Recenzja: FIFA 18 (PS4)
W tym roku obchodzę swoją 20. rocznicę z serią FIFA. Ta przerażająco konsekwentna coroczna przygoda z kopanką od EA Sports pozwoliła mi poznać wirtualną piłkę na wylot i wyrwać z życiorysu kilka tysięcy godzin. A czemu o tym piszę? Bo EA zrobiło mi prezent, o jakim nawet nie marzyłem – wydało najlepszą odsłonę w historii!
W zeszłym roku narzekałem na nieco zmarnowany potencjał trybu fabularnego. Historia Aleksa Huntera rozmywała się w zalewie zwykłych ligowych spotkań i po kilku meczach traciliśmy zainteresowanie kolejami jego burzliwej kariery. W tym roku Hunter powraca w swoim drugim sezonie, który rozpoczynamy w Premier League w wybranym przez siebie klubie, ale wszystko zmienia się podczas amerykańskiego tournée, gdzie Alex poznaje samego Cristiano Ronaldo (daruj sobie aktorstwo, Krystyna), a w jego głowie zaczyna rodzić się myśl o „galaktycznym” transferze i spełnieniu dziecięcych marzeń.
Nie zdradzę Wam kolei jego losów, ale z ulgą potwierdzam, że tym razem jest dużo lepiej. Scenek przerywnikowych jest multum (wyglądają przepięknie), a dzięki temu sam cykl meczowy mniej nudzi. Kolejne wydarzenia pozwalają doświadczyć problemów, z jakimi borykają się młodzi, utalentowani piłkarze – nieszczerych agentów, bezwzględnych klubowych menedżerów oraz sportowej i niesportowej konkurencji. W przygodzie, oprócz Ronaldo, pojawiają się też inni piłkarze z okładek sportowych magazynów oraz futbolowe legendy z Rio Ferdinandem i Thierrym Henrym na czele.
FIFA 18 nie dorzuciło nowych trybów, oferując zestaw bliźniaczo podobny do tego sprzed roku. Kariera doczekała się kosmetycznych zmian, wśród których największą nowością jest możliwość negocjowania kontraktów w klubowym biurze. Zawodnik, którego chcemy kupić, pojawia się ze swoim agentem i od tej rozmowy zależy, czy wybrany piłkarz zasili nasz skład. Dla mnie jest to zbędna opcja, ale zdaję sobie sprawę, że wiele osób jeszcze bardziej utożsami się z prowadzonym przez siebie klubem. Poza tym mamy standardowy już zestaw trybów, które w 100% spełniają swoje zadanie i w zupełności wystarczą na wiele tygodni. Zabrakło tylko pojawiającej się w przedpremierowych plotkach 3 na 3 na osiedlowych boiskach. Piłka uliczna dostępna jest jedynie w prologu trybu The Journey i tyle ją widzieliśmy. Na zapowiedź pełnoprawnego trybu FIFA Street musimy jeszcze poczekać (FIFA 19?).
Również w przypadku FIFA Ultimate Team nie zmieniło się wiele, ale trudno reformować coś, co działa wyśmienicie i nie nudzi po tylu latach. Osobiście jestem zwolennikiem mozolnego budowania składu i awansowania na kolejne poziomy dzięki ciężkiej pracy, więc trochę drażnią mnie nagrody w postaci złotych paczek na początku gry. Z drugiej jednak strony zawsze można podejść ambitnie i sprezentowane karty odesłać do klubu, skupiając się na autorskim rozwijaniu drużyny. Powiewem świeżości w FUT są tzw. Squad Battles, które obok Wyzwania Drużyny Tygodnia pozwalają spróbować swoich sił z najlepszymi jedenastkami na świecie. Squad Battles, w odróżnieniu od DT, oferuje offline’owy sprawdzian umiejętności przeciwko drużynom zbudowanym przez najlepszych graczy. Tryb posiada przy tym własny ranking z punktacją zależną od wybranego poziomu trudności.
Czas ubrać korki i wskoczyć na boisko, bo w tym aspekcie FIFA 18 zmieniło bardzo dużo. Gra jest przede wszystkim znacznie wolniejsza niż odsłona z numerkiem 17. Rozgrywanie ataku pozycyjnego i gra z kontry stały się dzięki temu o wiele bardziej realistyczne i naturalne. Zwolnienie akcji wpłynęło również na grę w obronie. Dużo trudniej urwać się pilnującym zawodnikom, a jeśli żywy przeciwnik opanuje ustawianie się i będzie odpowiednio przewidujący, to strzelenie bramki wypracowanymi schematami staje się szalenie trudne. Wolniejsza rozgrywka mocno podkreśla zdolności fizyczne piłkarzy. Rośli i silni obrońcy łatwo radzą sobie z wątłymi skrzydłowymi w bezpośrednich starciach, ale nie mają z nimi szans w pojedynkach biegowych (możliwe jest minięcie „na obieg”). Mecze zaczynają przypominać spotkania prawdziwego futbolu nie tylko za sprawą oprawy, ale też poprzez zachowanie zawodników na boisku, co widać dzięki nowym animacjom i efektownej fizyce przy bezpośrednich starciach.
Zgrzytem w tym kolektywie są strzały. Są bomby z 35 metrów, są „szmaty” z bardzo bliska, są bardzo widowiskowe okienka i są koszmarne pudła – w skrócie wszystko to, czego oczekujemy od gry piłkarskiej. Problem w tym, że niektóre strzały są zbyt skuteczne i nie mówię o uderzeniach z dystansu, gdy atakujący ma dużo wolnego miejsca. Chodzi o mocny strzał po ziemi, który zbyt łatwo wpada do bramki obok (poprawionych w tej edycji) bramkarzy. W sytuacjach jeden na jeden, szczególnie w meczach online, już nie mocny ani finezyjny (z wciśniętym R1) strzał, a właśnie „szczurek” po ziemi gwarantuje bramkę. Liczę na patcha, który to poprawi.
Pokochałem za to nowe dośrodkowania, ponieważ twórcy dali nam większą kontrolę nad piłką. Oznacza to, że o wiele łatwiej zepsuć wrzutkę, a mocna centra po kontrze rzadziej kończy się golem. Możliwości jest bardzo dużo, ponieważ oprócz dośrodkowania zwykłego, mocnego i po ziemi, mamy jeszcze efektowne odchodzące i dochodzące do bramki „rogale” oraz możliwość przerzucania obrońców na bardzo krótkim dystansie. Różnorodność dośrodkowań mocno wspiera drużynę atakującą i jest przekleństwem osób nie najlepiej radzących sobie z obroną. Mnie zmotywowało do trenowania rozwiązań defensywnych i po odpowiednim ustawieniu krycia można poradzić sobie z groźnymi skrzydłowymi.
Prezentacja spotkań w FIFA 18 to majstersztyk. Niesamowicie efektowne migawki przed spotkaniem budują klimat. Mecze rozgrywane w angielskiej Premier League, hiszpańskiej Primera Division i amerykańskiej MLS okraszone są ponadto grafikami żywcem wyjętymi z tamtejszej telewizji. Dotyczy to tablic wyników, graficznych popisów przy powtórkach oraz przedmeczowej prezentacji składów, gwiazd itp. Każdy fan piłki nożnej będzie zauroczony. Progres zaliczyły też twarze zawodników, które nabrały bardziej realistycznych barw, a szczególiki w postaci strużek potu i dość rozbudowanej mimiki skutecznie potęgują imersję. Polscy zawodnicy zostali zauważeni przez twórców, ale jeśli Robert Lewandowski, Arek Milik i Kamil Grosicki dorobili się twarzy, to dziwi pominięcie Kamila Glika, paradoksalnie „polskiego ambasadora FIFA 18”. Klimat budują także kibicie, bardziej żwawi i głośniejsi niż do tej pory. Fani gospodarzy siedzą w klubowych koszulkach, a po zdobytej bramce niekiedy zbiegają z wyższych rzędów, by stłoczyć się przy reklamowych bandach i zbliżyć do celebrujących zawodników. Co więcej, po ostatnim gwizdku sędziego na murawę wchodzą fotoreporterzy, rezerwowi i członkowie sztabu szkoleniowego. Rewelka.
Jeśli miałbym wymienić największą wadę FIFA 18, to bez wątpienia byłby to rodzimy komentarz. Panowie Dariusz Szpakowski i Jacek Laskowski nagrali trochę kwestii dla Aleksa Huntera i dodali kilka zwrotów do standardowej rozgrywki, ale dalej nie udało się wyzbyć różnych głupotek, a nawet znalazło się kilka nowych („antycypował intencje przeciwnika i odzyskali piłkę” – litości…). FIFA potrzebuje nowej krwi, mimo że pana Darka bardzo szanuję. Co ciekawe, przełączając na język angielski, możemy wzorem transmisji telewizyjnej otrzymywać raport boiskowy od dziennikarza, a spiker radiowy zaskoczy wynikami równorzędnych spotkań. Opcja dostępna jest jedynie dla angielskiego komentarza, ale może kiedyś, w przyszłości, doczekamy się też własnej wersji.
FIFA 18 zachwyciło mnie wolniejszą, bardziej taktyczną rozgrywką oraz ogromem zawartości dla samotników i osób uwielbiających rywalizację z żywymi graczami. Obojętnie, czy chcecie zasmakować wielkiego futbolu w trybie fabularnym, stworzyć drużynę marzeń w Ultimate Team czy chociażby wyciągnąć Legię z kryzysu – każdy znajdzie coś dla siebie. A wszystko to w przepięknej oprawie meczowej. Czy to najlepsza piłkarska gra na rynku? Na pewno najlepsza FIFA w historii. Co do tego nie mam wątpliwości.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do FIFA 18.
Ocena - recenzja gry FIFA 18
Atuty
- Powrót Huntera w rozbudowanym trybie fabularnym
- Wolniejsza rozgrywka
- Oprawa meczowa
- Przebudowane dośrodkowania
Wady
- Polski komentarz potrzebuje rewolucji
- Zbyt skuteczny strzał po ziemi
Kilka rzeczy należy doszlifować, ale nie zmieniają one faktu, że otrzymaliśmy najbardziej kompletną i miodną FIFĘ w historii tej serii.
Przeczytaj również
Komentarze (26)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych