Strange Brigade - recenzja gry. Magiczna ekipa plądruje grobowce

Strange Brigade - recenzja gry. Magiczna ekipa plądruje grobowce

Igor Chrzanowski | 29.09.2018, 08:30

Ekipa Rebellion jest obecnie największym brytyjskim niezależnym producentem gier wideo, a w swoim portfolio posiada kilka bardzo mocnych marek. Tym razem jednak firma podjęła się odważnego zadania stworzenia zupełnie nowego, autorskiego IP. Czy zatem Strange Brigade jest warte waszej uwagi?

Najnowsze dzieło ojców Sniper Elite nawiązuje swoją tematyką do często pomijanego w grach okresu lat 30-tych, który projektanci zgrabnie połączyli z fascynującymi sekretami egzotycznych włości Imperium Brytyjskiego.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nieostrożny archeolog

Zważywszy na reprezentowany przez Strange Brigade gatunek, fabularnie od tej pozycji nie powinniście oczekiwać zbyt wiele – scenarzyści Rebellion doskonale wpisali się tu w konwencję luźnej, zabawnej i czasami głupkowatej opowieści, która to jest jedynie pretekstem do działania. Okazuje się zatem, że pewien znany archeolog, Edgar Harbin, wyruszył na teren saharyjskiej części Afryki, gdzie odnalazł tajemniczy, liczący sobie aż 4 tysiące lat grób Faraon Seteki – władczyni ta oskarżona została o bycie wiedźmą i zamknięta przez swój lud.

Teraz uwolniona i jeszcze potężniejsza dama chce się zemścić, a nasza tytułowa brygada agentów Secret Service musi ją powstrzymać. Działając zatem na zlecenie Imperium Brytyjskiego, wyposażeni jesteśmy w najlepszy rynsztunek okresu lat 30-tych XX wieku. A ten, nie ma co ukrywać, wykorzystywany będzie niemalże non-stop.

Kooperacyjna struktura gry sprawia, że każdy z czterech głównych bohaterów ma swoją unikalną charakterystykę oraz umiejętności, lecz jednocześnie każdym z nich da się swobodnie grać z osobna, bez obaw o to, że nie poradzi sobie w walce bez niczyjej pomocy. Do naszej dyspozycji deweloperzy oddali kilka krótkich pistoletów, strzelb, karabinów maszynowych, a nawet sztucerów. A aby tego było mało, możemy zabrać ze sobą kilka wspomagaczy w postaci na przykład granatów, koktajli Mołotowa, czy nawet wiązek dynamitu.

Po stworzeniu kilku świetnych trybów zombie do serii Sniper Elite, ekipa Rebellion doskonale wie czego potrzebuje każda drużyna zmagająca się z setkami przeciwników – chwili odpoczynku, a te zapewniają nam małe obozowiska rozmieszczone na każdej z map, które przemierzamy. To właśnie tam możecie złapać oddech, zapisać postęp misji, uzupełnić amunicję, bądź nawet zmienić i zakupić nową broń - opcja zakupu tyczy się trybów Hordy i „Na punkty”.

Starożytna magia

Brytyjczycy dobrze wiedzą, że samo strzelanie do tysięcy maszkar dziś już nie wystarczy, aby zatrzymać uwagę graczy na dłużej niż 5 minut, dlatego też zważywszy na luźny charakter produkcji, wprowadzono tu magię – całkiem sporo magii.

Nasi bohaterowie specjalizujący się w walce z nadprzyrodzonymi maszkarami, mają w swoim rynsztunku specjalne amulety kumulujące energię dusz wychodzących z pokonanych przeciwników i jeśli zapełnią je ich odpowiednią ilością, mogą użyć specjalnej mocy. Oczywiście każdy z nich ma swój unikalny ruch, więc na pewno znajdziecie coś co was urzeknie – mi osobiście najbardziej do gustu przypadły podstawowe czary profesora Archimedesa – wypuszcza on serię ognistych kul.

Ale żeby nie było tak różowo, nasi adwersarze również potrafią zrobić małe hokus-pokus i solidnie poturbować członków Strange Brigade. A trzeba tu przyznać, że pod kątem bestiariusza to Rebellion się wyjątkowo fajnie postarało. Oczywiście na samym początku przyjdzie nam stanąć w szranki z „generycznymi” truposzami, które lecą na dwa strzały z lepszej pukawki, ale wraz z rozwojem wydarzeń i każdą kolejną fabularną misją, robi się ciekawiej.

Tak więc po godzinie czy dwóch nacierać będą na nas nie tylko szeregowcy, lecz mumia atakująca bandażami, miotacze ognia, skorpiony, teleportujący się czarodzieje, a nawet muskularne i mocno opancerzone Minotaury – a to tylko część z niespodzianek jakie naszykowali twórcy.

Spory czasu poświęcono także na to, aby zaspokoić ciekawskich miłośników łamigłówek. W każdym poziomie znajdziemy tu kilka jawnie postawionych oraz jeszcze więcej poukrywanych sekretnych miejscówek, do których dostać się mogą jedynie ci najbystrzejsi śmiałkowie. Co prawda nie są to najtrudniejsze zagadki w historii świata, ale fajnie urozmaicają doświadczenie płynące z zabawy. Dobrze jest po prostu przystanąć w pogoni za niemilcami i poszukać sekretnego kodu otwierającego drzwi, czy pokombinować jak ustawić rury na wrotach, aby przepłynęła przez nie magia.

Dwie łyżeczki dla mnie, proszę

Wiadomo, że dziś nowe IP musi wyróżniać się pod praktycznie każdym względem od konkurencji, która powoli zaczyna nudzić stałych odbiorców pragnących ciągłych zmian. Ponownie podkreślając swoisty absurd swojego potencjalnego hitu, Brytyjczycy dorzucili nam do zabawy lektora komentującego zarówno poczynania sterowanej przez nas postaci, jak i nasze własne – co wychodzi mu nawet zgrabnie.

Gdy Strange Brigade wyrusza na misję, sympatyczny jegomość rzuca sucharkiem typu „Cóż to za wspaniała, ekscytująca, niemożliwie fascynująca przygoda czeka na naszych bohaterów tym razem?”. A gdy dajmy na to włączymy nagle pauzę, powie nam, że w sumie przydałoby się zrobić przerwę i możemy posłodzić mu herbatkę dwiema łyżeczkami cukru.

Problemem jest tu jednak to, że nagranych kwestii jest relatywnie mało i jak się podczas znajdźki po raz 30 słyszy „O, coś do poczytania, to zawsze daje frajdę”, można się zacząć mocno irytować. Nie mniej jednak nie można Rebellion odmówić jednego – klimatu. Jeśli oglądaliście filmy z takich serii jak Indiana Jones, czy Mumia doskonale wiecie czego spodziewać się po dzisiejszym dziele.

Projektanci poziomów włożyli tu mnóstwo pracy w to, aby lokacje były jak najbardziej zróżnicowane, dobrze przemyślane pod kątem rozgrywki i taktyk jakie gracze mogą obrać w walce, a przede wszystkim, aby aż biła z nich swego rodzaju tajemniczość. Gdy wejdziecie do pokoju pełnego egipskich hieroglifów, podążycie pełnym pułapek starożytnym korytarzem, czy przyjrzycie się dekoracjom otoczenia, od razu poczujecie o co chodzi. Jednakże o ile otoczenie wygląda tu świetnie, tak same postacie znacząco odbiegają od dzisiejszych standardów.

Ten świat aż chce się odkrywać i sprawdzać co jeszcze ma w zanadrzu. Świetnie całość podkreśla także muzyka skomponowana przez Nicka D Brewera – zdobył on kilka nominacji w kategorii „Best Sound Design” za Sniper Elite 4.

Reasumując, jeśli macie własną, zgraną i jajcarską ekipę bohaterów gotowych skopać kilka antycznych zadków, śmiało możecie dać szansę Strange Brigade – tytuł mocno promuje zabawę we własnym gronie, ustawiając domyślne uzupełnianie drużyny znajomymi z PSN, Xbox Live oraz Steam. Niestety nie uświadczycie tu żadnej formy cross-playu.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Strange Brigade

Atuty

  • Klimat epoki oraz zwiedzanych miejscówek
  • Przemyślana struktura aren
  • Ciekawie zaprojektowane bronie
  • Żarty lektora
  • Poziom trudności trybu hordy
  • Krótkie poziomy trybu "Na punkty"

Wady

  • Niedzisiejsza grafika
  • Trochę za mało ekwipunku
  • Słabe animacje
  • Koślawe tłumaczenie

Strange Brigade na pewno spodoba się tym, którzy uwielbiają klimaty filmowej Mumii, a do tego mają zgraną ekipę, z którą mogą oddać się eksploracji starożytnych tajemnic i anihilacji pradawnych potworów.
Graliśmy na: PS4

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper