Recenzja: Yakuza 5 (PS3)

Recenzja: Yakuza 5 (PS3)

Laughter | 03.02.2016, 14:32

przebyła długą drogę, ale w końcu udało jej się dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Bez szumu i fizycznego wydania, po cichu utorowała sobie drogę do cyfrowych sklepików zachodnich posiadaczy trzeciej stacjonarnej konsoli Sony. Fanów nie trzeba namawiać do kupna, z kolei cała reszta powinna poważnie rozważyć zakup, bo jest to prawdopodobnie ostatni wielki tytuł na wyłączność PS3.

Seria Yakuza nie jest u nas zbyt popularna, aczkolwiek posiada swoje niewielkie grono oddanych fanów. Warto na początku rozprawić się z mitem, jakoby była to Japońska odpowiedź na serię GTA. Yakuza w niczym nie przypomina dzieła Rockstar i znacznie bliżej jej do rasowego przedstawiciela gatunku jRPG - mamy tutaj prosty system rozwijania bohatera, możliwość nauki nowych umiejętności, masę misji pobocznych czy nawet losowe walki, które przenoszą nas na specjalne areny odseparowane od reszty świata. Walka to z kolei bardzo przyjemna chodzona bijatyka, gdzie możemy korzystać z elementów otoczenia, wyprowadzać efektowne kombinacje ciosów, a i od czasu do czasu przyjdzie nam wykonywać Quick Time Eventy. W Yakuzie nie znajdziemy samochodów do ukradnięcia. Nie postrzelamy też z broni palnej do cywili. Będziemy za to oglądać pełno długaśnych i pięknie wyrenderowanych scenek, przez które poznamy zawiłą i wielowątkową historię. To właśnie fabuła i świetnie wykreowani bohaterowie są jednym z kilku głównych czynników przekładających się na fenomen całej serii.

Dalsza część tekstu pod wideo

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/66/16/99/661699211.jpg

Tym razem twórcy oddali do dyspozycji aż pięć różnych postaci z własnymi stylami walki. Kolejny raz wcielimy się w Kazumę Kiryu, ponownie próbującego ułożyć swoje życie jako kierowca taksówki pod fałszywym nazwiskiem. Wrócił Taiga Saejima, potężny Yakuza, który zasłynął w świecie samodzielnym zabiciem osiemnastu przedstawicieli mafii. Pokierujemy też Shun Akiyamą, znanym z poprzedniej części charyzmatycznym lichwiarzem, oraz byłym baseballistą Tatsuo Shinadą, który został permanentnie wykluczony z profesjonalnych rozgrywek. Po raz pierwszy w serii zaś pokierujemy Haruką Sawamurą - przybraną córką Kazumy - ale niestety jej etapy uważam za najgorszy element produkcji. Gra zamienia się wówczas w serię słabych rytmicznych minigier spowalniający narrację.

Każdy z bohaterów cechuje się własnym motywem, który popycha go do działania. Zawiła intryga skrzętnie doprowadza do sytuacji, gdzie drogi naszych protagonistów zaczynają się krzyżować. Wspólnym mianownikiem dla całej fabuły są "marzenia" - ich rola w codziennym życiu i znaczenie dla każdego z nas. Produkcja zaznacza to nie tylko podczas głównej osi fabularnej, ale i w misjach pobocznych. Bardzo mi się to podoba, gdyż nadaje to rozgrywce spójności. Problem jednak w tym, że twórcy zbyt często korzystają z oklepanych i bardzo naciąganych zwrotów akcji. Kilka ważniejszych wątków nie miało też swojego momentu kulminacyjnego. Mimo wszystko, historia jest niezwykle ciekawa, angażuje i gra na emocjach - potrafi zarówno zasmucić, jak i rozbawić. Na tle całej serii tytuł wypada nieco słabiej pod względem opowieści. Pod koniec przygody odnosiłem po prostu wrażenie, że twórcy za bardzo popłynęli z pomysłami i przekombinowali, a jednocześnie zabrakło im kilku godzin na wyjaśnienie paru niedomówień.

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/36/68/96/366896694.jpg

to istny moloch - pod względem zawartości jest to bez wątpienia największa odsłona z cyklu. Powraca większość znanych minigier - bilard, japoński hazard, łowienie ryb, automaty Pachinko, podrywanie hostess czy nawet wyścigi kurczaków - i wiele, wiele więcej! Przejście historii bez przesadnego angażowania się w każdą aktywność dodatkową zajęło mi aż 70 godzin. Bohaterowie posiadają również swoje wątki poboczne "Another Drama", czyli szereg oderwanych od głównego wątku historii. I tak jako Kazuma zasiądziemy za kierownicą taksówki, jako Saejmia będziemy polować na zwierzęta w zaśnieżonych przełęczach górskich, Shinadą pogramy w baseball, a w roli Haruki czeka nas seria tanecznych pojedynków z rywalkami.

Do zwiedzania oddano zostało pięć miast - każde na swój sposób wzorowano na faktycznej miejscowości. W restauracjach zjemy prawdziwe potrawy a w barach napijemy autentycznych trunków, gdzie każdemu alkoholowi towarzyszy krótka i ciekawa anegdotka. W Klubie SEGA powitają nas plakaty z niebieskim jeżem Soniciem oraz automaty, przy których można rozegrać pojedynki online z innymi graczami. Szczęśliwcy mogą też wygrać figurkę z gry "Nights into Dreams". Na ulicach widnieją banery reklamujące PlayStation czy AMD, a wchodząc do marketu możemy zajrzeć na stoiska z prasą czy komiksami - przeczytać numer Famitsu lub mangi pokroju "Attack on Titans" lub "Ghost in the Shell", niestety bez tłumaczenia. Wspominam o tym wszystkim ponieważ wszystkie te smaczki przekładają się na niezwykle wiarygodny klimat japońskich metropolii. Ilość pieczołowitej pracy włożonej w odtworzenie tego wszystkiego jest autentycznie godna podziwu i warta odnotowania. Przechadzając się po dzielnicach Nagoya czy Kamurocho mamy wrażenie, jakbyśmy faktycznie tam się znajdowali.

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/13/88/47/1388478215.jpg

Trzon rozgrywki to jednak walka i nie wolno o niej zapominać. Twórcy usprawnili ten aspekt, na tle poprzednich części walczy się o wiele płynniej i przyjemniej. Jednocześnie całość jest niezwykle prosta i intuicyjna - pod kwadratem mamy atak szybki, a pod trójkątem atak mocny, lecz wolniejszy, kółko to z kolei chwyt. Bohaterowie dostali też specjalne umiejętności aktywowane po napełnieniu odpowiedniego paska. Przykładowo Kazuma potrafi włączyć smoczą aurę, zyskując tym samym na sile i szybkości. Efektowne starcia są jednym z najlepszych elementów całej produkcji. Dodatkowo w tle zawsze przygrywają klimatyczne utwory, bardzo trafnie dopasowane do akcji na ekranie. Trudno odłożyć pada, bo szybko łapiemy syndrom stoczenia "jeszcze jednego pojedynku" i popchnięcia kawałka gry do przodu.

Dobre wrażenie całości może zepsuć warstwa techniczna. Nie ma co się oszukiwać - jest grą brzydką. O ile otoczenie i modele głównych bohaterów potrafią się obronić, tak cała reszta wypada blado i część elementów wygląda jakby tkwiła jedną nogą w erze PS2. Mam na myśli animacje ruchów podczas przechadzek po mieście - są niezwykle sztywne i archaiczne. Modele niektórych przechodniów mogłyby bez problemu występować w horrorach. Do tego okropny aliasing razi w oczy, podobnie jak doczytywanie tłumu parę metrów przed naszą postacią czy wielkie czerwone znaki symbolizujące "niewidzialną" ścianę. Ekrany wczytywania także potrafią być irytujące, bo jest ich zdecydowanie zbyt wiele. Nieudolnym usprawiedliwieniem może być fakt, że mamy do czynienia z grą powstała w 2012 roku.

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/39/33/65/393365581.jpg

to gigantyczny tytuł, który ogromem zawartości potrafi zafundować kilkadziesiąt, a nawet setki godzin rozgrywki wypełnionej po brzegi ciekawą fabułą oraz dodatkowymi aktywnościami. W tej produkcji na każdym kroku coś na nas czeka, a historia, chociaż niepozbawiona wad, utkwi w naszej głowie na długo po ujrzeniu napisów końcowych. Osoby uczulone na Japonię mogą kręcić nosem na parę archaicznych czy umownych rozwiązań, ale koniec końców - są to mniej istotne wady, które szybko znikają pod ogromną ilością plusów.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Yakuza 5

Atuty

  • Wciągająca fabuła
  • Świetny klimat i przywiązanie do detali
  • System walki
  • Ocean zawartości i różnorodność minigier

Wady

  • Archaiczne elementy rozgrywki
  • Warstwa techniczna
  • Rytmiczne etapy Haruki

Warto było czekać - kolejna znakomita odsłona świetnej serii. Nie jest pozbawiona drobnych wad, które nie rzutują jednak przesadnie na odbiór.

Laughter Strona autora
cropper