Soulcalibur 6 – recenzja gry. Powrót wielkich mieczy

Soulcalibur 6 – recenzja gry. Powrót wielkich mieczy

Wojciech Gruszczyk | 17.10.2018, 20:45

Za długo czekaliśmy na powrót marki Soulcalibur, ale twórcy z Project Soul otrzymali kolejną szansę. Zespół postawił na dwie kampanie, rozbudowany gameplay, a nawet dorzucił do zestawu Geralta... Czy te elementy wystarczą, by zapewnić oczekiwany sukces? Zapraszam na recenzję Soulcalibur 6.

Soulcalibur 6 jest 11 produkcją z serii Soul, jednak deweloperzy dopiero teraz postanowili uporządkować ten wielki bajzel, dlatego najnowsza odsłona jest uważana przez samych deweloperów pod względem fabularnym za reboot. To naprawdę dobry moment na zamknięcie kilku otwartych wcześniej wątków, przedstawienie opowieści w ciekawy sposób, a zarazem zaprezentowanie akcji, która będzie interesująca dla wyjadaczy oraz nowicjuszy. Tym elementem Project Soul promowało produkcję, jednak czy faktycznie udało się zapewnić produkt dla bardzo szerokiego grona odbiorców? 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zacznijmy wszystko od początku

Project Soul stanęło przed ciekawym wyzwaniem. Twórcy postanowili w jednej produkcji zebrać najważniejsze wątki z całego uniwersum i przedstawić je w interesujący sposób. Fabularny tryb nosi tym razem nazwę Soul Chronicles - za jego pomocą poznajemy główną historię serii jednocześnie otrzymując pokaźną dawkę informacji o poszczególnych bohaterach. Wydarzenia rozgrywają się w latach 1583-1590, a zainteresowani otrzymają również tonę dodatkowych konkretów, poznają przygody poszczególnych postaci i to bez wątpienia świetne kompendium wiedzy, które w dodatku zostało zaprezentowane w pomysłowy sposób. Po krótkim wprowadzeniu otrzymujemy dostęp do wielkiej tablicy z wypisanymi imionami bohaterów, by wybrać jedną z postaci i poznać jej opowieść. Podczas wydarzeń bierzemy udział w licznych bitwach, a wszystkie zdarzenia są układane na osi czasu – ten z pozoru banalny pomysł to wielki ukłon w stronę oddanych fanów marki, którzy nie tylko mogą ponownie wcielić się w ulubieńców, ale przede wszystkim cała wiedza zostaje w końcu odpowiednio uporządkowana. Jednocześnie Soulcalibur 6 może tym samym zainteresować graczy, którzy wcześniej nie znaleźli czasu na dogłębne poznanie Soul Edge oraz Soul Calibura.

Soulcalibur 6

Soulcalibur 6

Teraz ta opowieść jest dostępna, ale niestety deweloperzy nie skorzystali z doświadczenia kolegów z Tekkena i cały Soul Chronicles jest obładowany tekstem (brak tłumaczenia) oraz licznymi ilustracjami. Od czasu do czasu pojawia się krótka animacja, jednak nie możecie liczyć na dynamiczne przejście do walki. Pojedynczy epizod składa się z tekstu, obrazków i pojedynku, jednak wszystko jest podzielone przez ekrany wczytywania. Ma to swój urok (ponowny ukłon w stronę fanów) i nie należę oczywiście do graczy, którzy nie lubią zagłębiać się w teksty, jednak jestem przekonany, że całą historię można przekazać w znacznie ciekawszej formie. W dodatku często samo czytanie dialogów oraz loadingi trwają dłużej niż sam pojedynek – poziom trudności rośnie z upływem czasu, ale początkowe walki nie będą wyzwaniem nawet dla graczy, którzy pierwszy raz zetkną się z tym uniwersum.

Gameplay w Soul Chronicles nie różni się w zasadzie niczym szczególnym względem fabularnych trybów poprzednich części – wskakujemy przykładowo w buty Siegfrieda, na jego drodze pojawiają się kolejne postacie z uniwersum, bohater rozmawia ze sprzymierzeńcami, obija mordy rywali, w ostateczności poznajemy jego dokładny związek z całym uniwersum. Twórcy wpadli na ciekawy pomysł wrzucenia do gry Geralta – CD Projekt RED pomógł w przygotowaniu bohatera - możemy poznać jego historię w fabularnym trybie, ale nie oczekujcie wielowątkowej przygody. Biały Wilk trafia do produkcji przez znane wszystkim portale, a jego historia jest... Płytka i krótka. Bohater jest oczywiście połączony z mocą Soul Calibura, jednak traktujcie Wiedźmina wyłącznie jako dodatek.

Wielka mapa pełna wyzwań

Na szczęście Project Soul korzysta z koncepcji znanej między innymi z Soulcalibur III – w najnowszej odsłonie pojawia się Libra of Soul, czyli w zasadzie drugi fabularny tryb, w którym na początku przygody tworzymy własnego bohatera. Tutaj możemy wybrać jedną z ras, personalizujemy wygląd, wybieramy styl walki, a następnie podróżujemy po wielkiej mapie pełnej przeciwników. Standardowo naszym zadaniem jest uchronienie świata przed złem i zniszczeniem, a w trakcie rozgrywki nie tylko mamy okazję oklepać kolejne znane postacie, ale pozwala się nam zmierzyć się ze stworzonymi w edytorze wojownikami. Podczas opowieści pojawiają się nawet decyzje wpływające na bohatera i choć nie są to oczywiście wybory zmieniające cały świat to widać, że autorzy próbowali w różnorodny sposób rozwinąć projekt.

Heros zbiera doświadczenie, powiększa pasek zdrowia, ale twórcy nie zaryzykowali i szeroko zapowiadane elementy RPG nie zostały odpowiednio rozbudowane. Za zwycięstwa zbieramy złoto, mamy okazję kupować potężniejsze bronie, a nawet specjalne przedmioty ulepszające oręż, ale... Do pewnego momentu rozgrywka jest zdecydowanie za łatwa. Dopiero po kilku godzinach na naszej drodze stają potężniejsi rywale, którzy wykorzystują najmniejsze błędy i od tej chwili zaczyna się prawdziwa zabawa – odpowiedni dobór miecza i „kamyków” z ulepszeniami zapewnia tę małą, ale jednocześnie niezwykle istotną, przewagę. Fabuła w Libra of Soul nie jest specjalnie odkrywcza – jest zły, trzeba go pokonać, mamy sprzymierzeńców, a po drodze ubijamy następnych rywali – ale podczas akcji mamy okazję wziąć udział w wielu dodatkowych misjach. Czasami nasza karawana jest napadana, a autorzy korzystają ze znanych dla serii urozmaiceń, przykładowo: walkę musimy zakończyć wybranym atakiem, zablokowane zostaje wyrzucenie z areny, oponent jest systematycznie leczony lub na naszej drodze staje cały zespół.

Soulcalibur 6

Soulcalibur 6

Twórcy bawią się formą i w zasadzie cały Libra of Soul jest sporą ciekawostką, ponieważ w grze znalazła się nawet opcja karmienia bohatera (jedzenie zapewnia różne ulepszenia) lub wynajęcia pomocnika – w tym wypadku współtowarzysz broni rozpoczyna walkę i stara się zbić pasek zdrowia rywalowi, a gdy zostanie pokonany, my wkraczamy na arenę. Deweloperzy wpadli nawet na pomysł wysyłania awatarów, z których później skorzystają inni gracze, ale przed debiutem tylko raz udało mi się zaprosić do zabawy wykreowaną postać. Standardowo w grze mamy okazję odblokowywać kolejne stroje, więc po kilku godzinach z mojego jaszczura mogłem zrobić pseudo pirata-księżniczkę... Szkoda jedynie, że deweloperzy nie zdecydowali się w tym miejscu na rozszerzenie zabawy i zapewnienie fatałaszkom odpowiednich statystyk. Warto też wspomnieć, że bez najmniejszego problemu możemy stworzyć kilku bohaterów lub przekwalifikować wojaków i dobierać dla nich inne style.

Libra of Soul może i nie jest idealnym trybem, ale nawet w takiej formie zapewnia sporo frajdy. Niektóre elementy można wciąż ulepszyć, jednak jest to dobre przedłużenie Soul Chronicles, bo zachęci wielu graczy do siedzenia przed konsolą i tworzenia własnych wojowników... A co najważniejsze – od pewnego momentu poziom trudności faktycznie rośnie w odpowiednią stronę i każde starcie to spore wyzwanie.

 

Taktyczna bitka jakich mało

W Soulcalibur 6 mamy także dostęp do typowego Arcade Mode, kanapowego Versus, a pewnie znajdą się chętni, którzy godziny spędzą na treningach. Twórcy udostępnili rozbudowany edytor postaci, który pozwala na zmienianie wyglądu oraz strojów, ponadto w grze nie zabrakło również przepełnionego informacjami oraz materiałami muzeum. Sympatycy sieciowych bitew sprawdzą dwa tryby – rankingowe oraz casualowe pojedynki z rankingami oraz powtórkami, ale niestety ponownie Project Soul nie skorzystało z porad znajomych i w tytule nie znajdziecie wbudowanej platformy do turniejów, a podczas wyszukiwania spotkań nie skorzystacie z treningowego lobby. 

A wspominając o postaciach... Nie możemy narzekać! Powracają Mitsurugi, Sophitia, Xianghua, Nightmare, Voldo, Talim, Maxi, Mi-na, Raphael, Inferno, Astaroth, Kilik, Ivy, Taki, Yoshimitsu, Siegfried, Zasalamel czy też Cervantes, a zestaw został rozbudowany o Azwela, Grøha i Geralta. Dwie pierwsze „nowinki” zostały dobrze wkomponowane w oba fabularne tryby (szczególnie Libra of Soul), ale to Wiedźmin wypada dla mnie najlepiej pod względem rozgrywki – Sapkowski powinien być dumny, bo heros w kapitalny sposób został wkomponowany w wielką serię, a jego ciosy nie są sztuczne. Każdy bohater posiada oczywiście własny styl, w przypadku znanych powracają cenione combosy, a przynajmniej aktualnie nie natrafiłem na wojaka, który wyróżniałby się zbyt przesadną mocą. Standardowo moim faworytem jest Siegfried, ale chętnie sprawdziłem w zasadzie wszystkie persony. Nadal nie potrafię skorzystać z uroków Voldo, ale za to Taki w moich łapach wygląda coraz lepiej.

Soulcalibur 6

Soulcalibur 6

Jednego Soulcalibur 6 nie można odmówić – Japończycy ponownie oferują fantastyczny gameplay przepełniony taktycznymi pojedynkami i ubarwiają zmagania powracającymi oraz nowymi systemami. To nadal rywalizacja oparta na trzech filarach: Horizontal Attacks, Vertical Attacks, 8-Way-Run, ale nie można zapomnieć o kopniakach, wyrzutach z areny oraz bloku na przycisku. Pojedynki są mniej dynamiczne od wspomnianego wcześniej Tekkena, choć odnoszę wrażenie, że autorom udało się dopasować walkę do założeń serii oraz nowych elementów, więc w ostateczności każdy mecz wymaga nie tylko opanowania bohatera, ale również odpowiednio dobranej strategii. Największą nowością podczas walk jest Reversal Edge, który pozwala w dowolnym momencie włączyć system na wzór mini-gry „papier, kamień, nożyce” – akcja zwalnia, gracze wybierają jedną z opcji, następnie obserwujemy efekt. Dla przykładu Horizontal Attacks radzi sobie z kopniakiem, ale za to przegrywa z Vertical Attacks... Dokładne „relacje” zobaczycie na powyższej grafice, jednak co najważniejsze – RE dobrze wpasowuje się w założenia rozgrywki i nie psuje dynamiki pojedynków. W grze pojawia się Lethal Hit, który pozwala na przełamanie obrony i przez zamrożenie przeciwnika otwiera spore możliwości w ataku, jednak warto zaznaczyć, że względem opisanego wcześniej Reversal Edge jest to technika dla bardziej doświadczonych graczy. Twórcy postanowili ożywić pojedynki przez specjalne cechy dla wszystkich zawodników – w tym wypadku korzystamy z unikalnych umiejętności, pasywnych zdolności lub nawet postaw. Dobrym przykładem tej innowacji są magiczne bronie Azwela oraz znaki Geralta...

A co powraca? Bez problemu skorzystacie z mocnego Stuna, przerwiecie atak za pomocą Guard Impact i otrzymacie szansę na konkretny kontratak, szybki powrót do walki (Ukemi), zniszczycie strój przeciwnika (Armor Break) oraz elementy mapy (Barricade Break). Doświadczeni gracze wykorzystają ściany (Wall Hit, Wall Splat), deweloperzy powracają do dopakowania postaci na krótki czas za pomocą Soul Charge, a za dobre akcje jesteśmy nagradzani i ładuje się pasek pozwalający odpalić między innymi Critical Edge – mechanika jest łatwiejsza do opanowania, ponieważ teraz wystarczy jeden przycisk do aktywacji. Gameplay jest jednak niezwykle satysfakcjonujący, dynamiczniejszy względem poprzedniej odsłony i tutaj dosłownie każde zwycięstwo cieszy. Jeszcze sporo czasu upłynie do momentu, gdy każdy zainteresowany będzie mógł korzystać z pełnej mocy wszystkich przygotowanych systemów, ale już teraz widać, że autorzy w przemyślany sposób rozwinęli koncepcję oferując wymagające starcia.

Dobrze również prezentuje się oprawa – warto tutaj wychwalić projekty aren (jest nawet Kaer Morhen!), jednak tak naprawdę trudno skupić się na lokacjach, bo najważniejsze rzeczy dzieją się podczas samych pojedynków. Uderzenia mieczy, odpadające stroje, efektowne spowolnienia, rozbłyski... Twórcy spędzili sporo czasu na upiększeniu akcji i akurat należę do graczy, którzy potrafią docenić trud włożony w grafikę. Złego słowa nie powiem również na udźwiękowienie, które jest świetnie dopasowane do wydarzeń na ekranie.

Soulcalibur 6

Soulcalibur 6

Oby to się udało

Soulcalibur 6 nie jest najlepszą bijatyką tej generacji, jednak oferuje sporo satysfakcjonujących i przeładowanych efektownymi akcjami walk. Bolą braki w trybach, choć niektóre niedociągnięcia można wybaczyć, ponieważ tytuł broni się pod względem rozgrywki. Długo czekałem, by ponownie wskoczyć w buty Siegfrieda, a teraz przez kolejne miesiące będę doskonalił jego ataki... I mam ogromną nadzieję, że spotkamy się na serwerach, gdzie pokażecie mi swoje kocie ruchy. To jak, zawalczymy?

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Soulcalibur VI

Atuty

  • Efektowny i satysfakcjonujący gameplay
  • Mnóstwo informacji w Soul Chronicles
  • Od pewnego momentu Libra of Soul potrafi pozytywnie wymęczyć
  • Nowości w rozgrywce

Wady

  • Braki w trybach,
  • Nie do końca przemyślana formuła Soul Chronicles

Do ideału brakuje, ale mam ogromną nadzieję, że tytuł osiągnie odpowiednie wyniki i w rezultacie seria nie trafi do szuflady.
Graliśmy na: PS4

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 

Wypowiedz której z dziewczyn podoba ci się najbardziej?

Ola
1152%
Ania
1152%
Malwina
1152%
Agnieszka
1152%
Ewelina
1152%
Agata
1152%
Małgosia
1152%
Anna
1152%
Ałła
1152%
Żadna
1152%
Pokaż wyniki Głosów: 1152
cropper