WARSAW – recenzja gry. Przytłaczająca walka o przetrwanie

WARSAW – recenzja gry. Przytłaczająca walka o przetrwanie

Wojciech Gruszczyk | 02.10.2019, 15:00

W każdym tygodniu na rynku debiutują ciekawe gry, ale tylko niektóre potrafią skłonić do głębokiej refleksji. Jedną z takich produkcji jest bez wątpienia WARSAW, która przy bliższym poznaniu sprawia, że człowiek jeszcze bardziej docenia każdego bohatera walczącego w Powstaniu Warszawskim.

Gracze z całego świata zachwycają się polskimi grami. Twórcy z Polski potrafią zadbać o genialny gameplay, niezapomniane historie lub piękne widoki, a od czasu do czasu jesteśmy także liderami w prezentowaniu branży, że gry nie muszą tylko dostarczać pustej rozrywki. Kolejnym takim tytułem jest WARSAW, który choć nie jest pozbawiony błędów, a niektóre elementy można poprawić, to jednak niesie za sobą duży kaliber historii.

Dalsza część tekstu pod wideo

WARSAW – recenzja gry. Przytłaczająca walka o przetrwanie

„Tu mówi Polska. Tu mówi Warszawa. Tu mówi Warszawa. Warszawa wzywa. Warszawa wzywa wszystkie wolne narody.”

Akcja WARSAW rozpoczyna się 1 sierpnia 1944 roku, a data nie jest przypadkowa – to właśnie tego dnia wybuchło Powstanie Warszawskie. Gracze mają okazję kierować grupą walczących mieszkańców stolicy, którzy śpią w strachu, bo jutro może być jeszcze gorsze... Lub jutra może w ogóle nie być. Twórcy stanęli przed bardzo trudnym zadaniem, ponieważ wzięli na warsztat prawdziwą, trudną historię, która w naszym kraju wzbudza nadal niemałe emocje i postanowili przedstawić ją w formie gry. Deweloperzy nie wykorzystują wizerunku prawdziwych bohaterów, ale prowadzą nas na ulice prawdziwej Warszawy z 44. roku i pozwalają poznać mniejsze historie, które faktycznie miały miejsce w okupowanym mieście. Gra pod wieloma względami czerpie z udanych pomysłów konkurencji i podobnie jak This War of Mine stawia na przetrwanie określonego czasu. Pixelated Milk jednak w znacznie bardziej sugestywny sposób pokazuje, że gracz znajduje się w prawdziwym piekle – z każdym kolejnym dniem widzimy coraz to mniejszą populację Warszawy, a w kolejnym dzielnicach pojawiają się potężniejsze oddziały nazistowskiej machiny wojennej. Mieszkańcy próbują walczyć, my staramy się przeciwstawić, wysyłamy swoje oddziały, podnosimy morale wysyłając podarki, ale każdy doskonale wie, jak to wszystko się zakończy.

Grając w WARSAW z łatwością potrafiłem poczuć przytłaczającą atmosferę, która rośnie z każdym kolejnym przepracowanym na polu walki dniem. Deweloperzy w kapitalny sposób potrafią pokazać, że nawet nasze największe sukcesy mogą nie przynieść oczekiwanego rezultatu, bo jesteśmy tylko małą grupą walczących o lepsze jutro Polaków. Nie jestem przekonany, czy tak dobrze zamiary twórców odczują mieszkańcy innych krajów, ale mam przy tym szczerą nadzieję, że właśnie ten tytuł otworzy niektórym oczy. Jest tutaj potencjał, chociaż zdaję sobie doskonale sprawę, że do WARSAW można podejść jak do każdej innej produkcji czerpiąc z niej pustą rozrywkę. Jest to na szczęście tylko jedna z opcji i jeśli nie są Wam obce losy powstańców, z każdym kolejnym dniem, z każdą kolejną misją będziecie czuli zaciskający się pas nazistowskich oprawców.

WARSAW – recenzja gry. Przytłaczająca walka o przetrwanie

„Duża część Warszawy jest w rękach powstańców: zaczęli oni budować barykady. Na odcinku Wisły sytuacja na przedmościu Magnuszew robi się groźna.”

Pixelated Milk zadbało o szybki wstęp do rozgrywki, ale już po chwili jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Tytuł nie posiada poziomów trudności i po kilku pierwszych misjach jesteśmy sprowadzeni do parteru, bo produkcja nie wybacza najmniejszych błędów – nawet jeśli pierwotnie miałem nadzieję, że mimo wszystko wyszedłem z sytuacji z obronną ręką, to w ostateczności mierzyłem się z solidnymi konsekwencjami swoich marnych czynów. Po prologu wpadamy do naszej bazy wypadowej, w której znajduje się oddział, mamy okazję sprzedać lub kupić przedmioty u handlarza, sprawdzamy jak długo nasza formacja będzie wracać do zdrowia lub zajmujemy się strategicznym aspektem rozgrywki i planujemy kolejne działania.

Warszawa w tytule Pixelated Milk przypomina mapę świata z ostatnich odsłon XCOM-a, bo miasto zostało podzielone na dzielnice, na których mamy sporo do roboty. Każdy region posiada swoje „zdrowie”, o które musimy dbać wypełniając poszczególne misje, a dodatkowo powstańcza walka zużywa posiadane zapasy, więc zadaniem mieszkańców oraz naszym jest dostarczanie niezbędnego surowca. Sytuacja komplikuje się w momencie, gdy zrozumiemy najważniejsze przesłanie WARSAW – zawsze na mapie pojawia się kilka celów do wykonania, ale my możemy wyruszyć wyłącznie w jedno miejsce. Oznacza to, że gdy my ratujemy mieszkańców Woli, to powstańcy przykładowo na Mokotowie i Ochocie zostają stłamszeni przez nazistów.

Gdy już jednak zdecydujemy się wyruszyć na misję jesteśmy świadkami zdecydowanie najsłabszego elementu WARSAW – nasz oddział zamienia się dosłownie w kropkę, która podróżuje po kolejnych miejscach na mapie. W trakcie eksploracji natrafiamy na skrzynie z zasobami, mieszkańców lub oczywiście nazistów. Sama koncepcja eksploracji została przygotowana z głową, bo za każdym razem jesteśmy ograniczeni przez Punkty Akcji – nie ma mowy o spokojnym przechadzaniu się po mieście. Jeśli będziesz źle szukał, nie znajdziesz odpowiednich miejsc lub nie pokonasz wystarczającej liczby żołnierzy, to misja zostanie zakończona niepowodzeniem. Wydarzenia są zróżnicowane – od standardowego wybicia oddziałów, wyeliminowania potężniejszych nazistów, pomocy mieszkańcom do znalezienia odpowiednich przedmiotów. Gameplay jest angażujący, upływający czas ponownie podkreśla fatalną sytuację powstańców, a w rezultacie gra jest naprawdę wymagająca – gdyby jeszcze tylko ta eksploracja wyglądała lepiej...

WARSAW – recenzja gry. Przytłaczająca walka o przetrwanie

„Jest to najcięższa bitwa, jaką toczyliśmy od początku wojny. Jest porównywalna tylko do walk o każdy dom w Stalingradzie. Jest równie ciężka.”

Przechadzanie się alejkami Warszawy pozwala doświadczyć najlepszego elementu WARSAW – walki. Twórcy czerpią garściami z Darkest Dungeon: podczas starć nasza armia stoi w dwuszeregu po lewej stronie areny, przeciwnicy prężą muskuły po prawej, a śmierć jest bardzo bolesna (permanentna). Walki odbywają się w turach, każdy powstaniec może korzystać z maksymalnie czterech zdolności-ataków, a wszystkie działania wykorzystują akcję zespołu oraz jednostki. Nasi żołnierze mogą posiadać maksymalnie trzy punkty akcji, więc jeśli zdolność wykorzystuje tylko jeden pasek – jest szansa, że trzykrotnie zadamy obrażenia. Następnie po zakończeniu całej tury na konto postaci powróci jeden punkt, który ponownie możemy przeznaczyć na atak. Gameplay jest przeładowany taktyką, bo musimy nie tylko zwracać uwagę na ruchy oponentów, nasze możliwości, ale przede wszystkim na... amunicję. W grze występują trzy rodzaje naboi (lekkie, długie, ciężkie), podczas starć jednak zdecydowanie za często musiałem myśleć nie tylko o skutecznym strzelaniu, a przede wszystkim – ekonomicznym ubijaniu nazistów. Tutaj nie ma mowy na wystrzelanie się z całego arsenału przy pierwszej bitwie, bo każda misja składa się z przynajmniej kilku starć, a na końcu możecie stanąć naprzeciwko przeciwnika dosłownie z pustą ręką. Zbieranie zasobów to zdecydowanie jeden z najbardziej wymagającym elementów WARSAW, ponieważ jak już wspomniałem – tytuł nie wybacza najmniejszych błędów i kilkukrotnie poniosłem klęskę na dosłownie ostatniej prostej... Do szczęścia zabrakło mi jednego porządnego strzału. „Celność” to również jeden z aspektów bitwy, ponieważ zawsze mamy mniejszą lub większą szansę na trafienie i jak to w życiu (lub XCOM-ie) bywa, dużo zależy od skuteczności ataku.

Wśród zdolności naszych kompanów znalazły się najróżniejsze wspomagacze, które mogą nam pomóc w walce o lepsze jutro – wśród zdolności znalazły się między innymi skille wpływające na nasze ataki, możemy korzystać z typowego leczenia, stawiania barykad, odwracania uwagi i innych opcji. Twórcy nie pozwalają bezpośrednio rozwijać bohaterów – nie zwiększamy ich paska zdrowia lub siły – ale możemy wykupować umiejętności. Tutaj warto dokładnie sprawdzić, co nam może dana postać zaoferować, bo w WARSAW będziecie kontrolować zróżnicowane jednostki, które mogą w różny sposób wpłynąć na naszą mobilność. Podczas walk widzimy także przyjemną dla oka, komiksową oprawę, która naprawdę pasuje do wydarzeń – pierwotnie obawiałem się, że styl artystyczny nie pozwoli odpowiednio wczuć się w atmosferę. Na szczęście twórcy w tym wypadku nie zawiedli, a w połączeniu z minimalistyczną muzyką pasuje to do świata przedstawionego.

Jak już wspomniałem – gorzej wypada prezentacja eksploracji, ale warto zatrzymać się na tej mechanice na dłużej, ponieważ deweloperzy zadbali także o zdarzenia. Spotykając na mapie mieszkańców musimy im od czasu do czasu pomóc lub rozwiązać ich spór, więc gameplay jest ubarwiony podejmowaniem trudnych wyborów. Sukces może zakończyć się tym, że dołączy do nas nowa postać, ale są także wydarzenia, w których musimy przykładowo pociągnąć za spust i zdecydowanie wymierzyć sprawiedliwość. Inspiracją deweloperów były prawdziwe zdarzenia, więc od czasu do czasu warto rozważyć inną opcję i pomóc potrzebującym. Wypełnione cele mogą także pomagać powstańcom lub niezwykle negatywnie wpłynąć na ich morale.

Świetnie w grze wypada poziom trudności: Pixelated Milk z biegiem czasu wrzuca do gry coraz potężniejszych wrogów, którzy pod koniec rozgrywki są naprawdę silni i potrafią dosłownie zmiażdżyć nasz oddział... W zasadzie to kolejny detal związany z umiejscowieniem wydarzeń, ponieważ możemy podejrzewać, że z podobnymi problemami musieli radzić sobie powstańcy. Gra oczywiście zachęca do ponownego włączenia, ale już od pewnego momentu czułem brak urozmaicenia rozgrywki. WARSAW dość szybko wpada w pewną monotonię, którą jedni docenią, a inni będą jednak potrzebować dynamiczniejszej rozgrywki.

WARSAW – recenzja gry. Przytłaczająca walka o przetrwanie

„Bądźcie dumni z naszego Powstania, nie słuchajcie tych, którzy próbują pomniejszyć jego znaczenie.”

WARSAW łączy kilka mechanik ze znanych gier i osadza wszystko w ponurej rzeczywistości Powstania Warszawskiego. Chciałbym wierzyć, że każdy gracz poczuje tę atmosferę, która mnie wielokrotnie przytłoczyła, bo produkcja Pixelated Milk niesie za sobą mocne przesłanie. Gameplay można oczywiście rozbudować, pokusić się o lepsze przedstawienie wydarzeń, ale nawet w tej sytuacji najnowsza gra to produkcja, którą warto sprawdzić, by przekonać się z jakimi problemami musieli radzić sobie Obrońcy Warszawy. 

Pixelated Milk proponuje tytuł, który faktycznie może skłonić do refleksji – nad wydarzeniami z 1944 roku i obecną sytuacją na mapie Europy. Twórcy nie męczą przesadnie rozwiązaniami, stawiają w kilku miejscach na prostotę i pokazują jedno – gry powinny mówić o kluczowych wydarzeniach, bo potrafią to robić w naprawdę dobry sposób.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Warsaw.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Warsaw

Atuty

  • Przytłaczająca wizja upadającej Warszawy,
  • Podejmowanie wyborów moralnych, które wpływają na Powstanie
  • Taktyczna walka z drugim dnem,
  • Bardzo dobra cena na start (49,99 zł).

Wady

  • Od pewnego momentu męczy powtarzalność,
  • Realizacja eksploracji.

WARSAW skłania do refleksji. Żyjemy w pięknych czasach i starajmy się doceniać każdy jeden dzień. Niektórzy nie mieli tak dobrze.
Graliśmy na: PC

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper