Reklama
Recenzja: Hardware: Rivals (PS4)

Recenzja: Hardware: Rivals (PS4)

Patryk Jankowski | 13.01.2016, 15:44

Po dużym sukcesie liczyłem na to, że będzie grą, która przykuje moją uwagę. W końcu to gra traktująca o wieloosobowych starciach pojazdów bojowych i opancerzonych czołgów na wielkich arenach. Wiecie, takie infantylne gięcie blachy w stylu arcade. Tylko czy jest to w stanie zatrzymać fana strzelanin sieciowych na dłużej przed ekranem telewizora?

Na wstępie warto zaznaczyć, iż produkcja Sony jest duchowym spadkobiercą zapomnianego Hardware: Online Arena z 2002 roku, jednej z pierwszych gier, które pozwalały grać po Sieci na konsolach. Pierwowzór zdobył wtedy rozgłos głównie dzięki temu, iż był dodawana bezpłatnie do modułu sieciowego dla PlayStation 2. Po wielu latach twórcy zdecydowali się powrócić do pomysłu ścierających się ze sobą wozów pancernych na zamkniętych mapach.

Dalsza część tekstu pod wideo

to oferta skierowana głównie do fanów sieciowych rozgrywek. Tytuł został kompletnie pozbawiony możliwości zabawy offline, przez co nie mamy dostępu do kampanii ani możliwości postrzelania się z bootami. Gracz z automatu jest wrzucany w wir internetowych batalii z innymi graczami.

Twórcy pozwalają nam na wybranie jednego z czterech pojazdów przed rozpoczęciem zabawy - mamy po dwa czołgi (lekki oraz ciężki) oraz dwa wozy bojowe, które nie różnią się od siebie w jakiś znaczący sposób. Różnorodność nie jest niestety mocną cechą , bowiem nie ma tu również wielu trybów. Możemy grać w klasyczny deathmatch, jego drużynowy odpowiednik, przejmowanie punktów na mapie oraz, chyba najciekawszy ze wszystkich, tryb eliminacji - mamy tylko jedno życie, a wygrywa ostatni z ocalałych.

Lokacji w grze jest niestety niewiele, ale tyle dobrze, że umiejscowione zostały w różnych środowiskach i przebywanie na nich nie nudzi. Poruszamy się po wielopoziomowych arenach, a to oznacza możliwość ukrywania się. Możemy na przykład wjechać na wyższą kondygnację i tam się przyczaić na wrogów. Mimo że map nie jest dużo, to trzeba podkreślić, że autorzy zapowiedzieli wsparcie dodatkami i kolejnymi lokacjami, więc powinno być tylko lepiej.

Pojazdy oglądamy z perspektywy trzeciej osoby, ale nie mamy wpływu na ujęcie kamery. Gra nie zachwyca też od strony wizualnej. Tytuł jest kolorowy, owszem, ale generalnie otoczenie wypada bardzo skromnie i minimalistycznie. Brakuje tutaj większej ilości obiektów oraz bardziej szczegółowych tekstur. Otoczenie w rezultacie prezentuje się nieco powtarzalnie i pusto. Całość oprawy AV ratuje jednak soundtrack, który szybko wpada w ucho za sprawą świetnych kawałków muzyki elektronicznej. Odgłosy pojazdów są dobrze nagrane, dodatkowo cieszy lektor w stylu znanym z Unreal Tournament, komentujący nasze poczynania na ekranie.

Rozgrywka jest bardzo szybka, jednak czasami wręcz frustruje, głównie za sprawą modelu jazdy, który jest niedopracowany i utrudnia sprawną walkę. Pojazdy mają bardzo miękkie zawieszenie, często tracą balans, przyczepność i potrafią dachować. Podczas jazdy mamy do dyspozycji broń podstawową, lecz możemy zbierać również porozrzucane po arenach dopalacze. W tej kwestii raczej standard - zestaw rakiet naprowadzających, plazmowych, grad pocisków, bomby czy pociski zwalniające pracę silnika. Ponadto możemy uzupełniać stan naszego zdrowia oraz zwiększać pancerz podobnymi znaczkami na mapie.

Niestety w praktyce celowanie jest bardzo nieprecyzyjne i trudne. Działkiem możemy poruszać tylko w linii poziomej, zatem zawodnika wyżej nie trafimy. Ponadto kolory celownika często przekłamują, czy kogoś namierzyliśmy czy nie, a precyzyjność oddawanych salw jest nierówna i niesprawiedliwa. Całość batalii opiera się zatem na szczęściu i zręczności grającego. I nie chodzi tutaj o zadawanie obrażeń, a ich skuteczne unikanie.

Po każdej z misji gracze są nagradzani jak w rasowych strzelaninach sieciowych - punktami doświadczenia oraz specjalną walutą. Za otrzymane punkty doświadczenia można zwiększyć umiejętności swojego kierowcy. Jeżeli mowa o wirtualnej walucie, to posłuży ona głównie do dokonywania kosmetycznych zmian w wyglądzie naszych pojazdów. System prosty, przejrzysty i klarowny. Fajnie że został wprowadzony, w przyszłości powinniśmy dostawać dodatkowe skórki i motywy graficzne.

Podsumowując, rozgrywka jest niezobowiązująca, ale potrafi cieszyć fanów typowych gier zręcznościowych. Tytuł jest oferowany bezpłatnie w ramach PlayStation Plus, co się chwali, a dodatkowo będzie rozwijany. Gdyby tylko model jazdy był ciekawszy, a gracze tak szybko się nie irytowali wynikami i nie opuszczali rozgrywek, byłaby to naprawdę fajna, oryginalna strzelanina. Może potrzeba jej czasu, aby rozwinąć skrzydła, wszakże to produkcja Sony. Aktualnie możecie ją przetestować za darmo, więc warto chociażby dlatego spróbować.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Hardware: Rivals

Atuty

  • Arcade'owy klimat
  • Ścieżka dźwiękowa
  • System rozwoju kierowcy i pojazdów
  • Wielopoziomowość map

Wady

  • Po kilku godzinach jest po prostu nudna
  • Oprawa graficzna średniej jakości
  • Niewiele map
  • Mało oryginalne tryby
  • Nie najlepszy model jazdy i strzelania

Gra tylko dla fanów samochodowych strzelanin wieloosobowych, którym nie zależy tak bardzo na wybitnej oprawie graficznej. To czysty arcade w starym, dobrym stylu. Jeżeli lubicie giąć blachę, to będzie to gra dla Was i Waszej ekipy.

Patryk Jankowski Strona autora
cropper