Recenzja: Blues and Bullets (PS4) - Epizod 1 & 2
Al Capone, Eliot Ness, Nietykalni. Mroczne rytuały, ludzie w maskach demonów, okaleczone dzieci. Odcięte kończyny, wydłubane gałki oczne, litry krwi. Pasuje Wam taki miks? Koniecznie sprawdźcie .
Przygodówka wrzuca nas w buty Eliota Nessa – emerytowanego dowódcy oddziału Nietykalnych, którego zadaniem było dorwanie Ala Capone’a. Czy jest to fikcyjna historia powrotu legendarnego mafioza do władzy? Ależ nie! Tym razem rywale będą musieli połączyć swe siły w próbie rozwikłania zagadki tajemniczych zaginięć dzieci, co ma głębsze powiązania z okultyzmem. Całość brzmi jak pomysł upalonego scenarzysty, który właśnie obejrzał Nietykalnych De Palmy i postanowił stworzyć własny sequel na sterydach. Zaskakująco, sądząc po dwóch (z pięciu) dostępnych odcinkach, nie czułem jakiejś przesady. Jest brutalnie, mrocznie i czasem trochę niezręcznie, ale nigdy absurdalnie.
Historia utrzymana jest w klimatach filmu noir - czarno-biała stylistyka, emerytowany detektyw, niewyjaśniona sprawa kryminalna. Przez większość czasu bierzemy udział w śledztwie Nessa, co przeplatane jest scenami z jego przeszłości, a na podsycenie apetytu kilkukrotnie gra przenosi nas do miejsca, gdzie więzione są porwane dzieci. Dwugodzinne odcinki (a przynajmniej dwa pierwsze) mają dobrze wyważone tempo, nie pozostawiają niedosytu i sprytnie zachęcają do oczekiwania na kontynuację, lecz mam problem z jedną postacią.
Eliot Ness jako zmęczony życiem alkoholik jeszcze daję radę, tym bardziej, że poznajemy jego przeszłość w nienachalny sposób. Nie mam też zastrzeżeń go jego niecodziennego pomocnika ani ukochanej. Problemem jest sam Capone. Zachowanie bossa mafii nie jest przekonujące ani w retrospekcjach, ani po wieloletniej odsiadce. Mówione przez niego kwestie czy jego decyzje – nijak nie mogłem tego połączyć z wizerunkiem gangsterskiej legendy. Na szczęście nie jest on na pierwszym planie i aż tak to nie razi.
Schemat rozgrywki to dokładnie to, co znamy z gier od Telltale – wleczemy postać od jednego miejsca interakcji do drugiego i co jakiś czas trzeba podjąć jakiś wybór lub zaliczyć sekwencję QTE. W jakim stopniu nasze decyzje oddziałują na dalsze wydarzenia? Po dwóch odcinkach odniosłem wrażenie, że jest to poziom gier od Telltale – wydają się ważne, ale i tak historia potoczy się swoim torem. Są jednak jeszcze trzy odcinki, więc wszystko może się rozwinąć.
Drugim filarem rozgrywki są strzelaniny i śledztwa. Te pierwsze polegają na bieganiu między zasłonami, czekaniu, aż przeciwnicy wychylą głowę, i zwyczajne wycelowanie w podświetloną sylwetkę. Nic specjalnie ciekawego, zwykły celowniczek na szynach. Śledztwa zaś to mocniejszy element produkcji – najpierw badamy dane miejsce, szukając wskazówek, a potem uzupełniamy nimi specjalną tablicę i próbujemy odtworzyć całe zdarzenie. Deweloper nie karze za złe wybory i na dobrą sprawę możemy przydzielać te wskazówki do odpowiednich miejsc na pałę, ale i tak nie są to skomplikowane rzeczy na poziomie ekranu dedukcji z gry Sherlock Holmes: Crimes & Punishments.
Zdecydowanie największą wadą są modele postaci. Ich ruchy i mimika przypominają produkcje sprzed dekady i ciężko się patrzy na to machanie rękoma w stylu rozmawiających NPC-ów na ulicy w GTA: San Andreas. Pomimo ciekawej stylistyki łączącej czerń i biel z czerwonymi akcentami, ciężko patrzyło się te archaizmy. Wielka szkoda, gdyż z tą oprawą graficzną idzie świetne udźwiękowienie – blues z przyjemnymi wokalami łączy się z niezłą grą aktorów głosowych. W roli głównej słyszymy angielski głos Geralta, ale któż z polskich graczy to wychwyci?
wygrywa z grami od Telltale Games dwoma rzeczami - kinowym spolszczeniem i brutalnością. To drugie akurat kwestia gustu, ale miło, że deweloper nie bał się wejść na tematy okaleczania, gwałtu czy znęcania się nad dziećmi. Wydane naraz dwa pierwsze odcinki zdecydowanie warte są uwagi, jeśli tylko nie odrzucą Was obrzydliwe sceny – i mam tu na myśli zarówno poodcinane kończyny w kałużach krwi, jak i okropne modele z postaci z ubiegłego wieku. Jeśli jednak odpuściliście sobie czy z powodu braku polskich napisów, a lubicie przygodówki - oto jedna z lepszych pozycji na PS4.
Ocena - recenzja gry Blues and Bullets
Atuty
- Ciekawa stylistyka
- Świetna oprawa dźwiękowa
- Mroczna historia
Wady
- Archaiczne modele postaci
- Zupełnie niewiarygodny Al Capone
Świetny początek mrocznej historii, która przyciąga atmosferą filmu noir, by zaraz odrzucić przestarzałymi modelami postaci. Ale przynajmniej jest po polsku!
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych