FIFA 19 – recenzja gry. Liga Mistrzów wraca do domu
Ronaldo w Juventusie, Kepa w Chelsea, Thomas Lemar w Atlético Madryt, Riyad Mahrez w Manchesterze City, a może Thibaut Courtois w Realu Madryt? Zdania na temat największego transferu ostatniego okienka są podzielone, jednak dla mnie – i pewnie wielu graczy – najważniejszą transakcją dokonaną w ostatnim okienku jest.... Liga Mistrzów u Elektroników. To właśnie na niej zbudowano najnowszą odsłonę i był to ostatni element wielkiej układanki.
Pierwsze włączenie FIFA 19 podsumowuje wielką walkę wygraną przez Electronic Arts. Na dobry początek nie zobaczycie menu, nie wskoczycie w buty Lewandowskiego, a otrzymacie możliwość wysłuchania hymnu Ligi Mistrzów, by po chwili walczyć o ten najważniejszy puchar w europejskiej piłce. EA „wraca do domu” z licencją, na którą od dawna ostrzyła sobie ząbki, bo kontynuacja Pucharu Europy Mistrzów Krajowych pasuje do produkcji EA Sports w każdym najmniejszym calu. To w zasadzie ukoronowanie wieloletnich starań i rewolucji zapoczątkowanej kilka lat temu.
Sezon 1998/1999, Manchester United – Bayern Monachium 2:1
Jeśli na przestrzeni ostatnich lat czegokolwiek brakowało w kolejnych odsłonach piłki nożnej od Electronic Arts, to bez wątpienia były to europejskie puchary. Liga Mistrzów, Liga Europy oraz Superpuchar Europy trafił do rąk twórców Fify i możecie mieć pewność, że firma nie wypuści tego skarbu przez wiele długich lat. Twórcy zintegrowali te rozgrywki ze swoimi wszystkimi wariantami zabawy i pod tym względem FIFA 19 to najbardziej kompletna odsłona od wielu lat. Tego po prostu brakowało, bo gdy Alex Hunter rozpoczynał swoją historię dwa lata temu, oczywiście nie mógł jeszcze sięgnąć po najważniejszy puchar Starego Kontynentu, jednak mógł – a może nawet powinien? – walczyć ze swoim zespołem i po dramatycznym meczu odpaść z rozgrywek. Deweloperzy nie mogli zagwarantować graczom takiej traumy, ale na szczęście dla fanów produkcji Elektroników – teraz wszystko znajduje się na odpowiednim miejscu. Europejskie Puchary mają swój unikalny tryb, w którym możemy rozpocząć zmagania od grup, by w ostateczności obserwować radujących się piłkarzy, bez problemu rozegramy również same finały. Oczywiście nie zapomniano o tym dodatku w karierze oraz Drodze do sławy.
W pewien sposób FIFA 19 została zbudowana na nowej licencji, ale czy jest to dla kogokolwiek choćby najmniejszym zaskoczeniem? Electronic Arts na poletku licencji zgarnęło ostatni element układanki, który pozwala teraz w ciekawy sposób rozwijać produkcję i oferować nowe pierwiastki. Już w najnowszej odsłonie Liga Mistrzów została bardzo dobrze wykorzystana, ale mam świadomość, że to dopiero początek. Kojarzycie to uczucie, gdy po kapitalnym meczu we wtorkowe oraz środowe wieczory mieliście ochotę chwycić pada i rozegrać mecz „na swoich warunkach”? Ja już wczoraj po starciu Liverpoolu z Paris Saint-Germain rozegrałem ten mecz ponownie, ale tym razem zadbałem o wyższy wynik The Reds – Szejki do domu... Lub do McDonald'sa.
Największą integrację europejskich pucharów widzimy oczywiście w Drodze do sławy. Alex Hunter powraca w zakończeniu trylogii i w końcu ma okazję założyć koszulkę Realu Madryt – już w swojej pierwszej odsłonie marzył o tym, jednak dopiero po dwóch kolejnych sezonach mógł usiąść w szatni Los Blancos i skupić się na kolejnym kroku w wielkiej karierze. Bez wątpienia tego tutaj brakowało, a Elektronicy nie zapomnieli o ciekawym rozwoju trybu – teraz poznajemy nie tylko historię Alexa, ale również mamy okazję pokierować historią Danny'ego Williamsa oraz Kim Hunter. Już wcześniej deweloperzy pozwalali poznać bohaterów z lepszej strony, ale tym razem nie są to małe epizody. Podczas rozgrywki otrzymujemy możliwość kierowania jedną z trzech ścieżek fabularnych, które przeplatają się ze sobą oferując zupełnie inne wydarzenia. Jest to naprawdę interesujący zabieg, ponieważ scenarzyści zadbali o zaakcentowanie różnic w karierach, a w całej opowieści nie brakuje mocnych zwrotów akcji – może i wszystko jest trochę bardziej przewidywalne względem poprzednich części, ale szczerze? To nadal fantastyczna przygoda, którą poznaje się z zainteresowaniem. Deweloperzy ponownie dają możliwość udzielania licznych wypowiedzi, a podczas wyborów mamy okazję podjąć kilka kluczowych decyzji wpływających na dalsze losy przygody – nie jest to może jeszcze poziom największych RPG-ów, ale widać że ekipa odpowiedzialna za scenariusz dobrze bawi się formą.
Muszę na pewno zaznaczyć jedno – nadal głównym bohaterem trybu jest Alex, którego opowieść jest najbardziej rozbudowana. To właśnie on na samym początku w Realu ma okazję rozegrać dwa mecze 11 na 11, dzięki którym drużyna z Madrytu zostaje podzielona na dwie części, a my możemy wybrać swoich „mentorów” - w jednej grupie znajduje się Modrić, Marcelo, Kros, Varane oraz Isco, a w drugiej Ramos, Asensio, Bale, Casemiro oraz Carvajal. Decyzja ma znaczenie dla rozwoju postaci, ponieważ szkolenie się pod okiem przykładowo Toniego Krossa pozwoli dopracować dalekie podania, a Isco wyszlifuje nasze wykończenie. Jest to naprawdę ciekawe odświeżenie rozgrywki, ponieważ nawet przed rozpoczęciem meczu możemy wybrać nowe opcje – teraz nie tylko kierujemy Hunterem, całym zespołem, ale istnieje możliwość skupienia się wyłącznie na Alexie i mentorze lub zaproszenia do gry innych graczy. Niezależnie od podjętej decyzji, podczas zmagań budujemy relację z naszymi kompanami – system raczkował już poprzednio, jednak teraz został w ciekawy sposób rozbudowany. Standardowo pomiędzy meczami mamy okazję wziąć udział w treningach, dzięki którym postacie zwiększają swoje statystyki – twórcy częściej korzystają z mini-spotkań na małe bramki lub pozwalają rozegrać sparingi wewnątrz drużyny.
Sezon 2004/05, Liverpool – AC Milan 3:3, rzuty karne 3:2
FIFA 19 odkurza nie tylko fabularną kampanię – w szybkich meczach w końcu pojawiło się oczekiwane odświeżenie, ponieważ EA Sports pozwala rozegrać finał Ligi Mistrzów, serię meczów (do dwóch lub trzech wygranych), dwumecz (tak jak w europejskich pucharach – bramki na wyjeździe liczą się podwójnie, a wszystko może zakończyć się karnymi), finał jednego z pucharów (nie tylko krajowe zmagania, ale również wszystkie europejskie puchary) oraz mecz na własnych zasadach. Ten ostatni wariant zabawy wymaga oddzielnego opisu, bo dzieje się tutaj naprawdę wiele – możemy zagrać mecz w trybie przetrwania (strzelając gola tracimy jednego z piłkarzy z pola), strzały spoza szesnastki są liczone podwójnie, mecz zakończy się po strzelaniu wyznaczonej liczby goli lub liczą się gole wyłącznie po strzałach z woleja i główki, oraz wariant zabawy bez sędziego – możemy ścinać wszystkich, skakać po głowach, a spalone zostają tylko garnki, gdy zapomnimy o pozostawionym na gazie rosole. W tych wszystkich nowościach brakuje mi jednego – rozgrywki ze znajomymi przez Sieć. Twórcy przygotowali ciekawy system, który pozwala zapisywać wyniki szybkich meczów na serwerach i przykładowo kontynuować batalię ze znajomym – raz u siebie, raz u niego – ale to tylko półśrodek. Można na pewno docenić kapitalne gromadzenie danych, ponieważ EA Sports zbiera teraz wyniki o zwycięstwach, porażkach, remisach, różnicach bramek, rodzajach bramek, pokazuję mapę termiczną bramek, celność strzałów, średni procent posiadania piłki (także w poszczególnych rejonach boiska), celność podań, a dodatkowo możemy porównywać rozbudowane rekordy z rywalem – przykładowo najwięcej wygranych finałów pucharów lub najwięcej strzelonych bramek. To ogrom ciekawych danych, ale trudno nie odczuć tutaj zmarnowanego potencjału.
Mnóstwo dzieje się również w FIFA Ultimate Team – jedną z najważniejszych zmian jest Division Rivals. Jest to odpicowany tryb, w którym na starcie rozegramy kilka spotkań, a następnie zostajemy przydzieleni do jednej z lig. Deweloperzy dokładnie badają statystyki, sprawdzają nasze osiągi i starają się grupować graczy o podobnych umiejętnościach. Za wygrane zdobywamy punkty, które pozwalają wskoczyć do lepszej ligi, a jednocześnie cały czas mamy szansę zgarniać nagrody, bo nasze rezultaty są podsumowywane z każdym kolejnym tygodniem. Deweloperzy nie zapominają o weekendowej lidze, jednak prawdziwy „game changer” został wprowadzony w zgraniu – w końcu otrzymaliśmy kompletne statystyki pokazujące wpływ jednego zawodnika na drugiego. Tutaj nie mówimy o małych różnicach, ponieważ piłkarze posiadają 29 różnych statystyk pogrupowanych w sześciu kategoriach. Chemia ma ogromne znaczenie, gdyż dbając o relacje piłkarzy możemy w przykładowo samych strzałach wpłynąć na atak pozycyjny, wykończenie, siłę strzału, dalekie strzały, woleje czy też wykonywanie jedenastek. Przedstawione informacje wprowadzają do FUT-a oczekiwaną rewolucję, bo najwięksi fanatycy trybu spędzą teraz setki godzin na dokładnym układaniu ekipy remontowej. Zaniedbanie zgrania wpłynie przykładowo na celność i Lewandowski może w tym najważniejszym momencie sezonu trafić w słupek. Elektronicy chętnie „karzą” za zaniedbanie poszczególnych formacji, więc przykładowo Verratti wrzucony do zespołu składającego się wyłącznie z Niemców będzie miał problemy z wykonywaniem porządnych podań. Nie musicie się tutaj obawiać, że nagle Włoch zamieni się w grajka z polskiej Ekstraklasy, jednak to właśnie małe detale będą miały ogromne znaczenie podczas układania składu. Całość dopieszcza jeszcze 22 różnych stylów zgrania, które również wpływają na możliwości w ataku, obronie czy też pressingu – gracze spędzą w FUT dodatkowe dziesiątki godzin.
W grze nie zabrakło oczywiście nowych Ikon, a zespół odpowiedzialny za tryb obiecuje stałą aktualizację – FUT jest w zasadzie „żywą usługą”, która reaguje na wyniki, więc autorzy będą nam serwować kolejne Team of the Week, czy też... Zintegrują rywalizację z Ligą Mistrzów – w paczkach natrafimy na najlepszych graczy z europejskich pucharów. Jeszcze kilka tygodni temu sporo mówiło się na temat pokazania szans na zdobycie poszczególnej karty – Elektronicy musieli ugiąć się pod naporem organizacji zajmujących się hazardem w grach, ale nie liczcie na rewolucję. Podczas kupowania paczek znajdziecie skromne informacje – przykładowo złota paczka premium zapewnia 100% szansy na zdobycie złotej karty 75+, 20% szansy na zdobycie złotej karty 82+, a zaledwie 4,5% na zdobycie złotej karty 84+... Ale gdy już sięgniemy po zwykłą złotą paczkę, statystyki przedstawiają się następująco – 100% na złotą kartę 75+, 9,1% na złotą paczkę 82+ oraz 3,4% na złotą paczkę 83+. Bez szaleństwa i trudno powiedzieć, czy ochroni to Elektroników przed pozwami.
Sezon 2007/2008, Manchester United – Chelsea Londyn 1:1, rzuty karne 6:5
Wielkich innowacji nie zobaczycie w sieciowych sezonach, ale za to małe zmiany trafiły również do kariery. W końcu twórcy pozwalają rozgrywać mecze na poziomie Ultimate, poprawione zostały negocjacje podczas dokonywania transferów, zawodników wyszukamy teraz nawet po wielkości klauzuli odstępnego, a w trakcie treningów możemy skupić się na szybkości biegu oraz sile. Na kolejne sezony w końcu otrzymujemy konkretniejszą gotówkę na transfery oraz oczywiście nie zapomniano o integracji Ligi Mistrzów. Najważniejsza zmiana? Dla mnie bez wątpienia faktyczna możliwość walki o zawodnika podczas transferów – teraz jest możliwość wyciągania graczy, szukania kompromisów podczas negocjacji. Świetnie wypada również większy poziom trudności – nie będziecie już narzekać na zbyt łatwe mecze, bo Ultimate zdecydowanie podkręca rywalizację.
A jak to wszystko wygląda w praniu? Jeszcze przed rozpoczęciem meczu otrzymujemy dostęp do przygotowywania rozbudowanej taktyki. Teraz nie tylko ustalamy formację, dbamy o rolę każdego grajka, ale możemy tworzyć coś na wzór „scenariuszy”, które możemy wybierać podczas samego spotkania. Ustalamy ustawienie piłkarzy, zwiększamy pressing, dopracowujemy zachowanie w ataku, dbamy o obronę, a wszystko przełączamy automatycznie – nie musimy wchodzić do menu. Opcji ponownie jest naprawdę sporo, jednak aktualnie trudno mi powiedzieć, czy faktycznie możemy w tym miejscu mówić o rewolucji – kilka razy pobawiłem się suwakami, wydałem kilka nowych poleceń, ale nie wszystko wyglądało tak jak sobie wyobrażałem... Nie jestem oczywiście idealnym taktykiem, choć wiem, że będę musiał przysiąść do tablicy i rozrysować kilka nowych strategii już po premierze, gdy do gry dorwą się znajomi – w końcu trzeba będzie ich zaskoczyć nową wersją autobusu.
Zmiany są odczuwalne również po rozpoczęciu meczu – największa innowacją jest dopracowany system strzelania, bo teraz mamy okazję kliknąć akcję drugi raz i tym samym lepiej wycelować piłką w światło bramki. Na papierze brzmi to prosto, jednak twórcy zadbali o to, by idealne posłanie futbolówki w okienko nie było codziennością. Gracz musi wyczuć odpowiedni moment zetknięcia nogi z piłką, a jest to zależne nie tylko od ustawienia ciała, jednak również (a może nawet przede wszystkim!) od kondycji – w rezultacie gra zyskuje na atrakcyjności, bo z jednej strony pojawia się ryzyko spartaczenia strzału, ale gdy nie klikniemy drugi raz kwadratu (alternatywne sterownie!) to piłka często leci bardzo niemrawo... Brakuje tutaj prawdziwego powera. Deweloperzy zajęli się również rywalizacją jeden na jednego – teraz jeszcze większe znaczenie ma duży obrońca, który z łatwością potrafi przepchnąć chudego i wywalczyć sobie lepszą pozycję. Na szczęście studio nie przesadziło, bo dynamiczni skrzydłowi dostali boosta i ponownie chętnie będziecie wysyłać piłki na dobieg, jednak gdy dojdzie do starcia z defensorem, często ten potężniejszy wychodzi z pojedynku z tarczą (piłką!). W grze różnicę robi również system pierwszego dotyku – EA dorzuca do zestawu szereg nowych animacji przyjmowania piłki czy też szybkiego podania, a całość sprawia, że rozgrywka jest odrobinę dynamiczniejsza i płynniejsza. Otrzymaliśmy od deweloperów narzędzia do kreatywnej zabawy, jednak czy je wykorzystamy zależy już od osoby trzymającej kontroler w łapach. Najważniejsze jest na pewno jedno – FIFA 19 pod względem rozgrywki nie zawodzi w najmniejszym stopniu. Gameplay jest przyjemny, strzelanie efektownych goli potrafi uszczęśliwić, a dobre rozegranie zostaje szybko nagrodzone. Ostrzegam jedynie: ponownie wracamy do szkoły, bo tych wszystkich systemów (wraz z taktykami) trzeba się po prostu nauczyć.
FIFA 19 nie zawodzi także pod względem oprawy, ale trudno tutaj mówić o wielkich rozkoszach. EA nie może wycisnąć z tej generacji już za wiele, jednak w przybliżeniu twarze ponownie wyglądają naprawdę dobrze – szczególnie w fabularnym trybie przy przerywnikach. Nie szwankuje również soundtrack, a pewną ciekawostką jest fakt, że muzykę do historii Huntera przygotował Hans Zimmer. Gdy jednak zechcecie pobiegać po menu, to usłyszycie utwory między innymi Gorillaz, Logic, Crystal Fighters czy Bugzy Malone. Niestety, nie miałem okazji sprawdzić polskiej wersji językowej – wkrótce nagram materiały prezentujące polski dubbing.
[ciekawostka]
Real Madryt – Atlético Madryt 1:1 (5:3), Real Madryt – Juventus 4:1, Real Madryt – Liverpool 3:1
Królewscy na przestrzeni trzech ostatnich sezonów Ligi Mistrzów dokonali niemożliwego. Nikt nie wierzył w zdobycie hattricka przez Real Madryt, jednak zespół z Madrytu pokazał wyjątkową determinację. Podobne starania widzę w EA Sports, które w FIFA 19 postanowiło odświeżyć gameplay, zakończyć opowieść Huntera, dopieścić tryby, a to wszystko wygląda naprawdę dobrze. Nie można mówić o wielkim zaskoczeniu, niespodziewanych zmianach, rewolucji, jednak najnowsza gra Elektroników to kapitalna produkcja, przy której spędzicie wiele wieczorów. Każdy gol ponownie sprawia mnóstwo satysfakcji, a podniesienie pucharu Ligi Mistrzów przez Bayern Monachium z miejsca wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech – przynajmniej tak mogę nacieszyć się tym widokiem, bo aktualnie Elektronicy nie uwzględniają wszystkich kontuzji, a sędziowie nie mogą odbierać z Madrytu – dobra, dobra, żartuję.
Mam przy tym świadomość, że EA Sports inwestując w Ligę Mistrzów, decydując się na odświeżenie rozgrywki czy obrzucając graczy statystykami (w FIFA Ultimate Team oraz szybkiej grze) tworzy fundamenty pod nową generację. Elektronicy zmierzają w naprawdę dobrym kierunku...
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do FIFA 19.
Ocena - recenzja gry FIFA 19
Atuty
- Liga Mistrzów!,
- Nowe warianty rozgrywki,
- Mnóstwo statystyk,
- FUT pokazuje charakter,
- Pozytywne zmiany w rozgrywce.
Wady
- Niewykorzystany potencjał w szybkiej grze,
- Historia Alexa wolno się rozkręca.
Liga Mistrzów robi różnicę. Ten tryb jest prawdziwą „truskawką na torcie”, która na dobry początek została dobrze wykorzystana przez Elektroników. A będzie lepiej – EA buduje bazę pod nową generację!
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (85)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych