Recenzja: Mothergunship (PS4)
Mothergunship to produkcja, która sprawi, że Wasze umiejętności w celowaniu na padzie wzrosną już po kilkudziesięciu minutach gry, a przy okazji staniecie się mistrzami konstruowania własnego uzbrojenia. Szkoda tylko, że w grze znalazło się kilka błędów.
Mothergunship to dzieło Terrible Posture Games, które w 2014 roku wydało przeciętne Tower of Guns. Poprzedni tytuł również skupiony był na szaleńczej walce z przeciwnikami toczonej w zamkniętych pomieszczeniach z wykorzystaniem samodzielnie konstruowanej broni. Czy autorzy wyciągnęli lekcję i tym razem lepiej dopracowali swój produkt? Już teraz mogę potwierdzić, że jest lepiej, jednak nie zmienia to faktu, że wciąż istnieje miejsce na poprawki. Na szczęście są to elementy, które nie powinny przeszkadzać fanom gier typu bullet hell.
Ziemia została zaatakowana przez obcych, a my jako jeden z żołnierzy musimy stawić czoła zagrożeniu. W Mothergunship nie bronimy się jednak na Ziemi, a sami atakujemy poszczególne jednostki wroga. Gra posiada tryb fabularny, w którym wykonujemy główne misje kampanii oraz kilka zleceń pobocznych. W przyszłości ma pojawić się jeszcze tryb kooperacji i naprawdę szkoda, że nie zdecydowano się wydać gry w momencie, kiedy będzie ona już ukończona. Sama fabuła to po prostu lekkie fabularyzowanie misji poprzez wysłuchiwanie rozmów członków załogi naszej jednostki. Są one zabawne i lekko zabarwione podtekstami seksualnymi. Dialogi są jednak na tyle dobre, że nie przeszkadza nam brak lepszego rozwinięcia fabuły.
Sama rozgrywka polega na przedzieraniu się przez kolejne pomieszczenia statków kosmicznych obcych. Sterowanie na padzie nie powinno sprawiać problemów, jednak gra jest raczej niemożliwa do ukończenia dla osób, które posługują się takowymi kontrolerami od niedawna. Musimy działać szybko i umiejętnie wykorzystywać wszelkie elementy planszy pozwalające nam uzyskać przewagę nad przeciwnikami. Odbijanie się od odpowiednich miejsc, znajdowanie przedmiotów przywracających zdrowie czy nawet korzystanie z “rocket jumpa” to tutaj standard, bez którego daleko nie zajdziemy. Nie zawsze też pomaga wyuczenie się danej planszy, bo tylko część etapów jest stała, a reszta to losowo generowane pomieszczenia.
To, co jednak wyróżnia Mothergunship od innych gier bullet hell, to możliwość konfigurowania własnej broni. Nasz bohater może trzymać w obu dłoniach po jednej giwerze, którą sami konstruujemy z części zdobytych po każdym etapie. Przed wyruszeniem w drogę na misję zabieramy ze sobą kilka elementów, a następnie tworzymy z nich interesujące nas narzędzie zagłady. Możliwych konfiguracji jest nieskończoność i to od nas zależy, czym będziemy się starali ukończyć etap. Chciałoby się tylko, aby tworzenie broni było lepiej rozłożone na kontrolerze, ponieważ czasem, aby szybko wykonać drobną zmianę, musimy się sporo naklikać. Jeśli podczas wykonywania danej misji zdarzy się nam zginąć, to tracimy całe uzbrojenie, nawet to kupione w trakcie rozgrywki w specjalnych sklepach.
Gra została wydana w polskiej wersji językowej. Kinowe spolszczenie dobrze oddaje ducha oryginału, zwinnie przemycając wszelkie żarciki. Problem jednak w tym, że zdarzają się momenty, w których gra nie jest w ogóle przetłumaczona i raz czytamy coś po polsku, by za chwilę kolejną linijkę musieć tłumaczyć sobie z angielskiego. Od strony technicznej produkcja przez większość czasu chodzi dość płynnie, lecz podczas większej zadymy animacja lubi chrupnąć. Powstaje zatem pytanie, co będzie w sytuacji, gdy do gry dołączony zostanie tryb kooperacji? Mam też wrażenie, że występuje delikatne opóźnienie w sterowaniu, do czego trzeba się przyzwyczaić. W tego typu produkcji nie powinno to mieć miejsca. Grafika jest z kolei szczegółowa, a udźwiękowienie sprawia, że nawet z zamkniętymi oczami zorientowalibyśmy się, że uczestniczymy w ogromnej rozróbie.
Głównymi problemami nie są mechaniki samej rozgrywki. Gra zalicza kilka potknięć w sferze technicznej, co niestety trochę rzutuje na jej ostateczną ocenę. Szkoda również, że na premierę nie ma wspominanego tryb kooperacji. Nie wiemy, jak Mothergunship poradzi sobie z dwoma graczami naraz, jeśli teraz lubi okazyjnie stracić kilka klatek. Gdy jednak przymkniemy oko na te drobne problemy, powinniśmy się dobrze bawić.
Grę do recenzji dostarczył nam deweloper.
Ocena - recenzja gry Mothergunship
Atuty
- Strzelanie bawi
- Tworzenie własnych broni
- Zabawna fabułka
Wady
- Okazjonalne spadki płynności
- Braki w spolszczeniu
- Brak trybu kooperacji na premierę
Mothergunship to znaczący postęp w stosunku do Tower of Guns. Wciąż jednak trzeba doszlifować kilka elementów.
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (1)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych