Forza Horizon 4 – recenzja gry. Wielka Brytania pięknieje o każdej porze roku
Wielka Brytania kojarzy się z deszczem, pyszną herbatą, królową, czwartym miejscem Arsenalu na koniec ligowych rozgrywek czy też charakterystycznymi taksówkami, ale już wkrótce wszyscy gracze do tego zacnego grona dorzucą jednym tchem „czwarty festiwal”, bo Forza powraca i ponownie nie zawodzi.
W ostatnich latach Forza stała się symbolem Microsoftu. Od 2005 roku sprawdzamy kolejne wyścigi sygnowane marką wykreowaną przez Turn 10 Studios i to właśnie piękne samochody przychodzą na myśl wszystkim sympatykom czterech kółek, którzy chcą wymienić najlepsze „wyścigówki” aktualnej generacji. Dwa studia rozwijają koncepcję, dopracowują grafikę oferując przyjemny system jazdy, a od premiery Xboksa One (2013 rok) zagraliśmy już w pięć produkcji. Teraz nadchodzi szósta gra, która może zwiastować pierwszą od dawna przerwę, bo choć festiwalowi w Wielkiej Brytanii nie brakuje niczego, to twórcy stoją przed bardzo trudnym zadaniem.
Wielka i Różnorodna Brytania
Na ubiegłorocznej giełdzie miejscowości zatytułowanej „gdzie odbędzie się akcja kolejnej odsłony Forza Horizon?” przewijało się kilka dużych krajów. Japonia, Norwegia, a może nawet Hongkong? Na nieszczęście wielu graczy twórcy postawili na swoje tereny i zapraszają śmiałków do Wielkiej Brytanii. Nie byłem entuzjastą tych okolic, bo miałem ochotę w kilku pięknych samochodach odwiedzić Kraj Kwitnącej Wiśni, jednak postawienie na Zjednoczone Królestwo ma sens ze względu na zróżnicowanie okolic. Playground Games doskonale zdawało sobie sprawę, że to właśnie ich rodzinne włości pozwolą w odpowiedni sposób zaprezentować najważniejszą innowację w produkcji czyli zmienne pory roku. W wielu grach wyścigowych mogliśmy sprawdzić trasy w lecie, zimie czy też podczas większych opadów, jednak twórcy postanowili wydobyć z otaczających ich krajobrazów wszystkie atuty. Forza Horizon 4 oferuje cztery unikalne pory roku, które przede wszystkim zmieniają nasze podejście do rozgrywki.
Z założenia każda pora roku trwa w Forza Horizon 4 siedem dni, a następnie gracze otrzymują możliwość wypróbowania nowych wydarzeń. Twórcy oczywiście zdawali sobie sprawę, że na początku muszą nas nauczyć różnic i w rezultacie każdy gracz rozpoczyna zmagania od około pięciogodzinnego wstępu, w którym mamy okazję sprawdzić każdy okres klimatyczny i tym samym wziąć udział w wielu zaciętych wyścigach. Nie ma tutaj mowy o nudzie, bo od początku sprawdzamy spore tereny i bierzemy udział w różnorodnych wydarzeniach – Brytyjczycy dobrze dopracowali balans, poszczególne pory roku zmieniają się po zdobyciu wyznaczonej liczby punków, więc w tym czasie mamy okazję sprawdzić lato, jesień, zimę oraz oczywiście wiosnę. Tutaj już na wstępie mamy okazję zakochać się w systemie, który składa się z małych elementów łączących się z następnymi, co w ostateczności daje możliwość zapoznania się z ostateczną wizją deweloperów – każdy kolejny wpływa również na świat.
Forza Horizon 4 to zdecydowanie najpiękniejsze wyścigi na Xboksa One i pewnie jedne z najpiękniejszych na tej generacji konsol. Deweloperzy dopieścili oprawę, tytuł na Xboksie One X wygląda wprost cudownie – to właśnie tutaj docenia się pory roku, bo przykładowo wiosną możemy zobaczyć piękne, zielone tereny, latem często oślepia nas słońce, jesienią drzewa nabierają charakterystycznego, brązowego koloru, a zimą wszystko zostaje opatulone białym puchem. W rezultacie oglądamy cztery różne wersje świata czy też nawet cztery różne wersje małych, angielskich wiosek. Deweloperzy wyraźnie bawią się oprawą, podkręcają kolory a angielskie okolice w wielu miejscach prezentują się cudownie. Nie można nie docenić pracy grafików, którzy musieli spędzić wiele miesięcy, by odpowiednio zaakcentować każdą porę roku – do pełni szczęścia warto posiadać w domu nowszy telewizor z 4K i HDR na pokładzie, bo jeszcze przed rozpoczęciem gry dostosowujemy nawet jasność, by mieć pewność, że zobaczymy Wielką Brytanię w pełnej okazałości.
Do wyboru, do koloru
Jak wszystkie poprzednie festiwale, Forza Horizon 4 wita graczy efektownym wyścigiem, ale już po kilku minutach mamy dostęp do mapy i możemy wybierać jedno z kilku wydarzeń. Od początku istnieje możliwość udziału w standardowych wyścigach drogowych, rajdach przełajowych, rozgrywkach ulicznych oraz zmaganiach crossowych. Tutaj od pierwszej chwili nie natraficie na ograniczenia – ja z błogim szaleństwem w oczach grałem na początku wyłącznie w zmaganiach przełajowych, latałem po kolejnych górkach, sprawdzałem pagórki, a kolejne zwycięstwa pozwalały mi zgromadzić punkty do ogólnego rankingu oraz uzyskać wyższy poziom eventu. Standardowo po rozegraniu kilkudziesięciu wyścigów, mamy okazję stać się mistrzem danego rajdu w międzyczasie zgarniając jeszcze najróżniejsze nagrody.
Ta swoboda jest błogosławieństwem i zarazem przekleństwem produkcji, ponieważ świetnie sprawdza się wybrany wyścig, zdobywa dostęp do kolejnych przez wskakiwanie na następne poziomy, ale gdzieś w tym wszystkim zabrakło jednego – poczucia prawdziwego festiwalu. Poprzednie Horizony potrafiły w tym miejscu pozytywnie zaskoczyć posiadając magiczną aurę – dawały poczucie uczestniczenia w czymś wielkim – a teraz to wszystko zniknęło... Można odnieść wrażenie, że autorzy za bardzo skupili się na dopieszczeniu zmiennych warunków pogodowych. Mimo to nie można nie docenić dodatkowych wydarzeń – podczas rozgrywki bez problemu wskoczycie w wybrany wóz i sprawdzicie swoje umiejętności w roli kaskadera, będziecie ścigać się z pociągiem, weźmiecie udział w zmaganiach drag strip, będziecie driftować na potęgę lub po prostu oddacie kierownicę w łapy Master Chiefa i wymęczycie warthoga... Nuda? Tego słowa brakuje w słowniku Forza Horizon 4, ale podczas rozgrywki pojawia się ogromne wrażenie, że nadszedł czas na podkręcenie tempa i zaoferowanie porządnej opowieści w formie kampanii. W grze istnieje kilka fabularyzowanych misji, jednak to zdecydowanie za mało. Brakuje porządnego powiewu świeżości, dzięki której moglibyśmy mówić o przełomie.
Twórcy zamiast tego skupili się na „Horizon Life”, czyli zmiennych porach roku, ponieważ każdy nowy tydzień to również kolejne wyzwania. Zapowiedziano stałe wsparcie, gra będzie systematycznie oferować nowe wydarzenia, które zachęcą fanów czterech kółek do spędzania czasu w grze, ale nie można przy tym zapomnieć o społeczności. Teraz każdy świat to jeden wielki serwer, na którym może maksymalnie znajdować się 72 graczy – podczas swobodnej jazdy możemy natrafić na innych fanów, zaproponować im jazdę, ale nie obawiajcie się o niekontrolowane stłuczki, bo do czasu dołączenia do wspólnej gry, zawodnicy latają po pagórkach w formie „duchów”. Jeśli już dotrzemy przykładowo do kolejnego rajdu przełajowego, możemy podejść do rozgrywki solo, zaprosić innych do współpracy, wyzwać ich na pojedynek lub po prostu razem walczyć o jak najlepsze rekordy. Wszystko działa płynnie, dynamicznie i to bez wątpienia ogromny skarb, ponieważ Forza Horizon 4 pozwala tworzyć liczne społeczności – najwięksi fani gatunku będą godzinami spędzać czas na serwerach ze znajomymi. Pomogą w tym również „szybkie przygody”, dzięki którym możemy w kilka sekund znaleźć chętnych na wyścig (drogowy, terenowy, uliczny, rajd przełajowy) lub zaprosić śmiałków na wspólne gry (drużynowy wyścig królewski, przetrwanie, gonitwa flag).
Forza to Forza!
Playground Games nie zapomina oczywiście o swoim rodowodzie. Forza Horizon 4 oferuje ponad 450 samochodów, możliwość tworzenia lub wybierania wzorów od graczy, nie zapomniano o tworzeniu efektownych fotek, pozwala kreować wydarzenia, szukać zapomnianych wozów, proponuje walki z kolejnymi fotoradarami, w klubach czy też posiada przyzwoity tuning. W tym ostatnim elemencie dbamy o opony (ciśnienie przód i tył), przełożenie, geometrię (kąt pochylenia kół, zbieżność, geometrię zawieszenia), stabilizatory (przód, tył), resory (przód, tył i wysokość zawieszenia), tłumienie (sztywność podczas obracania, sztywność na wybojach), aerodynamikę (siła docisku), hamulce (siła hamowania, balans i ciśnienie) czy też mechanizm różnicowy (przód, tył, centralny). Opcji dostosowania wozu jest naprawdę sporo i jedynie szkoda, że pod względem wizualnym znowu nie możemy zająć się odpicowaniem wozów i nadaniem im własnego charakteru. W grze nie znajdziecie również rozbudowanemu modelu zniszczeń, a nawet największy dzwon kończy się wyłącznie małym wgnieceniem przedniej maski. Z drugiej strony, jeszcze lepiej możemy skupić się na stworzeniu własnego bohatera – wybieramy płeć, jeden ze stworzonych modeli, a nasze sukcesy są nagradzane kolejnymi koszulkami, butami lub też okularami... Mam świadomość, że miałoby to większy sens, gdyby w grze pojawiła się oczekiwana fabuła.
Forza oczywiście nie zawodzi w jednym i zarazem najważniejszym elemencie – rozgrywce. Gra jest przesiąknięta fantastycznym, zręcznościowym systemem jazdy, który zachęca do kolejnego wyścigu, ścinania drzew, jazdy pomiędzy zaroślami lub wskoczeniem na zamarznięte jezioro. Ponownie kapitalną robotę wykonują drivatary, czyli sztuczna inteligencja wykreowana przez jazdę naszych znajomych – nawet grając solo musimy rywalizować z duchami naszych kumpli, którzy często i gęsto potrafią zaskoczyć niestandardowym ruchem. Przygotowany system sprawia, że czwarty festiwal jest w zasadzie „ścigałką” dla wszystkich, ponieważ początkujący mogą włączyć asysty i skorzystać z pomocy SI, a gdy chcemy podkręcić zabawę, bez problemu przerzucamy kilka suwaczków i musimy szykować się na prawdziwe wyzwania. Nie jest to oczywiście symulacja, jednak deweloperzy dopieszczają system jazdy, który ma teraz głębsze znaczenie ze względu na zmienne warunki pogodowe – wydarzenia na błocie, śniegu, w deszczu lub na słońcu to za każdym razem diametralne inne doświadczenie. To właśnie w tym miejscu można wyczuć największy sens postawienia na Wielką Brytanię i złożoność całego projektu – twórcy w swoich okolicach mogli zaprezentować wszystkie atuty lokacji, a jednocześnie wiedzieli, że jesień, zima, lato oraz wiosna zapewnią graczom zróżnicowane wrażenia.
System jazdy to wciąż ogromny atut Forzy. Tytuł śmiga teraz w 60 klatkach na sekundę i przez całą zabawę nie natrafiłem na najmniejsze spadki animacji – docenia się to szczególnie podczas wydarzeń z 12 samochodami, gdzie skaczesz po górach, wpadasz w jezioro, ekran przez wodę staje się niemal nieczytelny, po chwili ponownie wyskakujesz, jednak tym razem trafiasz w błoto, robisz slalom pomiędzy drzewami, by w ostateczności trafić na plażę i móc przyglądać się oślepiającemu słońcu... Produkcja potrafi zachwycić dynamicznością i poczuciem prędkości – wszystko oczywiście w pełnym wykorzystaniu wszystkich zręcznościowych efektów i z przymrożeniem oka dla niektórych sytuacji na ekranie.
[ciekawostka]
Satysfakcja gwarantowana
Forza Horizon 4 nie zawodzi w najmniejszym elemencie, ale również nie zaskakuje. Twórcy oferują genialne wyścigi w otwartym, pięknym świecie ze zmieniającymi się porami roku, które wpływają na świat, rozgrywkę i nasze wrażenia. To nie jest rewolucja, ale świetne podsumowanie ostatnich lat rozwoju marki, a jednocześnie prawdziwy must-have dla wszystkich fanów gatunku. Nie możecie przejść obok Forza Horizon 4 obojętnie, bo dla takich tytułów, a w zasadzie dla całej tej serii, warto posiadać w domu sprzęt Microsoftu.
PS. Nie zapomnijcie o jednym – Forza Horizon 4 nadjedzie w październiku do Xbox Game Pass, więc w cenie abonamentu otrzymacie najlepszą produkcję z tego gatunku w roku!
Ocena - recenzja gry Forza Horizon 4
Atuty
- Satysfakcjonująca i dynamiczna jazda
- Pory roku wpływają na wszystko
- Wielka Brytania potrafi zauroczyć
- Ponad 450 pięknych i zróżnicowanych samochodów
- Gra to jeden wielki serwer - moc zabawy
- 4K HDR robi różnicę i wypala oczy
Wady
- Brak poczucia faktycznego festiwalu
- Czasami brakuje większego odświeżenia trybów
- Powracają znane ograniczenia
Wielka Brytania? Nie wierzyłem w te okolice, a jednak Playground Games ponownie nie zawiodło. Piękny świat, kapitalna jazda bez trzymanki i mnóstwo atrakcji. Będziecie zachwyceni.
Graliśmy na:
XONE
Przeczytaj również
Komentarze (302)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych