Recenzja: Unepic (PS4)
Pewnie nie wszyscy się z tym zgodzą, ale gry RPG uczą samych pożytecznych rzeczy m.in. logicznego myślenia, wygadania, znajomości oręża czy anatomii stworów z piekła rodem. Wprawdzie nie są to umiejętności cenione w naszym społeczeństwie, ale okazują się przydatne, gdy własna toaleta staje się bramą do innego świata.
Daniel, jak większość młodzieńców w jego wieku, kocha wszystko związane z fantastyką: książki, filmy, komiksy itd. Nade wszystko jednak ceni sobie planszowe gry RPG, nad którymi przesiaduje z kumplami długimi godzinami. Pewnego dnia, korzystając z toalety, trafia do tajemniczego i pełnego niebezpieczeństw zamku. Chłopak zjadł zęby na niejednym role playu, więc wie, jak sobie radzić w tego typu sytuacjach. Bez strachu i z uśmiechem na ustach rusza na spotkanie przygody. Fabuła to oczywiście tylko pretekst do odwiedzania kolejnych komnat zamku, ale jest przepełniona humorem, także z zaciekawieniem oczekujemy kolejnych gagów Daniela i próbującego go opętać ducha Zery.
Ogólnie rzecz biorąc to połączenie metroidvanii z klasycznym dungeon RPG-iem, które przybyło do nas z konsoli Wii U. Jest to kolejny przedstawiciel indyczej braci z grafiką retro, aczkolwiek tym razem nie jesteśmy straszeni wielkimi pikselami. Trzeba przyznać hiszpańskiemu deweloperowi, iż nawet przy minimalistycznej oprawie wizualnej, jego dzieło przyciąga oko, a klimat staroszkolnych gier fabularnych udało się zachować. W każdym razie, jeśli ktoś przed laty lubował się w tego typu produkcjach na szesnastobitowych maszynach, teraz z pewnością poczuje nostalgię. Jeśli chodzi o udźwiękowienie, jest ono dość ubogie zarówno w przypadku muzyki, jak i dźwięków otoczenia, należy za to pochwalić pełny dubbing, całkiem udany jak na tytuł niezależny. Zwłaszcza kpiący i ironiczny głos głównego bohatera oraz wywyższający się Zera zwracają na siebie uwagę.
Celem gry jest oczywiście odnalezienie pana zamku i pokonanie go, a jest gdzie szukać, bowiem został on podzielony na dwieście wypełnionych niebezpieczeństwami komnat. Najbardziej uważać trzeba przy szlachtowaniu potworów, natomiast same pułapki oraz momenty platformówkowe nie są zbyt trudne do pokonania. Również rozprawa ze Strażnikami jest zadziwiająco łatwa, aczkolwiek ostatnia walka potrafi dać mocno w kość. Na szczęście gra ma regulowany stopień trudności, będąc przystępną zarówno dla początkujących graczy, jak i starych wyjadaczy. W przeciwieństwie do takowej La Mulany, zawsze wiadomo, gdzie iść, i nie ma się jak zablokować czy zgubić. Dzięki temu penetrowanie kolejnych obszarów zamczyska sprawia prawdziwą przyjemność, a zabawę umilają też proste zadania poboczne.
Daniel to chodzący arsenał, a jego bezdenne kieszenie mieszczą całe stosy różnych klamotów, które jednak można przerobić na coś bardziej użytecznego. Każda broń posiada swoje zależności wobec konkretnych przeciwników, więc odpowiednie zarządzanie nimi stanowi klucz do sukcesu. Jednych łatwiej siekać mieczem, innych przebijać włócznią, a jeszcze innym skuteczniej jest rozbijać czerepy obuchem lub szyć do nich z łuku. Takie zarządzanie ułatwia nam poręczne menu, pozwalające na wygodną zmianę oręża - szkoda tylko, że bohater posługuje się nim dość ślamazarnie. Efektem jest to, że próbując zadać cios z wyskoku, często trafiamy w pustkę albo wróg kontruje nasze poczynania, a w przypadku łuku, nim postać zdąży napiąć cięciwę, przeciwnik ma dużo czasu, by zejść z linii strzału.
Różne można mieć opinie na temat gier indie, ale jest tytułem naprawdę wartym uwagi. Wprawdzie oprawa wizualna z czasów szesnastobitowców nie każdemu dzisiaj służy, ale nostalgiczny klimat dawnych dungeonówek i wciągająca rozgrywka wynagradzają tę niedogodność. Jeśli macie kilka godzin do stracenia, być może warto rozważyć powrót do staroszkolnych lochów, by upolować nieco staroświeckich smoków.
Ocena - recenzja gry UnEpic
Atuty
- Klimat i humor
- Wciągająca rozgrywka
- Opcja przybliżania widoku
- Możliwość korzystania z wielu typów oręża i magii
- Przystępna dla nowicjusza i weterana
- Cross-Buy i Cross-Save (PS Vita)
Wady
- Sporadyczne irytujące komunikaty o braku dostępu do Sieci
- Krótka (<5h)
- Bohater mógłby nieco żwawiej machać bronią
- Zleceniodawcy nie są zaznaczeni na mapie
- Pijawki i inni krwiopijcy
Produkcja niezależna nawiązująca wykonaniem i klimatem do dawnych gier serii Dungeons & Dragons z dodatkiem bardziej humorystycznych wątków. Całkiem udany powrót do przeszłości.
Przeczytaj również
Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych