Recenzja: Geometry Wars 3: Dimensions (PS4)
Istnieją pewne gry, których zepsuć po prostu się nie da. Czasami koncept jest zwyczajnie zbyt prosty, aby dało się go spartolić. Nie inaczej jest w wypadku Geometry Wars 3: Dimensions, będącego już, wbrew nazwie, szóstą odsłoną cyklu.
Tytuł czerpie od swych poprzedników wszystko, co najlepsze, a zarazem wprowadza trochę innowacji. W założeniu zasady gry są proste. Mamy nasz stateczek i strzelamy do wszystkiego wokoło. Nie gramy już jednak na dwuwymiarowej planszy, gdyż figury, po których będziemy się poruszali, są w pełnym 3D. Oczywiście ograniczają nas przez to swoją wielkością powierzchni, ale za to wprowadzają kolejny aspekt, jakim jest pojawienie się przeciwnika po drugiej jej stronie. Co jakiś czas spotkamy bossa w formie graniastosłupa czy innej dowolnej figury geometrycznej.
Twórcy postarali się urozmaicić nam zabawę trybem klasycznym. Gra w nim przypomina trochę poprzednie części i odbywa się na płaskiej mapie 2D. To, co wyróżnia ten tryb, to pięć modeli rozgrywki. W Deadline mamy klasyczny Time Attack, gdzie musimy nabić jak najwięcej punktów. O wiele ciekawiej wygląda King, w którym na mapie pojawiają się bańkowe strefy. Nasze bronie działają tylko w ich wnętrzu, a strefy zmniejszają się z każdą chwilą pod naporem przeciwników, co wymaga od nas przeskakiwania pomiędzy nimi. Tryb Evolved z kolei polega na zdobyciu jak największej ilości punktów, mając jedynie trzy życia. Poza tym mamy jeszcze Pacifism, gdzie bronie są wyłączone i musimy wykorzystać specjalny typ przeciwników do zabijania innych wrogów, oraz Waves - jedna szansa, brak limitu czasowego i proste zadanie polegające na utrzymaniu się przy życiu. Jeśli to jest dla Was za mało, to gra zawiera jeszcze lokalną kooperację do czterech graczy naraz. Możemy walczyć przeciw sobie, rywalizując o punkty, ale także połączyć siły i razem eliminować kolejne nadciągające figury geometryczne
W Geometry Wars 3: Dimensions został jeszcze zaimplementowany tryb gry wieloosobowej po Sieci, ale ten niestety świeci całkowicie pustkami i pomimo wielu prób, nie udało mi się z nikim rozegrać nawet jednego meczu. Szkoda. Granie z kimś w tę grę na pewno byłoby bardziej przyjemne niż próba zabawy samemu. Z drugiej strony to wciąż nie jest Super Stardust, które w porównaniu do Geometry Wars 3: Dimensions jest bardzo widowiskowe i zawiera więcej trybów. Power-upy też nie są tak ciekawe, jak we wspomnianej wyżej produkcji.
Jak najprościej ocenić tę grę? Nie jest zła. Prawdę powiedziawszy, w kwestii shooterów tego typu, ciężko mi sobie wyobrazić cokolwiek lepszego. Tak jak napisałem na początku, koncept jest zbyt prosty, aby coś zepsuć. Jedynym problemem, jaki spostrzegłem, jest ubogość tytułu w tryby i, nie oszukujmy się, ma też niewiele zawartości. Wyobrażam sobie Geometry Wars 3: Dimensions jako jakąś „imprezówkę”, gdzie na cztery pady można pograć ze znajomymi w coś szybkiego mało zobowiązującego. Ewentualnie, jeśli ktoś chciałby odskoczni od wielkich tytułów AAA, to również warto rozważyć zakup. Mimo wszystko ta gra nie jest wcale prosta i wraz z kolejnymi planszami robi się coraz bardziej wymagająca. To solidny shooter, ale tylko shooter.
Ocena - recenzja gry Geometry Wars 3: Dimensions
Atuty
- Niektóre tryby są naprawdę ciekawe
- Wymagający bossowie
- Muzyka dobrze „pompuje” akcje
Wady
- Lobby świeci pustkami, więc online nie pogramy
- Chciałoby się więcej trybów
Szósta odsłona serii czerpie ze swych poprzedników wszystko, co najlepsze, i sama dodaje od siebie trochę nowości. Tytuł jest przyzwoity, ale pozostaje tylko shooterem i to na dodatek nieco ubogim.
Przeczytaj również
Komentarze (2)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych