenie interaktywności gry, sprawienie że jeszcze mniej się w nią gra. Osobiście męczyła mnie podobna mechanika, przez co musiałem robić sobie przerwy. Cieszy z kolei bardzo dobra fabuła, ale jednak do genialnej jej brakuje. Jest to więc twór najwyżej dobry, z wieloma brakami. Warto sprawdzić o ile komuś nie przeszkadza że ta produkcja jest zbyt mało wymagająca jak na grę, a zbyt mało relaksująca jak na serial.
Ocena - recenzja gry The Walking Dead - Season Two
Atuty
- Bezkompromisowa, mocna fabuła
- Ciekawy klimat
- Udźwiękowienie
- Wrażenie że ma się na coś wpływ
- Autentyczne postaci…
Wady
- …które są niesamowicie niedołężne i głupie
- W szerszej perspektywie wybory to jednak iluzja
- Średnia grafika
- Niedoróbki techniczne
- Ni to film, ni to gra
Jeśli nie przeszkadza Ci, że TWD to ani serial ani gra to sięgaj śmiało. Bardzo dobra fabuła, dobrze wykreowane postacie oraz ciekawy klimat sprawiają że to po prostu dobra produkcja, którą należy sprawdzić. Boli jednak iluzoryczność wyborów.
Przeczytaj również
Komentarze (23)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych