Recenzja: Here They Lie (PS4)
Odpalając liczyłem, że ten symulator chodzenia będący horrorem okaże się dosyć ciekawą i klimatyczną grą. No, klimat jest – przygnębiający. Ale nie z powodu historii, ale tego, jak gra wygląda i w jaki sposób na mnie zadziałała.
Nie ukrywam, że symulatory chodzenia to nie jest mój ulubiony gatunek, niezależnie od tego, czy po prostu chodzimy i rozwiązujemy zagadki czy gra chce nas wystraszyć w mniej lub bardziej nieudolny sposób. Here They Lie wygląda tak, jakby ktoś zebrał listę wszystkich rzeczy, które nie powinno się robić w grach chodzonych, horrorach i tytułach na VR, postanawiając na przekór wszystkim zrobić swoją grę.
Here They Lie jest produkcją, która mnie pokonała – i to w negatywnym tego słowa znaczeniu. Przy pierwszym podejściu wytrzymałem kilkadziesiąt minut, po czym byłem bliski zwrócenia kolacji. Stwierdziłem, że to może tylko jednorazowa akcja. Poczekam, odpocznę i spróbuję grać dalej. Niestety drugie podejście skończyło się po kilkunastu minutach i po tym definitywnie uznałem, że nie będę się fizycznie męczył z tym tytułem. Co ciekawe – byłem ewentualnie przygotowany na taki obrót spraw, gdyż widziałem mnóstwo opinii, że jeśli gra u kogoś wywołuje nudności, to w ekstremalny sposób. U mnie to ekstremum się pojawiło.
Powodów jest kilka. Tytuł jest niesamowicie brzydki. Niska rozdzielczość skutkuje okropnie rozmazanym obrazem i co chwilę straszą nas poszarpane krawędzie obiektów, co w wirtualnej rzeczywistości według wielu deweloperów jest czymś karygodnym i prowadzi to złego samopoczucia u gracza. Ale to jeszcze byłbym w stanie jakoś przetrawić, gdyby nie kompletnie nijaki design. Całość jest przez większość lokacji (a przynajmniej w tych, których byłem, czyli mniej więcej połowa gry) totalnie mdła i nijaka. Wyblakłe kolory – najczęściej szary i wszystkie jego odcienie – miały tworzyć atmosferę grozy i przygnębienia, a jedyne, co się udało uzyskać, to zniechęcenie do dalszego obcowania z tym tytułem.
Swoje trzy grosze dokłada niestety sterowanie. Deweloper oddał nam dwa sposoby – albo chodzimy za pomocą lewej gałki i prawą obracamy kamerę, albo bawimy się w „kierowcę samochodu” i jeśli chcemy skręcić gdzieś, to musimy obracać głowę w tamtym kierunku. W przypadku obracania kamery prawym analogiem zapomnijcie o płynnym obrocie – kamera zmienia ustawienie wyświetlanego pola każdorazowo o 45 stopni, co jest po prostu niewygodne. Do tego detekcja kolizji w grze jest tragiczna i jesteśmy w stanie zablokować się na przykład na schodach, jeśli będziemy chcieli zejść z nich pod złym kątem.
Gra miał być klimatyczna i opowiadać ciekawą historię. Przez czas, który wytrzymałem z grą, tego nie odczułem kompletnie. Ot, zjawiamy się w dziwnym miejscu, w którym ludzie noszą maski zwierząt, a ich zachowanie jest (delikatnie mówiąc) ekscentryczne, i pokazuje uwielbienie do przemocy czy dewiacji seksualnych (gwałcenie telewizora przez jednego NPC-a jest...dziwne). Ze strzępów fabuły w głowie ułożyłem sobie, o co mniej więcej mogłoby chodzić, ale.. nie wiem, czy mam rację. Musiałbym chyba nie mieć błędnika, by skończyć ten tytuł. Ale nawet jeśli, to chyba bym nie chciał. Wszystko co najgorsze w symulatorach chodzenia tu się kumuluje – fatalne SI postaci i ścigającego nad demona (możemy biegać dokoła niego i świecić mu w głowę latarką, bo zauważy nas dopiero, jak się na nas spojrzy), do tego ślamazarne tempo i praktycznie zerowa interakcja ze światem (możemy sobie otworzyć wyznaczone przez grę drzwi, podnieść w wybranych pudłach kartki z tekstem czy baterie do latarki). Przez niecała godzinę (całość podobno kończy się w dwie) dzieje się tyle, że najchętniej człowiek zdjąłby VR i położyłby się spać.
Ocena - recenzja gry Here They Lie
Atuty
- E... czasami lekko straszna?
Wady
- Okropna grafika
- Sterowanie w połączeniu z grafiką wywołuje nudności
- Mdły design
- Detekcja kolizji
- Wszystko co najgorsze w symulatorach chodzenia
Odkryłem jak na razie najgorszą grę na PlayStation VR. Żałuję jej odpalenia, chociaż mój żołądek żałuje jeszcze bardziej.
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych