Reklama
Recenzja: LEGO Batman 3: Poza Gotham (PS4)

Recenzja: LEGO Batman 3: Poza Gotham (PS4)

Andrzej Ostrowski | 17.11.2014, 12:00

Klocki LEGO już od wielu lat są mocno związane z grami wideo. Serio, spójrzcie chociażby na listę gier. Nie było roku, aby LEGO nie pojawiło się na jakiejś powszechnej w danym momencie platformie. Najbardziej popularnymi okazały się jednak tytuły wykorzystujące jakąś licencję. No bo co? Przykładowo Gwiezdne Wojny i LEGO? Przecież to spełnienie dziecięcych marzeń! Kto zresztą nie bawił się tymi klockami?

Cóż, ja się nie bawiłem. Miałem wtedy inne, nieco mniej popularne i większe klocki. Chyba Duplo się zwały? Kurczę, to też LEGO. No więc jednak bawiłem się klockami tej marki, choć byłem tego całe życie nieświadomy. Niemniej nigdy nie byłem też specjalnie fanem super bohaterów, więc nie powiem, że do LEGO Batman 3: Poza Gotham podchodziłem ze ślinotokiem i nie mogłem spać po nocach w oczekiwaniu na wersję recenzencką. Znam dość dobrze tę serię, gdyż w trybie kooperacyjnym często służyła jako narzędzie do zabijania czasu. Cykl tych gier wideo był zawsze solidny, choć nigdy przesadnie innowacyjny. Jeszcze przed włożeniem płyty do napędu wiedziałem, czego się spodziewać. Mimo wszystko to najmłodsi gracze są tutaj głównym odbiorcą, więc seria też nie może się za bardzo zmieniać. Ma być solidna i takie zresztą jest LEGO Batman 3: Poza Gotham.

Dalsza część tekstu pod wideo

Historia z początku skupia się na zmaganiach Ligi Sprawiedliwych z Legionem Zagłady. Po jednej stronie będziemy mieli Batmana, Supermana, Wonder Woman i resztę zamaskowanej gromady, a po drugiej oczywiście Jokera, Lexa Luthora, Cheetah oraz kilku innych członków bandy. W tym oczywiście „Zabójczego Kroko!”. Ach, uwielbiam polskie wersje językowe. Z czasem do zabawy włącza się Korpus Zielonej Latarni oraz główny zły, czyli kolekcjonujący wiedzę Brainiac.

Co będziemy w grze robili? Generalnie to samo, co w każdym innym tytule LEGO. Będziemy zbierali klocki oraz rozwiązywali zagadki, które większość można zamknąć w schemacie „naciśnij A, aby stało się B” lub „przesuń X, aby stało się Y”. Jeśli ktoś spodziewa się intelektualnego wyzwania, to przypominam do kogo tytuł jest skierowany. Użyłem wcześniej słowa „generalnie”, gdyż jest coś, czym LEGO Batman 3: Poza Gotham bardzo pozytywnie zaskakuje. Twórcy postanowili urozmaicić nam zabawę przeplataniem gry etapami, w których siadamy za sterami pojazdu kosmicznego. Rozgrywka wtedy przypomina trochę shootera, gdzie widzimy statek z boku i strzelamy w obiekty, krążąc przykładowo wokół stacji kosmicznej i zbierając przy okazji liczne bonusy. W jednej ze scen wyskoczymy także ze stacji, kierując się w stronę LEGO Ziemi, aby… cóż, dość powiedzieć, że zastanawiałem się, czy twórcy nie wzorowali tego etapu na pewnej znanej z Saints Row III planszy. Jeśli ktoś grał, to prawdopodobnie pamięta wyskoczenie z samolotu i omijanie fruwających wokoło skrzynek.

To jednak nie koniec dodatkowych atrakcji. Parę razy wsiądziemy również za stery jakiegoś pojazdu, choć na naprawdę krótką chwilę. „Hakując” komputery będziemy zaś biegali po wirtualnej planszy przypominającej trochę film Tron. Pisząc o planszach, ciężko nie pokiwać głową z aprobatą. Środowisko jest naprawdę różnorodne i grzechem byłoby tutaj nie pochwalić twórców. W jednej chwili jesteśmy w kanałach, aby po chwili trafić do „Batjaskini” i w końcu polecieć w kosmos, gdzie zmierzymy się z Legionem Zagłady na stacji kosmicznej. Tę zaś poznamy od zewnątrz i wewnątrz. Zobaczymy także zminiaturyzowaną wersję LEGO Ziemi oraz kilka innych planet. Każda z nich będzie na swój sposób wyjątkowym i całkowicie osobnym środowiskiem.

Największą atrakcją oczywiście są sami super bohaterowie i ich przeciwnicy. Gra zawiera łącznie 150 grywalnych postaci, a każda jest naprawdę wyjątkowa. Batman ma swoje kostiumy i gadżety, ale znacznie chętniej grałem Cyborgiem, biegając w wielkim mechu oraz niszcząc wszystko, co napotkałem na swojej drodze. Nie narzekałem również wcielając się w Jokera i innych członków Legionu Zagłady, co tytuł nam także z pewnych względów fabularnych umożliwi.

Gra próbuje być śmieszna. Naprawdę. Ciężko próbuje i… specjalnie nie jest. Znów – odbiorca docelowy. Aczkolwiek muszę przyznać, że w trakcie gry napotkałem kilka zabawnych one-linerów, które spowodowały uśmiech na mojej twarzy, więc nie jest tak źle. Ta gra jest skierowana głównie do dzieci, więc ciężko oczekiwać tutaj jakiegokolwiek bardziej wyrafinowanego humoru, bo przecież wtedy dzieci mogłyby go nie zrozumieć.

Tak naprawdę poza powtarzającymi się do znudzenia tymi samymi puzzlami, nie miałem do tego tytułu wielu obiekcji. Może poza jedną, która, przyznam szczerze lekko mnie zdenerwowała. Produkcja wbrew pozorom jest dość nieprzystępna dla nowych graczy. Zauważyłem, że jeśli nie znamy za dobrze poprzednich gier z cyklu LEGO, to bardzo szybko utkniemy, nie wiedząc za bardzo, co powinniśmy zrobić. Samouczek tutaj nie jest specjalnie pomocny i możemy przykładowo na początku nie wiedzieć, że przy poruszających się klockach mamy coś zbudować. Już widzę tutaj oczami wyobraźni scenę, gdzie kupujemy dzieciakowi grę, a ten po paru chwilach nie wie, co ma zrobić. Siadamy sami i z zaskoczeniem zauważamy, że też nie wiemy. Jest to kłopotliwe - o ile w poprzednich częściach tła były dość jasne i szybko zauważaliśmy pole budowy, o tyle tu w pierwszej połowie gry te są bardzo ciemne. W końcu akcja na początku dzieje się w kanałach i „Batjaskini”. Sam wspomniany wcześniej samouczek jest naprawdę słaby. Ja wiem, to tylko LEGO, ale jednak w kilku miejscach w grze czułem się lekko zagubiony. Przynajmniej póki na nowo nie poznałem całej mechaniki.

Innym napotkanym problemem były zapisy gry. Te są rozmieszczone naprawdę oszczędnie. Tytuł może i nie jest zbyt długi, bo spokojnie przejdziemy go w 6-7 godzin, ale zapisywać grę możemy na początku etapu oraz w rzadko rozmieszczonych punktach. Każdy z nich trwa zaś około 20-30 minut. Jeśli po 45 minutach stwierdzimy, że czas odpocząć lub mamy zwyczajnie dość, to niestety, ale będziemy musieli powtórzyć część etapu i raz jeszcze przechodzić te same puzzle.

Dla kogo jest ta gra oprócz dzieci?. Cóż, przed zakupem dla samego siebie, należy zadać sobie pytanie, czy naprawdę tak uwielbiamy LEGO, że chcemy w tę grę grać. Drugim pytaniem byłoby, czy tak bardzo lubimy klimaty osadzone w uniwersum superbohaterów. Jeśli na żadne nie odpowiecie twierdząco, to raczej dajcie sobie spokój z LEGO Batman 3: Poza Gotham. To solidny, jak zresztą większość gier LEGO, tytuł, co zresztą odzwierciedla wysoka ocena, ale na tę wpływ ma to, że zdaję sobie po prostu sprawę, iż nie jestem targetem, do którego produkcja jest skierowana. Gra jest w porządku, ale przeznaczona przede wszystkim dla najmłodszych graczy, a zarazem osadzona w uniwersum, które nie każdy lubi. Jedynym wyjątkiem od tej reguły byłaby sytuacja, gdzie przy piwie czy coca-coli gralibyśmy w nią ze znajomym dla zabicia czasu. Wtedy prawdopodobnie byłaby trochę bardziej zabawna, choć sądzę, że szybko znalazłoby się coś ciekawszego do roboty niż „naciśnij guzik A, aby stało się B”. Jeśli jednak macie dzieciaka, to grę możecie śmiało mu kupić, bo będzie wniebowzięty. Tytuł nie zawiera żadnych brutalnych scen, a całość kończy się poklepywaniem po plecach i śmiechem.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry LEGO Batman 3: Beyond Gotham

Atuty

  • Różnorodność plansz
  • Cała gama super bohaterów, z czego każdy ma wyjątkowe moce
  • Przeplatanie gry rozgrywką żywcem wyjętą z shooterów.
  • Kilka niezłych one-linerów

Wady

  • Powtarzalność puzzli
  • Słaby samouczek i mało punktów zapisu
  • Mało innowacji

LEGO Batman 3 jest dokładnie takie same jak każda inna gra z serii LEGO. Mało innowacyjny, ale bardzo solidny w swym założeniu. Zarazem jednak przeznaczony głównie dla najmłodszych graczy lub osób, które uwielbiają komiksowe uniwersum DC.

Andrzej Ostrowski Strona autora
cropper