Recenzja: Blood Bowl 2 (PS4)

Recenzja: Blood Bowl 2 (PS4)

Andrzej Ostrowski | 30.09.2015, 18:00

Nie byłem pewnym, czego spodziewać się po Blood Bowl 2. Podobnie jak część z Was, obserwowałem materiały wideo mniej więcej mając pojęcie, że ta gra będąca połączeniem futbolu amerykańskiego i… Warhammera Fantasy. Oczekiwałem sporej dawki humoru, ale nigdy nie podejrzewałbym, że zacznę myśleć o Final Fantasy X w trakcie gry.

Warhammer Fantasy akurat w Polsce jest całkiem znany - dość powiedzieć, że to typowa fantastyka, z tym że znacznie mroczniejsza niż Tolkienowski odpowiednik. Blood Bowl 2 trochę żartuje ze świata Warhammera, przedstawiając nam wizję, w której po walce siada się do swoich szklanych kul i zaczyna oglądać kanał Cabal Vision, gdzie transmitowane są… rozgrywki futbolowe. Rywalizują w nich przedstawiciele kilku ras, czyli orkowie, ludzie, elfy, mroczne elfy, chaos, krasnoludy i skaveni.

Dalsza część tekstu pod wideo

Całość nadzorują nieumarli komentatorzy, na bieżąco relacjonujący nam przebieg rozgrywki. Gdzie tu miejsce dla gracza? Otóż w ramach kampanii wcielimy się w młodego trenera, który weźmie pod swoje skrzydła złamaną i pokonaną ludzką drużynę Reikland Reavers. Chcąc przywrócić jej dawny blask, będziemy musieli pozyskiwać zawodników w ramach transferów, podpisywać kontrakty i załatwiać kolejne mecze. Jeśli graliście w jakąkolwiek grę sportową, to prawdopodobnie wiecie, czego oczekiwać pod tym względem. Etap menedżerski jest dosyć rozbudowany i oferuje nam mnóstwo opcji pomagających złożyć drużynę naszych marzeń. Poszczególni zawodnicy zdobywają punkty doświadczenia, a samą drużynę możemy mocno modyfikować w ramach rozgrywek ligowych.

Po etapie menedżerskim następuje w końcu właściwy mecz. Blood Bowl 2 samo w sobie różni się paroma względami od futbolu amerykańskiego. Przede wszystkim zasady są dosyć uproszczone i nauczenie się ich nie zajmuje wiele czasu. Dużą różnicą w stosunku do prawdziwego sportu jest to, że gra oferuje możliwość walki pomiędzy zawodnikami. To nie jest typowa gra sportowa tylko turówka. Boisko jest podzielone na kwadraty, po których poruszają się nasi zawodnicy, wykorzystując punkty ruchu. Mogą wykonać akcje pokroju ataku na innego zawodnika, bloku czy podania piłki lub wykorzystać umiejętność specjalną. Cel jest jeden: spowodować, aby zawodnik dotarł z piłką na drugi koniec boiska.

Jeśli rozgrywaliście mecze Blitzballu w Final Fantasy X, to prawdopodobnie wiecie, czego się spodziewać. Nie mogłem odeprzeć wrażenia, że gram właśnie w warhammerowy Blitzball, przy czym jedyną różnicą tutaj jest to, że akcja nie dzieje się w czasie rzeczywistym tylko w turach. A, no i nie ma bramek. Oczywiście trochę tutaj upraszczam, bo jednak dzieło studia Cyanide jest nieco bardziej rozbudowane, ale ostatecznie do tego sprowadza się cała rozgrywka. Zresztą to nie Blitzball był pierwszy, tylko figurkowy Blood Bowl, który trafił na rynek w 1995 roku, więc ciężko twórców podejrzewać o przeniesienie fajnalowej minigry na wyższy poziom zaawansowania.

Ostatecznie gra nie jest zła. Oprócz kampanii, mamy jeszcze mecze ligowe, tryb wieloosobowy i Cabal Vision, pozwalające nam oglądać rozgrywki innych graczy. Zawarty w grze humor spowodował, że parsknąłem kilka razy śmiechem, a naprawdę fajny samouczek, jakim de facto jest cała kampania, wszystko dokładnie wyjaśnił. Efektem tego były raczej pozytywne doświadczenia. Przynajmniej jeśli nie denerwowałem się na kilka głupkowatych rozwiązań i błędów.

Mianowicie Blood Bowl 2 ma tylko dwa problemy. Dwa, ale bardzo duże. Spotkałem się z opiniami, że jest problem z balansem pomiędzy rasami, ale, szczerze powiedziawszy, nigdy nie oczekiwałem, że ta gra będzie w pełni zbalansowana. Rozgrywając mecze w trybie wieloosobowym, zwróciłem uwagę, że rzeczywiście, może i niektóre rasy są trochę lepsze od innych, ale nie były to różnice, które nie pozwoliły mi wyjść zwycięsko z rozgrywki, więc nie przesadzałbym.

O wiele większym problemem jest losowość gry. Mimo wszystko produkcja bazuje na wydanej 20 lat temu planszówce, a gdzie plansza, tam i kości. Dość powiedzieć, że Blood Bowl to brutalny sport. W repertuarze zawodników jest ogłuszanie, przebijanie pancerza wrogiego gracza, a nawet zabicie go. Dodając do tego fakt, że każdy z powyższych efektów oznacza rzut kością… zawsze się jakiś nie uda. Zawsze ten jeden rzut nam nie wejdzie, na co nie mamy wpływu, bo choć rozwinęliśmy naszych zawodników, to istnieje szansa porażki. Gra rzuca kośćmi tak często, że statystycznie nie udaje się czegoś wykonać co kilka ruchów. Nieważne, jak dobry mamy plan - prędzej czy później spali na panewce, gdyż zbyt wiele w tej grze zależy od szczęścia.

Uwierzcie mi jednak, że to można jeszcze przeboleć. Grałem w życiu w wiele gier planszowych i wiem, że tak po prostu czasami jest. Drugiej z wad Blood Bowl 2 niestety nie da się obronić w żaden sposób. Tury SI trwają tak długo, że osoba, z którą ogrywałem grę, zwyczajnie zasnęła. Nie mogę jej nawet za to winić, bo ciężko się nie znudzić, kiedy w ciągu całego meczu musimy czekać łącznie nawet KILKADZIESIĄT minut, które zostają poświęcone krzemowemu graczowi. Ta gra nie jest również tak skomplikowana, aby w jakikolwiek sposób uargumentować wymagany czas reakcji SI. Przepraszam, ale jeśli znacznie bardziej skomplikowana Cywilizacja V na dużo słabszym niż konsola komputerze, radzi sobie szybciej, to nie jestem w stanie stwierdzić niż innego niż to, że programiści Blood Bowl 2 dali ciała.

Trochę szkoda, bo mimo wszystko miło mi się grało. Gdyby nie powolne SI, to spokojnie dołożyłbym punkt do oceny końcowej. Blood Bowl 2 zawiera masę humoru, rozgrywka wieloosobowa jest satysfakcjonująca, a głębia taktyczna na tyle duża, że rzeczywiście musimy myśleć w trakcie gry. Jeśli zaintrygowała Was gra i akceptujecie, że jej tempo jest ślimacze, to da się w to na upartego pograć w kampanii. Głównym daniem jest jednak rozgrywka wieloosobowa i to o niej sugeruję myśleć, jeśli myślicie nad zakupem.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Blood Bowl 2

Atuty

  • Humor
  • Sporo główkowania
  • Dosyć ciekawa rozgrywka
  • Dużo modyfikacji

Wady

  • Duża losowość
  • SI zajmuje za dużo czasu podjęcie decyzji

Przyzwoita gra, tylko SI strasznie się ślimaczy. Najlepiej kupować z założeniem, iż zamierzamy skupić się na rozgrywce wieloosobowej, bo to z myślą o niej zostało stworzone Blood Bowl 2.

Andrzej Ostrowski Strona autora
cropper