Recenzja: Robonauts (PS4)
Robonauts to najświeższa gra warszawskiego studia QubicGames. Twórcy niewątpliwie pokładają w swojej produkcji wielkie nadzieje. Trudno im się dziwić, bo wypuszczony na Nintendo Switch i PlayStation 4 arcade shooter ma potencjał. Pytanie tylko, czy to wystarczy, by tytuł został dostrzeżony.
Muszę szczerze przyznać, że dawno żaden indyk nie zrobił na mnie tak dobrego pierwszego wrażenia. I nie chodzi mi w tym momencie o samą grę (niestety), a bardziej o to, co ją poprzedza. Intro do Robonauts zostało przygotowane z największą dbałością o każdy szczegół. Idę o zakład, że przypadkowa osoba, poproszona o obejrzenie tej krótkiej animacji, dopatrywałaby się w niej zapowiedzi kolejnego filmu animowanego w klimatach WALL-E. Szkoda, że po tak dobrym wstępie spotkało mnie lekkie rozczarowanie. Gra, mimo że całkiem dobra, na kolana nie powaliła.
Robo, wiedziony nadmierną ciekawością, przez przypadek opuszcza statek-matkę i znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Planety, które odwiedza, pełne są wrogo nastawionych istot, starających się zamienić go w stertę dymiących części. Całe szczęście, że nasz mechaniczny przyjaciel szybko znajduje pancerz oraz uzbrojenie i sytuacja staje się zgoła odmienna. Z pomocą dostępnego wyposażenia, którego mogłoby być nieco więcej, jest w stanie poradzić sobie z każdym przeciwnikiem. Jednak to od nas zależy, czy odpowiednio nim pokierujemy.
Twórcy Robonauts oddali w ręce graczy 12 poziomów składających się na dość krótką kampanię. Każdy z nich to unikalny system planetarny, w obrębie którego możemy się poruszać, wykorzystując zaimplementowaną mechanikę zmiany grawitacji. Jeśli w najbliższym otoczeniu naszego robota znajduje się inna planeta (mam na myśli inną niż ta, na której się aktualnie znajduje), nic nie stoi na przeszkodzie, by za pomocą jednego przycisku wejść w jej pole grawitacyjne. Jakkolwiek jest to ciekawe rozwiązanie, oparcie na nim praktycznie całej rozgrywki spowodowało, że nawet zróżnicowane wyzwania, przed którymi przyszło mi stanąć, sprawiały wrażenie powtarzalnych. Niezależnie, czy moim zadaniem była ochrona maszyn wiertniczych, uaktywnienie laserów czy eskorta – ostatecznie wszystko sprowadzało się do tego, by przeskakiwać między planetami, eliminować kolejne zastępy wrogów i nie dać się zabić.
Podczas gry możemy przełączać się pomiędzy trybem casual i hard. Ten pierwszy na początkowych etapach można uznać za zbyt łatwy, ale nie dajcie się zwieść, bo poziom trudności kolejnych misji potrafi zaskoczyć. Sam musiałem kilkukrotnie powtórzyć jeden z poziomów, zanim (nie bez wysiłku) udało mi się go ukończyć. Trudniejszy tryb przygotowany jest raczej dla osób, dla których śmierć bohatera jest motywacją do dalszego grania, a ekran ukończenia poziomu stanowi nagrodę okupioną wieloma próbami zmierzenia się wyzwaniem.
Niewątpliwie dużą zaletą gry jest tryb lokalnej kooperacji. Możecie spokojnie zasiąść ze znajomym przed podzielonym na dwie części ekranem i wspólnie przejść całą grę. Co ciekawe, otwiera to nowe możliwości taktyczne. Grając wspólnie, nie jesteście zobowiązani do przebywania na tej samej planecie. Dzięki temu możecie ukończyć niektóre misje w naprawdę ekspresowym tempie. Jeśli wolicie rywalizować, wybierzcie się na tereny łowieckie i sprawdźcie, które z Was szybciej zdobędzie odpowiednią ilość punktów przydzielanych za eliminowanie określonych przeciwników (czasem również za pomocą konkretnych broni).
Docenić należy również cieszącą uszy fenomenalną ścieżkę dźwiękową, zdecydowanie jeden z największych atutów gry. Za jej wykonanie odpowiadał Simon Viklund, którego muzykę mogliście usłyszeć choćby w Payday: The Heist. Na potrzeby Robonauts stworzył dynamiczną i wybuchową mieszankę, gdzie czuć nuty retro podane we współczesnym wydaniu. Czapki z głów!
Nie mogę nie wspomnieć o elementach, które może nie psują, ale uprzykrzają rozgrywkę. Automatyczny system celowania potrafi nieźle namieszać, gdy przeciwnicy nadchodzą z obu stron. Zazwyczaj nie mamy wtedy możliwości podjęcia decyzji, którą grupę obcych bierzemy na pierwszy ogień. Kiedy okazało się, że Robo nie może posiadać więcej niż jednej broni podstawowej i jednej dodatkowej, byłem naprawdę zdziwiony. Gra aż prosi się o możliwość dynamicznej zmiany wyposażenia i zachowywania tego lepszego na odpowiednią chwilę. Niestety, podnosząc giwerę lub granat, automatycznie tracimy te, które posiadaliśmy. Prowadzi to momentami do sytuacji, w których nieintencjonalnie zastępujemy lepsze wyposażenie tym gorszym.
Robonauts w gruncie rzeczy jest całkiem przyjemnym, kolorowym i dynamicznym zabijaczem czasu. Tworząc ten tytuł, twórcy starali się wlać w niego całą swoją miłość do produkcji, w które niegdyś grali na automatach, i myślę, że w jakimś stopniu im się to udało. Współcześnie pasuje on jednak zdecydowanie bardziej do konsoli mobilnych. Wydaje mi się, że gra może odnieść sukces na konsoli Nintendo Switch, natomiast jej wersja na PlayStation 4 przejdzie raczej bez echa.
Ocena - recenzja gry Robonauts
Atuty
- Intro, którego nie powstydziłby się Pixar
- Ścieżka dźwiękowa autorstwa Simona Viklunda
- Zróżnicowanie poziomów i wyzwań
- Lokalna kooperacja i tryb rywalizacji
- Różnorodne wyposażenie…
Wady
- … którego nie możemy zachować
- Powtarzalna rozgrywka
- System automatycznego celowania
Robonauts to barwna i dynamiczna produkcja, która zainteresowaniem będzie cieszyć się raczej wśród młodszych odbiorców. Zapewnia kilka godzin dobrej zabawy w pojedynkę lub we dwoje, wydaje się jednak, że potencjał drzemiący w tutejszych pomysłach nie został w pełni wykorzystany.
Przeczytaj również
Komentarze (0)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych