Recenzja: Nihilumbra (PS Vita)
Jesteś sam. Chcesz umrzeć. Nie różnisz się od tych potworów. Twoja ucieczka musi zakończyć się tragedią. Jesteś niczym. Absolutnie niczym.
Niepokojący wstęp? To tylko mała próbka dialogów wypowiadanych nieustannie przez narratora, którego słowa odciskają się na ekranie i nie dają o sobie zapomnieć. Wcielamy się w… nic. Nawet nie – w cień niczego (łac. nihil – nic, umbra – cień). Cień niczego pochodzący z Pustki. Nie pasujemy do prawdziwego świata, to nie nasz dom. Ty nie masz domu.
Z tytułów grafik koncepcyjnych wyciągnąłem imię postaci – Born. Trwał w wiecznej nicości Pustki, kiedy nagle pojawił się w prawdziwym świecie. Zrodził się tam. Nie ma pojęcia, kim jest ani dlaczego doń trafił. Po prostu tam się znalazł. I pomimo tajemniczego głosu, który wieści mu rychłą śmierć, zapewnia o bezsensie jego istnienia i daje fałszywe informacje na temat przeciwników, Born wytrwale brnie do przodu przez pięć odmiennych części nowego świata, jak Lodowe Szczyty, Żyjący Las czy Bezkres Popiołów.
Każde miejsce, do którego docierasz, wygląda obco. Jednak niewiele czasu ci potrzeba, żeby je pokochać.
Piękny design lokacji o nieco stłumionej, ponurej kolorystyce wraz z niepokojącymi projektami potworów tylko wzmagają uczucie beznadziei i zagubienia. Oto stoimy przed nieznanym lądem, poganiani nadciągającą Pustką, pochłaniającą wszystko na swojej drodze. A jedyną naszą bronią są kolory.
Każdym z pięciu zdobywanych kolejno kolorów możemy mazać po planszy, nadając platformom określonych właściwości. W arsenale Borna czają się Kleisty Brąz, Odbijająca Zieleń czy choćby Elektryzująca Żółć. Poprzez odpowiednie wykorzystanie „mazaków” tworzymy drogę dla bohatera, który sam potrafi tylko chodzić i skakać. Wiąże się to z całkiem prostymi zagadkami logicznymi, wymagającymi czasem odrobiny zręczności.
Nie jesteś jak ci, którzy byli przed tobą… Oni zniszczyli te ziemie, ale stworzyli pewne wspaniałe artefakty. Ty nic nie stworzyłeś.
Podstawowy tryb fabularny zajmuje zaledwie parę godzin i świetnie sprawdza się jako samodzielny twór – piękna, zmuszająca do refleksji historia o odkrywaniu siebie. O próbie odnalezienia się w świecie, do którego trafiliśmy mimo woli. O destrukcyjnym wpływie człowieka na naturę. W końcu – przedstawienie nihilizmu w formie gry wideo. Ale to tylko połowa Nihilumbry.
Po przejściu gry czeka na nas tryb Pustki. Zwiedzamy tam dokładnie te same lokacje, jednak z dodatkowymi potworami, ograniczeniami i niewielką ilością czasu na reakcje. Poziomy miejscami przytłaczają stopniem trudności, czego nie ratuje nie najlepiej rozwiązane przełączanie się między kolorami (jest ich za dużo, by zmieniać na kolejny/poprzedni, a dotykowy wybór z wywoływanej „gałązki” wypadł dość niewygodnie). Pomimo to Pustka dobrze kontrastuje z łatwym trybem fabularnym, oferując spore wyzwanie.
Dorosłeś. Podróżowałeś i poznawałeś, ale nigdy nie zasłużysz na miano mieszkańca tego świata.
Jesteś źródłem zniszczenia.
Nihilumbra chodzi bardzo płynnie, jednak ekrany ładowania między lokacjami trwają stanowczo zbyt długo. Mówimy tu "tylko" o 15-20 sekundach, lecz biorąc pod uwagę jak nieduże są plansze, nie można tej sprawy pominąć.
Wyblakła paleta kolorów, zimny głos narratora i zagadki w większości na tyle proste, by zacząć zastanawiać się nad sensem wypowiadanych przez niego kwestii. Tytuł, w którym rzeczywista rozgrywka miesza się z własnymi przemyśleniami egzystencjalnymi – ile mamy takich perełek na rynku? Świetna przeciwwaga dla bezmyślnych gier, gdzie postaci gratulują ci za przejście samouczka, a całe bohaterstwo polega na wciśnięciu X i uratowaniu świata. Tutaj jesteś niczym. I będą Ci o tym powtarzać do skutku.
Ocena - recenzja gry Nihilumbra
Atuty
- Gardzący graczem narrator
- Nieoczywiste, lecz dość proste zagadki logiczne
- Dodatkowy tryb Pustki dla hardcore’owców
- Przepiękne lokacje i klimatyczna muzyka
Wady
- Zmiana kolorów w trybie Pustki nie jest zbyt wygodna
- Dość długie loadingi
Mroczny platformer przenoszący na język gier nihilistyczne spojrzenie na świat. Łatwy i dołujący w pierwszej części, stanowiący spore wyzwanie w drugiej. Depresja gratis.
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych