Recenzja: The Walking Dead: The Telltale Series - A New Frontier (PS4) - Episode 2
Trzeci sezon przygodowej serii The Walking Dead zadebiutował premierą dwóch odcinków tego samego dnia. Po interesującym, aczkolwiek niepozbawionym wpadek pierwszym epizodzie, przyszedł czas na ciąg dalszy przygody Javiera i Clementine. Oto „Ties that Bind Part II”.
Po szokującej konkluzji poprzedniego odcinka, Javi, jego rodzina i Clementine szukają schronienia w osadzie Prescott. Niestety napastnicy z New Frontier przegrupowali się i podążyli ich śladem, by dokończyć to, co zaczęli. Trudno napisać coś więcej, ponieważ fabuła tego epizodu przypomina nieco jeden intensywniejszych odcinków serialu The Walking Dead. Ciągle osaczeni bohaterowie próbują przebić się to przez hordy nieumarłych, to przez zastępy żądnych zemsty ludzi, zaliczając po drodze wewnętrzne konflikty skutkujące poważnymi konsekwencjami. To, do czego przywykliśmy w serialu, tutaj sprawdza się wyśmienicie. Trwająca lekko ponad godzinę przygoda dostarcza dramatu, spektakularnej akcji i emocjonalnych scen pozwalających lepiej poznać anonimowych do tej pory bohaterów.
Nie będzie tajemnicą ani spoilerem, że grupa spotyka Jezusa – osobę znaną zarówno z komiksów, jak i serialu. Oprócz Glenna na początku pierwszego sezonu gry, nie spotkaliśmy żadnej znaczącej postaci z uniwersum, ale tym razem wynagrodzono nam to niedopatrzenie. Pojawienie się charyzmatycznego zwiadowcy daje kilka fajnych scen akcji i ekwilibrystycznych popisów, z jakich znany jest Jezus, a przede wszystkim przypomina fanom, że to ten sam świat co w komiksach i gdzieś tam znajduje się Alexandria dowodzona przez brodatego pana bez dłoni.
Zdziwiło mnie natomiast zachowanie scenarzystów, którzy przy pierwszym spotkaniu z Jezusem stawiają przed nami idiotyczne wybory. Jasne, jest to dla bohaterów ktoś obcy i muszą być ostrożni, lecz pytanie nas, czy zaufamy obcemu czy może spróbujemy go obezwładnić, jest nie tyle niepotrzebne, co nie ma sensu. Wszyscy zdają sobie sprawę, kim jest Jezus, i wiedzą, że można mu ufać. Potwierdzenie moich słów przynoszą plansze podsumowujące decyzje innych graczy, gdzie zaledwie ułamek zdecydował się na wojowniczą postawę wobec starej-nowej postaci.
Akcja trzeciego sezonu rozgrywa się prawdopodobnie w trzyletnim przeskoku czasowym pomiędzy „erą Negana”, a aktualnymi wydarzeniami z komiksów (gra odcina się od serialu). Z tego powodu bieganie po lasach i opuszczonych domkach zastąpiono dużo większym światem pełnym osad zamieszkałych przez całe rodziny. Małe społeczeństwa prowadzą między sobą handel, wytwarzają towary i próbują normalnie funkcjonować. Niektórych mogą razić analogie osad Prescott i Richmond do Alexandrii, Wzgórza i Królestwa, ale ja uważam to za potrzebny powiew świeżości w growej serii.
W międzyczasie poznajemy kolejny fragment przeszłości Clementine. Stopniowe wypełnianie kilkuletniej luki pomiędzy seriami zrealizowano fajnie, a wyjawiane w trakcie retrospekcji tajemnice zaskakują zwrotami akcji. Liczę, że ten wątek będzie kontynuowany w kolejnych odcinkach.
Odcinek „Ties that Bind Part II” bardzo mi się spodobał. Mimo że jest krótki, dostarczył więcej zabawy niż sporo dłuższe epizody z poprzednich serii. Rozgrywka się nie zmieniła, grafika dalej chrupie, ale scenariusz robi dobrą robotę i optymistycznie nastraja przed dalszą częścią sezonu. I ta końcówka!
Ocena - recenzja gry The Walking Dead: Season Three - A New Frontier
Atuty
- Wysokie tempo bez zapychaczy
- Historia Clementine
- Postać Jezusa
Wady
- Zwolnienia animacji
- Kilka wyborów nie ma sensu
Drugi odcinek udowadnia, że z serii można jeszcze wiele wycisnąć i zaskoczyć nawet starych wyjadaczy.
Przeczytaj również
Komentarze (20)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych