Recenzja: Project CARS 2 (PS4) - Japanese Pack & Fun Pack DLC
Od premiery Project Cars 2 minęły cztery miesiące, a gra przez ten czas otrzymała wiele poprawek oraz dwa zestawy DLC – „Japanese Car Pack” (które każdy dostawał za darmo przy składaniu zamówienia przedpremierowego) oraz „Fun Pack” sprzed kilku dni. Czy warto zakupić te dodatki?
„Japanese Car Pack” otrzymali wyłącznie preorderowcy, ale na prośby graczy (oraz dla własnego zysku) Slightly Mad Studios umożliwiło kupno tego DLC, które (co warto tu zaznaczyć) nie wchodzi w skład przepustki sezonowej. Ta za to pokrywa cztery dodatki, z czego pierwszy – „Fun Pack” – dostępny jest już w cyfrowej dystrybucji. Samo „Japanese Car Pack” oddaje cztery auta do naszej dyspozycji:
- Nissan R32 Skyline GT-R
- Nissan 280ZX GTX
- Honda Civic Type R
- Honda 2&4 Concept Car
Modele samochodów zostały przygotowane z dużą dbałością o detale, a wsiadając do kokpitu 280ZX, czujemy się jak w wehikule czasu z prostymi obrotomierzami oraz zegarami. Jeżeli myślicie, że starsze samochody są wolniejsze, to jesteście w błędzie, bo moc Twin Turbo czuć tutaj przy każdym dodaniu gazu, a nieostrożne prowadzenie tych samochodów często kończy się bączkiem. Co mnie akurat wyjątkowo pasuję, bo lubię, gdy samochód rzuca wyzwanie i wymaga czasu, by go okiełznać.
Takim samochodem jest właśnie koncepcyjna Honda, która posiada wiszącą w powietrzu deskę rozdzielczą, a mały silnik kręci się nawet do 13,500 obrotów na minutę. Śmieszny bobslej rozpędza się w chwilę, skręca jak rasowy bolid, a przy drobnej pomyłce można jedynie się cieszyć, że samochód ten nie powstał naprawdę, bo mielibyśmy serię pt. Small and Fast: Ride and Die. Jeżeli wolicie samochody bardziej przyziemne, to jest do wyboru Skyline albo Honda Civic, które też potrafią obrócić, ale jazda nimi jest zdecydowanie prostsza. W cenie pierwszej paczki dostajemy samochody warte posiadania w swojej kolekcji, a najcenniejsze są klasyki stanowiące dobre urozmaicenie rozgrywki. Czego chcieć więcej za cenę 21 zł?
Drugim dodatkiem jest „Fun Pack”. W cenie 42 zł dostajemy osiem samochodów:
- Ford RS Evolution
- Renault R5 Maxi Turbo
- Audi S1 EKS RX quattro
- Audi Sport quattro S1
- Citroen DS3 RX Supercar
- Ford Bronco „Brocky”
- Ford Mustang RTR Spec – 5D
- Mustang ’66 RTR
Do aut dochodzą również dwa tory: Classic Brands Hatch Rallycross oraz Barcelona Rallycross. Za jazdą po szutrze nie przepadam i powyższe tory nie będą cieszyć się u mnie szczególnym uznaniem. Pozostaję przy swojej opinii, że do symulatora wyścigowego wciskanie rajdów na siłę jest zbędne, bo jakbym miał ochotę poznać smak takowych, to nie sięgnąłbym po Project Cars 2 czy serię Gran Turismo, a raczej po jakiegoś DiRT-a.
Na szczęście auta dostarczone przez dewelopera to porządny zestaw, od Driftu, przez Rally czy Truck, po Grupę B oraz Vintage. Jeżeli chodzi o drift, to dostajemy w ręce potężnego Mustanga RTR, którego próbowałem poskromić dobrą chwilę i ostatecznie poległem. Nie jestem mistrzem latania na ręcznym, a i brak tego hamulca pod ręką robi swoje, bo takie zero-jedynkowe wciskanie guzika na kierownicy to nie jest to samo. Następnie wsiadłem do kolejnego Forda – Bronco „Brocky”. Auto świetnie spisuje się na torach łączonych jak Brands Hatch Classic. Asfalt czy błoto – nie ma to większego znaczenia, bo Bronek wszędzie radzi sobie dobrze. Niestety jednak nie może być aż tak pięknie i wydaje mi się, że SI nie została pomyślnie dopasowana do Rally, bo cały czas jeździ tak samo. Czy jest to błoto, zawody driftu czy wyścig, wciąż widzimy ten sam schemat – gaz i do przodu, co często kończyło się na bandzie albo wielkim karambolem.
Na sam koniec zostawiłem sobie wisienkę na torcie – Forda Mustanga RTR z 1966 roku. To auto brzmi po prostu nieziemsko, a jazda nim jest majestatyczna. Nie mają znaczenia warunki pogodowe czy nawet oblodzony tor, bo auto radzi sobie świetnie z każdą przeszkodą, jaką podkładamy mu pod koła, i mknie ku mecie niczym prawdziwy Mustang.
Project Cars 2 jest produkcją stale rozwijaną i udoskonalaną. Niedawno ukazały się aktualizacje, które dostarczyły posiadaczom PS4 Pro trzy opcje graficzne do wyboru oraz tryb Online Championships. Teraz dostajemy kolejne DLC wzbogacające nie tylko multiplayerową zawartość, bo wraz z otrzymanymi samochodami w kampanii dla jednego gracza możecie spodziewać się zaproszeń na nowe wydarzenia: Vintage Tourer Cup, Group B Bout, Historic Rallycross Gold i Trophy Truck Madness. Czy więc warto kupić DLC „Fun Pack”? Warto, ale pozostaje pewien niedosyt, bo brakuje torów innych niż rajdowe.
Gra została recenzowana na PS4 Pro oraz kierownicy Fanatec CSL Elite & Load Cell Pedals.
autor: Łukasz Wrzołek
Ocena - recenzja gry Project CARS 2
Atuty
- Różnorodne auta
- Cena w stosunku do zawartości
- Dodatkowe wydarzenia singleplayerowe
- Dwa tory Rallycross…
Wady
- …które są tylko Rally
- Gubiące się SI
Dwa DLC dostarczone przez Slightly Mad Studios są warte swoich pieniędzy, a jazda nowymi samochodami powoduje uśmiech na twarzy od samego początku.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych