Recenzja: Statik (PS4)
Statik zamyka nasze dłonie w dziwnym ustrojstwie i każe rozwikłać ich zagadkę. Taki „escape room”, tyle że siedzimy w miejscu i z goglami VR na głowie. No i jesteśmy królikiem doświadczalnym w rękach jakiegoś naukowca, ale to swoją drogą.
Statik to pozornie prosta gra logiczna – trzymany pad zamienia się w wirtualnej rzeczywistości w skrzynkę pełną przycisków, pokręteł i przewodów, a nam pozostaje rozwikłać skrytą tam zagadkę. Wszystko to pod okiem czuwającego uważnie naukowca, który z jakichś powodów sprawdza nasze możliwości logicznego myślenia. I chociaż dziesięć poziomów to rozrywka na dwie-trzy godziny, jest to jedno z najlepszych doświadczeń dostępnych na PlayStation VR.
Każdy poziom przedstawia nową skrzynkę i musimy ustalić, co tym razem robią poszczególne przyciski pada. Tu się coś przekręci, tam przesunie, inna rzecz stanie się widoczna dopiero po odpowiednim ustawieniu kolorowych przełączników. Wskazówek możemy szukać na powierzchni samej maszyny, ale też w otoczeniu (wymagana podstawowa znajomość angielskiego). I tak, przykuci do fotela, próbujemy zrozumieć, co tym razem autor miał na myśli.
To wręcz zadziwiające, jak dużo oryginalnych pomysłów zmieszczono do jednej gry. Deweloper stale wymaga od nas zmieniania sposobów myślenia i idealnie wyważył poziom trudności. Na pierwszy rzut oka można poczuć się zagubionym, ale wystarczy spojrzeć na wyzwanie z otwartym umysłem. Niemal za każdym razem byłem na skraju frustracji i chciałem szukać jakiejś solucji, ale ostatecznie udawało się rozgryźć zagadkę i poczuć to rewelacyjne uczucie satysfakcji. Podchodźcie na spokojnie i nie wpadajcie w schematy myślowe po rozwiązaniu poprzednich poziomów, a dość wysoki poziom trudności nie powinien Was przytłoczyć.
Zagadki jednak nie są wszystkim, co przygotowali dla nas twórcy. Kontrolujący nasze zmagania Dr Ingen rzuca dziwnymi tekstami i co jakiś czas wypytuje o rozmaite rzeczy, nieustannie coś zapisując. Mieszające w głowie zakończenie tylko wzmaga cały ten mindfuck, choć tworzenie teorii co do całego tła fabularnego jest zabawą samą w sobie. I to nie na zasadzie „wrzucamy coś dziwnego, a resztę wymyślcie sobie sami”, bo dużo tu wskazówek i niepokojących przesłań między wierszami.
Ciężko cokolwiek zarzucić produkcji. Niby krótka, ale wspomniane dwie-trzy godziny to VR-owy standard, akurat na jedno posiedzenie. Niby nie ma do czego wracać, a jednak znalazło się miejsce ukryte zakończenie i warto dla niego powtórzyć wszystkie poziomy. Jedyne, co może zdenerwować, to przerywniki testowe, gdzie naukowiec pokazuje nam obrazy lub puszcza dźwięki i każe określić związane z nimi emocje gracza. Nie znalazłem jakiegokolwiek powiązania udzielanych odpowiedzi z rozgrywką czy zakończeniem, ale też mogłem czegoś zwyczajnie nie dostrzec, a same w sobie wzmagają klimat bycia zwykłym obiektem testowym, więc nie mógłbym zaliczyć tego do wad gry.
Dostaliśmy kolejny VR-owy escape room w stylu niedawnego I Expect You To Die. Tego typu gry logiczne są wręcz stworzone dla wirtualnej rzeczywistości i w rękach pomysłowego dewelopera (a właśnie taki Statika stworzył) zamieniają się w istne perełki. W to zwyczajnie trzeba zagrać, jeśli tylko posiadacie PS VR i nie boicie się myśleć „poza pudełkiem”.
Gra recenzowana była na PS4 Pro
Ocena - recenzja gry Statik
Atuty
- Rewelacyjne, oryginalne zagadki
- Niepokojące tło fabularne
Wady
Statik kontynuuje dobrą passę „escape roomów” na PlayStation VR. Jest to znakomity zestaw wyzwań, które zmuszają do nieszablonowego myślenia.
Przeczytaj również
Komentarze (3)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych