My Memory of Us - recenzja gry. Smutna historia
My Memory of Us to debiutancka produkcja polskiego Juggler Games. Czy warszawska ekipa podołała przy swoim pierwszym projekcie?
My Memory of Us zabiera nas w czasy drugiej wojny światowej i pozwala śledzić losy mieszkańców okupowanego miasta. Całość obserwujemy z perspektywy dwójki młodocianych przyjaciół, co sprawia, że historia nieco odbiega od tego, czego nauczyły nas podręczniki do historii. Dziecięca wyobraźnia jest bowiem potężna i nawet w najmroczniejszych czasach Europy znajdzie się miejsce na odrobinę fantazji. Tutaj nie uświadczymy Hitlera i ataku Niemców - dzieci widzą armię robotów Złego Króla. Bomby, czołgi, bombowce? W produkcji Juggler Games widzimy łagodniejszą wersję maszyn do zabijania, które, zdawać by się mogło, nie są śmiertelną bronią. Wspomniane miasto jest inspirowane okupowaną Warszawą, znajdziemy tutaj kilka mrugnięć oka do Polaków, a i znalazło się miejsce na przedstawienie prześladowań Żydów. Jak widać, pomysł był ambitny, jak jednak wypada to w praktyce?
Urzekająca wizja świata
Cała rozgrywka została zaprezentowana w postaci etapów, które wymagają od nas lekkiego pogłówkowania, aby ruszyć dalej. Dwójka bohaterów posiada inne umiejętności. Chłopiec jest mistrzem złodziejskiego fachu, a dziewczynka doskonale specjalizuje się procą. To jednak nie wszystko, co potrafią nasi podopieczni. Razem otrzymujemy zestaw mechanik, którymi musimy odpowiednio manewrować, rozwiązując zagadki lub zaliczając etapy zręcznościowe. Zatem czasem gra wymaga od nas ukradnięcia klucza otwierającego bramę, oślepienia strażników, zdobycia butelki wina dla miejskiego pijaczka, a czasem uciekamy przed pościgiem nazist… złych robotów. Poziom wykonania zagadek może i nie odbiega od innych tego typu produkcji, ale oryginalny design świata, powiązany z niezwykle ciekawymi przygodami dwójki postaci wystarcza, aby pchać nas do przodu.
Nieidealna wojna
Widać jednak, że My Memory of Us to debiutancka produkcja. Gra co jakiś czas wręcz krzyczy do nas „Nie jesteśmy jeszcze ekspertami, ale zrobiliśmy, co się dało, aby to ukryć.” I cóż… w większości przypadków udaje się ukryć wszelkie techniczne ułomności, ale wciąż pozostało kilka wpadek, które rzutują na ostateczną ocenę. Nie zrozumcie mnie źle, tytuł studia Juggler Games posiada mnóstwo elementów wykonanych wręcz wzorowo, jednak gdy takie elementy jak sterowanie delikatnie kuleją, to choćbyśmy nie wiem, jak się starali, to nie będziemy mogli czerpać z gry z maksymalnej radości. Czym dokładnie są więc wspomniane niedoróbki? Jak wspomniałem, jedną z nich jest sterowanie. Zacznijmy już od tego, że rozłożenie klawiszy na DualShocku jest nieintuicyjne. Przycisk odpowiedzialny za sprint czy korzystanie z danych mechanik, tak bardzo odbiega od innych gier, że gdy w sytuacji wymagającej od nas szybkich reakcji, co rusz przegrywałem przez błędnie wciśnięty przycisk – nie było sposobu, aby się nie zirytować. Rzadko rozlokowane punkty kontrolne, wymagające od nas powtarzania całych etapów nie pomagały. Do innych problemów jednak można już było przywyknąć, licząc po cuchu na szybkie łatki.
Poruszanie postaci można by poprawić, dodając przycisk skoku, zamiast wyginania gałki w dół i w górę przy każdym schodzeniu czy wchodzeniu na wyższy obiekt. Zdaje się, że autorzy byli tutaj ograniczeni silnikiem gry, bo nie wierzę, że specjalnie wprowadziliby tak bezsensowne mechaniki. Ostatnim problemem jest to, że czasem musimy się przed danymi postaciami ukrywać. Zdarza się jednak, że moglibyśmy przysiąść, że jeśli się ruszymy, to zostaniemy złapani, a tutaj okazuje się, że jesteśmy niewidoczni. Takie sytuacje nie są jednak zbyt częste i zaraz zapominamy o tym niedopracowanym elemencie i zaczynamy z powrotem chłonąć genialny klimat produkcji. Już dawno żadna gra nie potrafiła mi swoją historią przyćmić niemalże wszelkich niedoskonałości. Wizja dotycząca świata Juggler Games jest naprawdę fantastyczna.
„Dziełko” sztuki
Sporym plusem jest styl artystyczny gry. Dwuwymiarowa oprawa jest ślicznie narysowana, a czarno-biały filtr tylko potęguje fantastyczny wygląd gry. Część elementów w grze występuje również w postaci czerwonego koloru, pomagając nam w ukończeniu etapów lub oznaczając jedną z grup społecznych. Animacje, które możemy oglądać w My Memory of Us zasługują na oddzielne wyróżnienie. Animatorzy naprawdę się postarali, przygotowując wiele ruchów postaci, które są tylko tłem dla całej opowieści. W takiej historii bardzo ważne było to, aby właśnie to Ci ludzie, również opowiadali jakąś historię. Postaci w tle spotykamy kilka razy, a wojna, którą przegrywają, znacząco wpływa na ich życie. Twórcy gry ponadto umieścili w grze tzw. „wspomnienia”. Są to znajdźki pozwalające nam przeczytać historię kilku ludzi – doskonała lekcja o drugiej wojnie światowej w małej pigułce.
Oprawa muzyczna również jest niczego sobie, jednak nie mówiłbym tutaj o czymś wybitnym. Nie zwraca ona swojej uwagi, co… jest plusem, bo znaczy to, że nie jest zła. Jeśli jednak ktoś liczy na wybitną ścieżkę dźwiękową, to nie tutaj. Lepiej wypadają efekty dźwiękowe. Dźwięki maszyn-robotów i żołnierzy-robotów są odpowiednie, łącząc warczenie silników i typową sztuczną mowę z syntezatora. No i zapadająca w pamięć przemowa Złego Króla - świetnie wykonana, idealnie naśladowała sposób przemawiania Hitlera.
Chcemy więcej
Gdy patrzę na My Memory of Us, to widzę dobrą produkcję, która cierpi z powodu problemów wieku dziecięcego. Te problemy dotyczą jednak umiejętności studia! Gdy tylko ekipa z Juggler Games nabierze większego doświadczenia oraz pewności siebie (a po tak dobrym tytule startowym zdecydowanie powinni), możemy mieć kolejny doskonały zespół z Polski, który stworzy wiele produkcji zachwycających cały świat. My Memory of Us to świetny tytuł, który opowiada oryginalną historię przedstawioną za pomocą dobrze sprawdzonego pomysłu. Przydałoby się jednak kilka poprawek, które sprawiłyby, że tytuł zyskałby oczko wyżej. Po rozgrywce w tę produkcję wiem jedno - będę z niecierpliwością wyczekiwał dalszych tytułów od warszawskiej ekipy, bo pierwsza z nich udowadnia, że mają niesamowite pomysły, a tego właśnie potrzebujemy – świeżego, oryginalnego spojrzenia.
Ocena - recenzja gry My Memory of Us
Atuty
- Znakomita oprawa
- Fantastyczna wizja świata
- Klimatyczne udźwiękowienie
- Ciekawa historia
Wady
- Drobne problemy techniczne
- Przekombinowane sterowanie
Jeśli lubicie dobre historie, to The Memory of Us jest grą dla Was. Przydałoby się jednak kilka poprawek, które załatają pomnieszje błędy.
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych