Recenzja: Zen Pinball 2 (PS4) - Ant-Man DLC

Recenzja: Zen Pinball 2 (PS4) - Ant-Man DLC

Andrzej Ostrowski | 02.08.2015, 12:45

Pierwsze spojrzenie na stół Ant-Man wywołało we mnie negatywne wrażenie. Powierzchnia pinballa wydała się niezwykle pusta. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Niezwykle dopracowanych szczegółach, czyniących tę maszynę dość wyjątkową.

Przyznam szczerze, że po Czasie Ultrona trochę zwątpiłem w stoły Marvela. Wydaje się, że przy Ant-Manie wyniesiono jakąś lekcję z tamtego flippera i tym razem postarano się dostarczyć nam niezwykle przyjemną w obsłudze maszynę. Trzeba jednak dać jej szansę i trochę czasu, aby zrozumieć działanie wszystkich mechanizmów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gra fabularnie mniej lub bardziej skupia się na szkoleniu Scotta Langa i walce z Yellowjacketem. Postacie nie są może specjalnie ruchliwe, ale chwali się, że zostały przyzwoicie udźwiękowione, dzięki czemu dość szybko zorientujemy się w zawiłościach całej opowieści.

Podstawowym orężem, który wykorzystamy, jest pojedynczy zestaw paletek z dodatkiem jeszcze jednej pomocniczej. Sam stół zaś jest typu otwartego z kilkoma rampami. Dość sztampowo, prawda? Początkowo wielkich odstępów od normy nie ma, ale, jak wspomniałem wcześniej, diabeł tkwi w szczegółach.

Mianowicie maszyna wykorzystuje kilka w ostatnim czasie rzadziej spotykanych mechanik. Po pierwsze zawiera unikalną miniarenę. Umieszczono ją w lewym dolnym rogu stołu poza zasięgiem naszego wzroku. Nie jest to jednak kolejny flipper. Wygląda trochę jak dziura, do której wpada piłka. Za pośrednictwem spustów musimy podnosić i opuszczać jej boki, próbując wyrzucić kulkę z jej wnętrza.

Innym ciekawym rozwiązaniem jest to, że choć początkowo liczba ramp nie powala, to szybko przekonamy się, że w rzeczywistości jest ich znacznie więcej. Problem polega na tym, że trzeba je odblokować, aby się podniosły, czego efektem jest pozorna pustka na stole.

Sam styl gry na stole opiera się na wykorzystywaniu opcji multiball. W trakcie „treningu” Langa napychamy maszynę piłeczkami, aby w odpowiednim momencie je aktywować i wyzwolić kilka kulek jednocześnie. Jest to dość istotne, gdyż duża część wyzwań opiera się właśnie na tej mechanice. Jeśli nie napchamy flippera niczym piñaty, to możemy zapomnieć o dziesiątkach milionów punktów.

Graficznie stół może nie jest nafaszerowany szczegółami, ale z pewnością wypada schludnie. Lubię, gdy graficy przykładają się do takich detali jak otoczenie maszyny. Tutaj zastosowano ciekawy patent nawiązujący do samego filmu. Mianowicie urządzenie zostało pomniejszone i leży sobie na jakimś drewnianym stole, tuż obok mikroskopu, okularów i luźnych karteczek. Mała rzecz, a cieszy. Od strony dźwiękowej nie ma się do czego przyczepić. W Czasie Ultrona muzyka doprowadzała mnie do szału. Tutaj mamy przyjemny i wpadający w ucho kawałek. Niczego więcej nie potrzebuję.

Ant-Man nie jest oczywiście stołem idealnym. Daruję sobie porównanie do Wild West Rampage, bo nie sądzę, że kiedykolwiek dostaniemy stół Marvela tej klasy. To jednak DLC na licencji. Dość jednak powiedzieć, że Ant-Man posiada mimo wszystko kilka drobnych wad. Pierwszą z nich są specyficznie umieszczone i połykające piłki dziury po bokach. Maszyna może i nie jest zbyt trudna, ale wymaga zgrania tak wielu elementów jednocześnie, że stracenie piłeczki nie z naszej winy (a to się często tutaj zdarza) jest po prostu irytujące. To jest stół, na którym bez taktyki i metodycznego planowania nie osiągniemy wysokiego wyniku. Wbicie łańcucha punktowego samo w sobie jest na tyle ciężkie i skomplikowane, że nie czuję, iż tak bezczelnie umieszczone boczne tunele są potrzebne.

Inną kwestią jest wspomniana wcześniej ubogość animacji. Już nie chodzi nawet o fajerwerki - na wielu stołach Zen możemy zaobserwować naprawdę intensywne animacje, których tutaj po prostu brakuje.

Wciąż jednak to nie są duże wady. Ant-Man to dobry i porządny stół, w który, przyznam szczerze, grało mi się naprawdę przyjemnie. Jeśli nie macie awersji do Marvela, a nie chcecie mordować się z dosyć trudnym Venomem czy średnio wykonanym Czasem Ultrona, to uważam, że mogę spokojnie polecić tego flippera. Trzeba jednak dać mu trochę czasu. Maszyna jest przyjemna w odbiorze, wymaga trochę główkowania, a zarazem daje satysfakcję, gdy wreszcie wykonamy nasz skrupulatnie zaplanowany łańcuch punktowy. Czy za te kilka złotych potrzeba czegoś więcej?

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Zen Pinball 2

Atuty

  • Kilka rzadziej spotykanych mechanizmów
  • Wymaga planowania ruchów
  • Przyjemna w odbiorze muzyka
  • Schludnie wykonane otoczenie stołu

Wady

  • Boczne tunele zbyt często połykają piłki
  • Styl stołu może przytłoczyć laika
  • Trochę bardziej żwawe animacje by nie zaszkodziły

Przyjemny i wymagający główkowania stół. Nie jest jakiś supertrudny, ale tę przeklęte tunele po bokach pożrą wystarczająco wiele piłeczek, abyście nie pokonali tej maszyny zbyt szybko.

Andrzej Ostrowski Strona autora
cropper