Recenzja: Naruto Ultimate Ninja Storm 4: Road to Boruto (PS4)

Recenzja: Naruto Ultimate Ninja Storm 4: Road to Boruto (PS4)

Laughter | 18.02.2017, 13:14

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 w piękny i efektowny sposób zwieńczyło przygody tytułowej postaci z klanu Uzumaki. Czwarta Światowa Wojna Shinobi dobiegła końca, zwaśnione klany znalazły wspólny język i się zjednoczyły, a na świat przyszli potomkowie znanych bohaterów. To właśnie o jednym z nich traktuje najnowsze DLC „Road to Boruto”.

Daniem głównym prawdopodobnie ostatniego pakietu DLC jest kontynuacja wątku fabularnego, osadzona kilka lat po zakończeniu właściwej gry. Nowy rozdział wrzuca gracza do otwartych lokacji i wiosek, gdzie czeka trochę zadań pobocznych, walk czy innych atrakcji jak quizy i minigry z łapaniem flag. Opowieść Boruto przedstawia losy syna legendarnego Naruto. Zagubiony chłopiec nie potrafi się odnaleźć w relacjach z ojcem, przez co wpada w poważne tarapaty. Historia jest niestety skandalicznie krótka i miałem wrażenie, że zabrakło jej rozwinięcia. Otóż mamy wprowadzenie-prolog, które kończy się egzaminem na chūnina, potem jednak akcja przenosi się do finału, gdzie czeka nas jedna efektowna potyczka z bossem - całość można skończyć w niecałe dwie godziny. Twórcy nie poświęcili nowym złoczyńcom za wiele czasu, a większość potyczek to zapchajdziury i poza ostatnią bitwą – trudno je zapamiętać. Wątki pokroju naukowych artefaktów shinobi nie zostają w żaden sposób rozwinięte ani wplecione w rozgrywkę. Historia po prostu rozczarowuje i bardziej sprawia wrażenie zapowiedzi tego, że w przyszłości Boruto będzie przeżywał własne przygody.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dobór nowych postaci to również sprawa mocno dyskusyjna. Twórcy nie do końca przemyśleli, kogo mogliby wrzucić do gry, i poszli po linii najmniejszego oporu. W efekcie dostajemy chociażby trzy wariacje Boruto, liczone jako oddzielni bohaterowie. Z niezrozumiałych dla mnie powodów zabrakło dwóch złoczyńców – Momoshiki oraz Kinshiki nie są w żaden sposób grywalni, pomimo że twórcy stworzyli dla nich cały wachlarz ataków. Sytuacja jest dla mnie kompletnie nielogiczna, szczególnie że do gry trafił nawet Mecha Naruto. Poza bohaterami, twórcy dodali nowe techniki łączone czy stroje, ale są to kwestie czysto kosmetyczne i nie usprawiedliwiają wysokiej ceny pakietu.



Road to Boruto” wyszło w fizycznej formie jako swoiste kompletne wydanie Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4. Poza samą grą i najnowszym pakietem DLC, na płycie znajdują się trzy dodatki wchodzące do tej pory w skład przepustki sezonowej. Jest to świetna okazja dla spóźnialskich. Osoby, które posiadają podstawkę, muszą jednak sięgnąć do portfela i zapłacić aż 84 zł za samo rozszerzenie - jest to cena bardzo zawyżona, ustawiona na niesprawiedliwym pułapie i nieodpowiadająca oferowanej zawartości. Przedstawiona historia na dobrą sprawę nic nie wnosi i dobiega końca, zanim się rozwinie. Nowi bohaterowie nie są z kolei tak atrakcyjni pod względem rozgrywki, aby wydawać na nich ponad równowartość 1/3 całej gry. Cieszę się, że twórcy dalej rozwijają swój produkt, ale mogliby się do tego znacznie lepiej przykładać. Zaoferować nowe i ciekawsze areny, przemyśleć dobór zawodników, urozmaicić czy poprawić balans samej rozgrywki i kodu sieciowego… Przede wszystkim chciałbym jednak, aby zweryfikowali politykę cenową dodatków, bo obecna mocno kuleje.



Jeśli bardzo tęsknicie za Wioską Ukrytego Liścia, poczekajcie na solidną przecenę. Jeżeli jednak nie mieliście do tej pory do czynienia z najnowszymi przygodami Naruto, to lećcie do sklepu, bo sama gra prezentuje najwyższy poziom. DLC jest tylko przykładem tego, jak zarobić i się nie narobić.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 - Road to Boruto

Atuty

  • Widowiskowe starcia
  • Nowy scenariusz fabularny...

Wady

  • … który jest za krótki i mało treściwy
  • Dobór dodatkowych zawodników
  • Brak znaczących nowości
  • Cena

Słaby dodatek do świetnej gry - jeśli koniecznie chcecie odkurzyć płytę i poznać losy Boruto, to zalecam poczekać na pierwszą promocję.

Laughter Strona autora
cropper