Recenzja: Sword Art Online: Hollow Realization (PS4)
Bliska przyszłość. Na rynek świata gry wchodzi kolejna produkcja sieciowa w wirtualnej rzeczywistości, która wzbudza zainteresowanie graczy. Kirito i spółka, pomimo negatywnych doświadczeń z poprzednimi tytułami, ponownie dają się wciągnąć w rozgrywkę. Niestety z pozoru bezpieczna i niewinna zabawa wciąż posiada mroczne tajemnice.
Uniwersum Sword Art Online (SAO) powstało spod ręki pisarza Rekiego Kawahary dobre kilka lat temu i zdążyło zgromadzić olbrzymią rzeszę fanów na wszystkich kontynentach. Opowieść o ludziach zamkniętych w świecie śmiertelnej sieciowej gry RPG w wirtualnej rzeczywistości doczekała się oczywiście serialu anime oraz, co dla nas najważniejsze, dwóch gier na PlayStation 4. Tym razem przyjdzie nam jednak prześledzić całkiem nową historię we wspomnianym uniwersum, która nie została wydana (jeszcze) ani w formie nowelki, ani na szklanym ekranie. Mimo to jest jak najbardziej warta uwagi.
Sword Art Online – gra, gdzie wirtualna śmierć oznaczała również zgon w rzeczywistości – zakończyła swoje działanie, aczkolwiek skutkowała tysiącami ofiar. Jej kod źródłowy posłużył jednak pod stworzenie bezpieczniejszej oraz o wiele większej produkcji – Sword Art: Origin (SA:O)… a przynajmniej tak ją reklamowano. Głównym bohaterem wciąż pozostaje nastolatek i wielbiciel wirtualnej rzeczywistości o pseudonimie Kirito, który mimo pewnych obaw, postanawia wraz z przyjaciółmi zostać beta testerem nowego świata. Na pierwszy rzut oka zagrożeń brak, lecz niepokój wzbudza tajemnicza wiadomość od nieznajomego gracza oraz nietypowe zachowanie jednej z postaci niezależnej (NPC) – dziewczyny o imieniu Premiere. Kirito rozpoczyna śledztwo odnośnie jej osoby, co doprowadza do konfrontacji z dawnymi koszmarami, które miały zniknąć na dobre po rozpadzie Aincradu.
Fabuła stanowi przede wszystkim okazję do ponownego spotkania z bohaterami znanymi z cyklu nowelek, lecz została całkiem zgrabnie napisana i potrafi mocno wciągnąć. Próba odpowiedzi na pytanie, czy wirtualna postać może posiadać uczucia oraz wolną wolę, stanowi ciekawy i dosyć intrygujący wątek scenariusza. Jest jednak jeden warunek, by czerpać pełną przyjemność z opowieści – znajomość przynajmniej czterech pierwszych tomików nowelki, przez co wciąż stanowi produkt wyłącznie dla fanów. Bez znajomości wspomnianych książeczek ciężko zrozumieć relacje i uczucia łączące bohaterów. Ogólnie jednak czerpałem sporo przyjemności z nowych przygód Kirito i jego paczki, na które trzeba przeznaczyć ponad 50 godzin. Oczywiście wpisanych w scenariusz momentów komediowych dostaliśmy zatrzęsienie, w tym sporo gagów na tle seksualnym.
Oprawa wizualna zaliczyła spory skok jakościowy w porównaniu do poprzednich odsłon, co pozwala zaliczyć grę do grona lepiej wyglądających jRPG-ów na PlayStation 4. Lekko animowana grafika znakomicie oddaje klimat typowego MMORPG-a bez milusich zwierzątek i cukierkowych widoczków, ale też bez popadania w dark fantasy. Bestiariusz również typowy dla tego typu pozycji tj. wielkie jaszczury, dziki, przerośnięte osy, kraby, itp. Przyznaję, że mało różnorodnie, ale wystarcza. Wrażenie za to robi wielkość wykreowanego świata z ogromnym polem widzenia i mnóstwem rezydentów, przy czym animacja działa w stałych 60 klatkach. Zmiany pogody i pór dnia też dodają oprawie uroku, chociaż na samą rozgrywkę mają minimalny wpływ. Również miejskie uliczki są bogate w przyciągające oczy detale (co można docenić zwłaszcza w nocy), które wypełnia całkiem spory tłum wirtualnych graczy. Jedna tylko rzecz nie przypadła mi do gustu - sylwetki postaci podczas dialogów. Chociaż idzie do nich przywyknąć, wolałem styl zaprezentowany poprzednich częściach. Mimo to całościowa ocena oprawy graficznej wypada na plus. Jeśli chodzi o udźwiękowienie, to jest ono jakby na dalszym planie i ciężko znaleźć tej materii jakieś charakterystyczne brzmienia. Zaimplementowano wyłącznie japoński dubbing, który chociaż poprawny, także nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Zabawa w grze bywa dość powtarzalna i skupia się na eksploracji coraz to nowych obszarów, wykonywania prostych zadań pobocznych (eksterminacja potworów, zbieractwo) oraz walk z wielkimi bossami. Nudę jednak rozwiewają widowiskowe i szybkie walki z przeciwnikami, przypominające te z najnowszych odsłon serii Tales czy Star Ocean, czyli schemat „atak -specjal- blok – unik/skok”. Jeśli ktoś woli grać jak w tradycyjnej sieciówce, to istnieje opcja wywołania menu z umiejętnościami, chociaż pad nigdy nie zastąpi myszki pod względem wygody. W akcji bardzo przydaje się opcja wydawania prostych rozkazów trójce naszych towarzyszy, dzięki czemu sprawnie usuwamy ich z pola rażenia wrogich ataków i leczymy w razie potrzeby. Największych emocji dostarczają oczywiście walki z gigantycznymi bossami, które potrafią zająć nawet ze 20 minut, aczkolwiek nagrody warte są takiego wysiłku. Oręż dostaliśmy typowy dla gatunku, czyli miecze, pałki, włócznie itp. Brakuje jednak łuku, ale jego wrzucenie uczyniłoby starcia zbyt banalnymi. Główny bohater awansuje dzięki zdobywanym punktom doświadczenia, a co jakiś czas wykupujemy mu kolejne umiejętności, w zależności od używanej broni.
Warto dbać o relacje pomiędzy Kirito oraz jego przyjaciółmi. Im są głębsze, tym więcej bonusów w bitwie oraz śmiesznych momentów do odkrycia. Zabierając dziewczynę na randkę, nie ograniczamy się już tylko do przytakiwania jej monologom, ale możemy też wykonywać werbalne gesty – od niewinnego uśmiechu, po czułe objęcie. Jeśli nasze więzi są na odpowiednim poziomie, możemy zanieść partnerkę nawet do naszego łóżka w celu dalszego pogłębiania znajomości. Niestety dziewczyny w grze (w porównaniu do nowelki, gdzie same pchały się do łóżka), są jakoś dziwnie wstydliwe i nieprzystępne, a sam system randkowania też do intuicyjnych nie należy, więc pewne poprawki byłyby na miejscu. Tytuł oferuje możliwość gry przez Sieć, lecz nie ma on specjalnie wiele do zaoferowania, co dziwi z uwagi na tematykę produkcji.
Jeśli jesteście gorącymi wielbicielami uniwersum SAO, warto byście zainteresowali się najnowszą grą, która zapewni Wam masę radości. W przeciwnym wypadku polecam najpierw zapoznanie się z nowelkową serią przed zakupem tego tytułu, co zresztą nie wymaga większego zachodu i sprawia sporo przyjemności.
Ocena - recenzja gry Sword Art Online: Hollow Realization
Atuty
- Fabuła, postać Premiere
- Oprawa wizualna jako całość
- Wciągające potyczki
- System relacji
- Gra całkiem dobrze udaje tytuł MMO
Wady
- Sylwetki postaci podczas dialogów
- Zabawa przez Sieć ponownie potraktowana po macoszemu
- Mało intuicyjne randkowanie
- Powtarzalna rozgrywka zaczyna po pewnym czasie nużyć
Kolejna gra w uniwersum SAO. Dla fanów zakup oczywiście obowiązkowy, dla innych już niekoniecznie.
Przeczytaj również
Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych