Recenzja: Dreamfall Chapters (PS4)
Dreamfall Chapters to trzecia część popularnej serii gier przygodowych. Nowa odsłona przyciąga do siebie swoją zróżnicowaną stylistyką i ciekawie zapowiadającą się fabułą. Sprawdźmy, czy warto się za nią zabierać.
Dreamfall Chapters pierwotnie pojawiało się w odcinkach, ale posiadacze PlayStation 4 dostali cały pakiet jednocześnie. Scenariusz dzieli się na pięć ksiąg, z czego przejście każdej zajmuje od trzech do nawet sześciu godzin, w zależności od szybkości rozwiązywania zagadek. Dostajemy więc długą grę, ale nie jest to w żadnym wypadku wada. Opowieść stoi na bardzo wysokim poziomie, wciąga i zaskakuje, dzięki czemu ani przez chwilę nie poczułem znużenia. Poznajemy losy trzech postaci zamieszkujących różne światy. Pierwszą z nich jest Zoë Castillo, która znajduje się w przesiąkniętym nowoczesną technologią cyberpunkowym mieście Stark. Kolejnym bohaterem jest Kian – były żołnierz Azadi, skazany na śmierć za zdradę swojego Imperium. Jest też Saga, która żyje w tajemniczym Storytime, będącym światem, gdzie technologia koegzystuje z magią.
Świat (czy raczej światy), które twórcy stworzyli na potrzeby Dreamfall Chapters, to najwyższa jakość. Najbardziej przypadł mi do gustu cyberpunkowy Stark i ponura wizja, jaką pomysłodawcy zechcieli przekazać. Fabuła kontynuuje wątki podjęte w poprzedniej odsłonie, mamy więc do czynienia z Dream Machine – nowoczesnym wynalazkiem pewnej firmy, której po raz kolejny udało się stworzyć niebezpieczne narzędzie i sprzedać je w legalny sposób. Ludzie zamieszkujący nowoczesny świat uzależnili się od niego i wolą przebywać z dala od jawy. Przekłada się to na „ćpunów snów” leżących na ulicach i tym samym kontroli społeczeństwa, które rozdarte jest pomiędzy kampaniami różnych polityków. Wizualnie miasto prezentuje się przepięknie i poprzednio chyba tylko Deus Ex: Bunt Ludzkości zrobiło na mnie tak duże wrażenie. Design to idealne połączenie mroku i brudu z neonowym przepychem, ale z jednoczesnym zachowaniem dobrego smaku – czego np. nie potrafiłem powiedzieć o kinowej adaptacji Ghost in the Shell. Jest jeszcze magiczna Arcadia, która mimo całkowicie innego charakteru, zachwyca równie mocno.
Cudowny klimat Dreamfall Chapters świetnie buduje bardzo dobra ścieżka i oprawa dźwiękowa. Naturalnie jest ona tak mocno zróżnicowana jak światy, które zwiedzamy. Muzyka elektroniczna będzie się więc przeplatać z folkiem czy jazzem z lat trzydziestych, ale nie na zasadzie miszmaszu gatunkowego. Każdy ze światów ma swój zestaw utworów i jeśli chodzi o całokształt ścieżki dźwiękowej, jest ona na tyle dobra, że chętnie odsłuchiwałem jej sobie poza grą. Tym bardziej, że wraz z cyfrowym egzemplarzem gry dostałem również oryginalną ścieżkę dźwiękową w formacie mp3.
Oprawa graficzna Dreamfall Chapters nie jest co prawda najwyższych lotów, ale stoi na wystarczającym poziomie, aby móc przedstawić ciekawą wizję twórców. Zbyt wielu tekstur niskiej jakości nie uświadczyłem, ale niestety modele postaci wyglądają nieco plastikowo. Wiele z nich cierpi na sztywną animację ruchów i niezbyt dopracowaną mimikę twarzy. Postacie często poruszają się zbyt sztywno albo gwałtownie przechodzą z jednej pozy do drugiej, co mocno psuje wrażenie, kiedy nastrój w grze ma być poważny. Na tle reszty postaci wybija się Zoë Castillo, która wygląda i porusza się najładniej, tak jakby to jej twórcy poświęcili najwięcej uwagi. Skoro jesteśmy przy warstwie technicznej gry, nie mogę pominąć faktu, że zdarzały się spadki animacji. Mimo iż na początku nie ma takich problemów, pojawiają się później po pewnych wydarzeniach, kiedy w cyberpunkowym mieście Stark zaczyna się więcej dziać i na ulicach porusza się znacznie więcej ludzi. Wtedy płynność potrafi spaść nawet do kilkunastu klatek na sekundę.
Fabuła w Dreamfall Chapters to klasa sama w sobie. Intryguje od pierwszych chwil, a im dalej, tym ciekawiej. Mimo iż akcja skacze pomiędzy różnymi postaciami i miejscami, nie wybija to z rytmu, bo twórcy nie przerywają wątku w kluczowym momencie, a ładnie go kończą, przenosząc następnie akcję gdzie indziej. Choć dostaliśmy od razu wszystkie odcinki, osobiście nie lubię za bardzo przeskakiwać pomiędzy wątkami i cieszy mnie, że twórcy rozwiązali to w ten sposób. Ciekawie prezentuje się też system wyborów, który w tym przypadku w znaczący sposób wpływają na relacje z innymi postaciami czy przebieg późniejszych wydarzeń. Dziwnym, acz niekoniecznie złym rozwiązaniem jest możliwość podejrzenia, jakiego wyboru dokonali inni gracze, zanim sami się na coś zdecydujemy. Z jednej strony może to zepsuć niespodziankę, ale z drugiej – możemy założyć, że ten popularniejszy wybór jest lepszy w skutkach. Ja wolałem jednak wybierać samodzielnie i poczekać na podsumowanie, które tradycyjnie pojawia się na końcu każdego epizodu.
Rozgrywka w Dreamfall Chapters to nic nadzwyczajnego w gatunku gier przygodowych. To niemal typowy przedstawiciel point‘n’click starej szkoły, z tą różnicą, że możemy swobodnie poruszać kamerą. Poziom zagadek jest różny – jedne rozwiążemy w kilka minut, inne zajmą nam znacznie więcej czasu. Nie ma co prawda zbyt wielu zagadek typowo logicznych – większość polega na dokładnej eksploracji i odpowiednim wykorzystaniu przedmiotów bądź porozmawianiu z konkretnymi postaciami. Są one jednak wystarczająco zróżnicowane, dzięki czemu same w sobie nie nudzą. Rzadko kiedy gra pomaga nam w rozwiązaniu i jedyną pomocą, jaką możemy uzyskać, jest przypomnienie sobie celu poprzez rozmowę z postaciami czy użycie mapy, na której zostanie wskazany cel naszej przechadzki.
Dreamfall Chapters to kawał świetnej gry przygodowej i godna kontynuacja dwóch poprzednich części. Dla wszystkich, którzy nie mieli do czynienia z wcześniejszymi odsłonami, twórcy przygotowali krótkie streszczenie fabularne, więc można zabrać się za grę bez znajomości serii, choć wiadomo, że zawsze lepiej jest je znać. Dzieło charakteryzuje genialny design i klimat oraz bardzo dobrze napisana fabuła. Jedyne, co może przeszkadzać, to źle wyglądające modele postaci, ich sztywne ruchy czy okazyjne, ale znaczne spadki płynności. Mimo wszystko jest to jedna z tych gier, które po prostu warto poznać, szczególnie jeśli jest się fanem gier przygodowych. Produkcja nie posiada niestety polskiej wersji językowej, więc przy zawiłościach fabularnych może to być dla niektórych przeszkoda.
Ocena - recenzja gry Dreamfall Chapters
Atuty
- Genialny klimat i design
- Bardzo dobra fabuła
- Ciekawe i zróżnicowane zagadki
- Wybory mające znaczenie
- Czas gry
Wady
- Źle wyglądające modele niektórych postaci
- Sztywne animacje
- Spadki płynności
Dreamfall Chapters to obowiązkowa pozycja dla fanów gier przygodowych. Design i klimat gry jest czarujący, a fabuła to najwyższa klasa. Szkoda tylko, że gra nie jest lepsza pod względem technicznym, ale można to przeboleć. Polecam nadrobić najszybciej jak tylko możecie.
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych