Recenzja: Bound (PS4)

Recenzja: Bound (PS4)

Paweł Musiolik | 15.08.2016, 16:00

W dobie wszechobecnych produkcji stawiających na pierwszym planie "experience", zapominając przy okazji o rozgrywce, nowa produkcja ekipy Plastic Studios błyszczy. nie tylko niesie z sobą pewne przesłanie, ale także broni się jako sama gra.

Jeśli prześledzimy twórczość ekipy Plastic, zobaczymy, że z każdą kolejną produkcją studio tworzyło coś większego i po prostu lepszego. Zaczęło się od technicznego dema pt. , później dostaliśmy dość ciekawą Daturę, a teraz – . Trójwymiarową grę platformową, która łączy w sobie interesujący sposób przedstawiania historii z przesłaniem, speedrunnerskie przechodzenie gry i dowolność jej kończenia. Wygląda na coś, co nie ma prawa działać? I tu się zdziwicie. Wszystko zgrywa się idealnie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeśli weźmiemy pod lupę aspekt doświadczenia, to gra nie sugeruje nam absolutnie niczego. Mamy pewną historię przedstawioną w formie tajemniczego królestwa, wielkiego potwora, baletnicy i królowej. Do tego dochodzą sceny z życia pewnej rodziny. Ale nie mamy tutaj jakiejkolwiek narracji i bezpośrednich komentarzy. Ekipa Plastic postanowiła interpretację zostawić nam i jestem w stanie uwierzyć, że to, co zobaczymy, przez wielu może zostać odebrane na wiele sposobów. Ważne jest tutaj to, że rozdziały możemy przechodzić w dowolnej kolejności, bo każdy z nich jest osobną historią, która może funkcjonować w linii z resztą lub osobno. No i to, że problemy, które zostały metaforycznie przedstawione, są (niestety) dosyć uniwersalne. Trochę to smutne, że sporo ludzi do ich części będzie mogła się odnieść.

Część rozgrywkowa wypada tutaj zaskakująco dobrze. Mimo że rozdziałów nie jest zbyt dużo i każdy z nich za pierwszym razem kończy się w mniej więcej 15 minut, to spora dowolność w ich kończeniu pozwala nam wycisnąć z gry wiele dobrego. Możemy iść przed siebie ścieżką sugerowaną przez twórców, ale możemy eksperymentować i próbować dostać się w miejsca, które w teorii są niedostępne  po odrobinie treningu możemy sobie w ten sposób skracać przechodzenie planszy. Spora w tym zasługa świetnie pomyślanego sterowania. To jest proste – mamy skok, unik i turlanie się. Bardzo dużo dobrego robi tutaj wspaniała animacja bohaterki, która pozwala łączyć ze sobą różne ruchy. Niektórych może zaskoczyć, że tak małe studio jest w stanie zrobić tak dobrą animację. Każdy ruch baletnicy jest płynny, wykonywany z odpowiednią gracją. Każdy skok, unik czy element baletu, który wykonujemy w odpowiednich momentach gry, jest wręcz przeniesiony żywcem z prawdziwego świata. Zrozumiecie, ile frajdy daje umiejętne łączenie skoków i turlania się, gdy w ten sposób dotrzecie do końca planszy, dzięki zmyślnie ukrytemu skrótowi. Sama idea speedrunningu została dzięki temu wyniesiona poziom wyżej niż to, co mamy w wielu innych grach. Tutaj deweloper świadomie zadbał o to, by gracz wykorzystywał mechanikę gry i otwartość lokacji do eksperymentów. Niezależnie, czy przechodzi się grę dla historii czy bijemy rekordy w osobnym trybie .

Mocną stroną produkcji jest także jej oprawa audiowizualna. Może nie mamy do czynienia z grą oferującą fotorealistyczną grafikę, ale styl produkcji i jej design to nadrabiają. Plastic pokazuje także kolejny raz, że jeśli mają okazję, chętnie pokażą kunszt techniczny w obsłudze efektów cząsteczkowych. Tutaj nie jest inaczej i co chwile jesteśmy świadkami popisów studia. Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie ścieżka dźwiękowa. Odpowiednio dopasowana, odpalana w odpowiednich momentach robi niesamowity klimat, szczególnie w połączeniu z designem gry. Zdecydowanie są to utwory, które posłuchałbym nie tylko w trakcie gry, ale również poza nią.

Mimo tego, że całość zajęła mi niecałe dwie godziny, to jestem zadowolony z tego seansu. Sterowanie jest dobrze skrojone, jak na doświadczenie growe mamy tutaj zaskakująco dużo samej rozgrywki, a do tego dorzucono nam opcję zabawy dla speedrunnerów i wypasiony tryb robienia zdjęć. W przyszłości gra dodatkowo obsłuży wirtualną rzeczywistość, więc polskie studio stanęło na wysokości zadania.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Bound

Atuty

  • Styl i efekty graficzne
  • Ścieżka dźwiękowa
  • Dowolność w przechodzeniu gry
  • Otwartość plansz i ukłony w kierunku speedrunnerów
  • Ciekawa historia pozwalająca się interpretować każdemu inaczej

Wady

  • Czasami gra ma problemy z detekcją kolizji

Ekipa Plastic Studios kolejny raz dostarczyła nam ciekawy produkt. Doświadczenie growe z dobrze zrobioną mechaniką rozgrywki to coś rzadkiego w dzisiejszych czasach.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper