Recenzja: Batman - The Telltale Series (PS4) - Episode 3: New World Order
Z niespotykaną dla Telltale regularnością wylądował kolejny odcinek ich autorskiej wizji Mrocznego Rycerza. Po świetnej premierze historia obniżyła loty w drugim odcinku, ale emocjonująca końcówka sprawiła, że niecierpliwie wyczekiwałem „New World Order”. Co tym razem czeka Gotham?
Od brutalnego ataku Dzieci Arkham, w wyniku którego śmierć poniósł m. in. urzędujący burmistrz, minęło kilka dni. Oszpecony Harvey Dent został nowym burmistrzem, dzięki czemu może kontynuować swoją krucjatę przeciwko przestępczości Gotham. Niestety koszmarne okaleczenie mocno wpłynęło na jego psychikę i od momentu, gdy w jego dłoni pojawia się charakterystyczna moneta, coraz częściej traci nad sobą kontrolę. Bruce Wayne w tym czasie musi przyjąć na klatę grzechy ojca i zmierzyć się z konsekwencjami mrocznej przeszłości rodziny Wayne’ów. Tracąc zaufanie zarządu Wayne Enterprises, Bruce zmuszony jest opuścić rodzinną firmę, a to z kolei oznacza brak dostępu do laboratorium genialnego Luciusa Foksa.
Fabuła trzeciego odcinka dobrze rozwija wypracowane wcześniej podstawy. Polityczne szachy mieszają się z prywatnymi problemami bohaterów, a śledztwo Batmana zatacza coraz szersze kręgi. Ciągle podoba mi się kreatywne wykorzystanie postaci z uniwersum DC, ich „uczłowieczenie” i „unormalnienie”. Dzięki temu historia nabiera mroku i przybliża grę do dokonań Nolana. Zresztą trzeci epizod wydaje się mocno inspirowany pracą tego reżysera, a kilka rozwiązań fabularnych to kalka filmów Batman Początek i Mroczny Rycerz. Jak kopiować, to od najlepszych, ale należy też uważać, by nie przeszarżować, a było bardzo blisko. Co ciekawe, jest jedna rzecz, którą produkcja Telltale robi lepiej i chodzi o postać Bruce’a Wayne’a. W tej opowieści Bruce to człowiek mocno angażujący się w życie miasta. Wpływowy filantrop, polityk i doradca jest zdecydowanym przeciwieństwem gustującego w słowiańskich modelkach zarozumiałego playboya, do którego przywykliśmy.
Nie ulega jednak wątpliwości, że „New World Order” jest mocno przegadane. Zdecydowana większość z tych dziewięćdziesięciu minut to mniej lub bardziej ważne dialogi, na które nie mamy dużego wpływu. Wybory ograniczają się do określenia tonu wypowiedzi, a ich wynik i tak będzie z grubsza taki sam. Nawet ważne decyzje zostały tym razem maksymalnie spłycone, bo trudno uznać, że opcjonalna scena miłosna wpłynie na kolejne wydarzenia. Na plus zaliczyć trzeba mniejszą liczbę scen akcji, które zostały w zamian dużo bardziej dopracowane.
Należy się już chyba pogodzić z faktem, że pozostałe odcinki nie będą tak zróżnicowane i intrygujące jak ten premierowy. Batman stał się „kolejną grą” Telltale, ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Maksymalne ograniczenie rozgrywki odrzuci graczy lubiących być w centrum akcji, a z drugiej strony swoją wielowątkową, choć nie zawsze oryginalną fabułą tytuł zaintryguje fanów komiksów DC. Szału nie ma, ale do tragedii też daleko.
Ocena - recenzja gry Batman: The Telltale Series
Atuty
- Charyzmatyczny Bruce Wayne
- Kreacja Harvey Denta
Wady
- Ciągłe ograniczanie rozgrywki
- Zbyt dużo inspiracji Nolanem
Mimo potknięć, fabuła potrafi zaintrygować i widać, że twórcy mają jeszcze kilka asów w rękawie
Przeczytaj również
Komentarze (2)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych