Space Pirate Trainer - recenzja gry. Salon arcade w twoim domu
Niedoszli łowcy głów otrzymali wspaniały prezent i szansę na wykazanie się w wyjątkowo ciężkim treningu, który przetestuje ich koordynację, celność, a także zwinność. Nastała właśnie pora, by wskoczyć do Space Pirate Trainer i popisać się umiejętnościami kosmicznego zakapiora.
Space Pirate Trainer zebrało mnóstwo pozytywnych opinii na PC, gdzie zjednało sobie sporą grupkę fanów i entuzjastów sprzętów VR. Projekt był także kolejnym pokazem na to, że wirtualna rzeczywistość w połączeniu z kontrolerami ruchowymi w genialny sposób potęguje odczucia ze strzelenia. Niespotykane dotąd zatopienie się w świat przedstawiony jeszcze bardziej wzmaga doznania z posyłania celnych strzałów. Nic więc dziwnego, że to właśnie wszelakiej maści shootery cieszą się całkiem dużą popularnością na platformie Sony. Tym razem wskoczymy w skórę kosmicznego pirata zmagającego się z trudnościami w postaci agresywnych dronów.
Uwaga na osoby postronne
Dobra, zapomnijcie o jakiejkolwiek historii, czy nawet zarysie fabularnym. Autorzy postawili wszystko na jedną kartę, czyli zręcznościową i satysfakcjonującą zabawę z wysoko postawionym poziomem trudności. Space Pirate Trainer to po prostu szalenie rajcująca wirtualna strzelnica, gdzie poprzez szeroki arsenał różnorodnego uzbrojenia odpieramy stopniowo kolejne fale gęsto nacierających przeciwników.
Frajdy jest co niemiara, a angażująca rozgrywka sprawia, że będziecie operować całym ciałem omijając setki pocisków lecących w Waszą stronę. Niejednokrotnie przyjdzie Wam wykonywać karkołomne akrobacje, aby tylko ominąć ataki wrogów. Pomoże w tym znana mechanika bullet time, która w odpowiednim momencie spowalnia nieco czas. Przygotujcie sobie odpowiednio dużo miejsca, bo w przypadku takiej izolacji zmysłów łatwo o staranowanie biednego zwierzaka, czy wpadnięcie w jakiś mebel.
Ograniczone pole manewru
Tutaj dochodzimy do sedna problemu nie tyle gry, co samego PS VR i kontrolerów PS Move. Space Pirate Trainer w wersji na konsole jest nieco ograniczone, a z powodu gorszego śledzenia pozycji gracza autorzy musieli pójść na pewne kompromisy. Przede wszystkim przeciwnicy atakują nas głównie z przodu. Zapomnijcie więc o rozgrywce w pełnych 360', która w PC-towej wersji jest bardzo naturalna. Zawężono też pole śledzenia dostosowując je do kamerki PS4, co sprawia, że nie możemy za bardzo szaleć z Move'ami, bo wyskoczy nam komunikat o przekroczeniu miejsca gry.
Do tragedii jednak daleko i gra mimo wszystko w świetny sposób reaguje na nasze ruchy. Nie miałem większych problemów z precyzją i posyłaniem celnych strzałów w stronę latających dronów. Jeśli przegrywałem było to spowodowane jedynie moimi błędami i wysokim poziomem wyzwania, który naprawdę daje mocno w kość. Każda kolejna fala stopniowo zwiększa poziom trudności i co jakiś czas wprowadza nowy rodzaj przeciwników o innym schemacie zachowania. Pod tym względem jest naprawdę dobrze i pomimo pozornie monotonnej rozgrywki nie ma mowy o chwili znużenia.
Retro klimat salonów arcade
Pod względem oprawy audiowizualnej również mamy do czynienia z nieznacznym pogorszeniem względem PC-tów. Głównie poprzez niższą rozdzielczość, która sprawia, że dalszy plan jest bardziej rozmazany. Mimo wszystko tytuł prezentuje się poprawnie, ale znów za wiele elementów do generowania tutaj nie ma. Poza dronami i jedną stosunkowo bardzo oszczędną lokacją nie możemy liczyć na zbyt wiele. Nadrabia za to muzyka pełna dynamicznych utworów elektronicznych. Pasuje ona do stylu rozgrywki i warstwy artystycznej zahaczającej nieco o klimat retrofuturyzmu rodem z lat 80.
Było to zresztą zamierzone działanie twórców, którzy chcieli przenieść odczucia zmagania z automatami arcade i klimat tamtejszych shooterów w realia wirtualnej rzeczywistości. Ta sztuka zgrabnie im wyszła i tytuł w podobny sposób nakłania do bicia własnych rekordów i wspinania po szczeblach rankingów, gdzie kluczem do zwycięstwa jest przede wszystkim nasz refleks, czas reakcji i ogólna zręczność.
Kreatywna eksterminacja
Do gustu bardzo przypadł mi też bogaty arsenał. Mamy tutaj zarówno pistolety maszynowe, znane wszystkim blastery, mocniejsze wiązki laserowe, czy strzelby. Bronie dzierżymy w dwóch dłoniach, więc gra zachęca do eksperymentowania i łączenia ich. Do dyspozycji mamy również specjalną palkę, którą można rozłożyć w tarczę lub posyłać z niej wiązkę przypominającą bicz. Przyjemny patent pozwalający łapać wrogów, ciąć ich na pół, czy po prostu odpychać za sprawą osłony. Do tego macie wspomniane wcześniej rankingi z podziałem na dany oręż, co znów daje motywację, aby żonglować dostępnymi możliwościami.
To wszystko w połączeniu z paroma trybami o różnych poziomach trudność przekłada się na naprawdę fantastyczną zabawę. Niestety, ciężko tu jednocześnie mówić o pełnoprawnej grze i całość opiera się w zasadzie na jednym pomyśle. Ten wykonano pierwszorzędnie i trudno mu cokolwiek zarzucić poza ograniczeniami wynikającymi z konstrukcji oraz sposobu śledzenia samego PS VR. Jeśli szukacie intensywnej rozgrywki wykorzystującej całe ciało i uwielbiacie shootery w wirtualnej rzeczywistości, to powinniście natychmiast dodać Space Pirate Trainer na swoją listę życzeń,
Ocena - recenzja gry Space Pirate Trainer
Atuty
- Świetna i angażująca rozgrywka
- Bardzo wysoki poziom trudności
- Arsenał broni
Wady
- W zasadzie jest to gra jednego pomysłu
- Pewne kompromisy na tle wersji PC
Wymagające wyzwanie, a przy tym bardzo intensywna zabawa dla wszystkich miłośników strzelania w wirtualnej przestrzeni.
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (1)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych