Two Point Hospital – recenzja gry. Najlepsze lekarstwo na nostalgię
Two Point Hospital w końcu trafiło na konsole. Po spędzeniu z tytułem kilkunastu godzin jestem pewien jednego – nie ma lepszego lekarstwa na nostalgię po Theme Hospital, jak właśnie produkcja od twórców oryginału. To piękny powrót do znanej i cenionej strategii.
Zapowiedź Two Point Hospital była dla mnie niczym przedwczesna Gwiazdka. Mam ogromny sentyment do Theme Hospital, a gdy dowiedziałem się, że za tytuł odpowiadają autorzy oryginału, wiedziałem jedno – muszę jak najszybciej zagrać w nową wersję. Edycja na PC była przyjemnym doświadczeniem, ale cały czas czekałem na zapowiedź konsolową. Szybki pokaz, małe opóźnienie i w końcu mogłem sprawdzić, jak twórcy poradzili sobie z konsolowym wydaniem – podczas rozgrywki na początku ograłem wersję na Nintendo Switcha, a później jeszcze sprawdziłem, jak radzi sobie wydanie na PlayStation 4. W obu sytuacjach nie natrafiłem na większe problemy, które wpływałyby na doświadczenie.
Two Point Hospital... To już było i smakuje równie dobrze
Założenia Two Point Hospital nie różnią się od przywołanego wcześniej Theme Hospital. Do naszej dyspozycji jest oddana placówka, którą musimy zarządzać – od wybudowania recepcji, stworzenia gabinetów, po zatrudnienie kadry. Kampania dość ślamazarnie wprowadza w realia zawodu, ponieważ pod nasze skrzydła zostają oddane kolejne szpitale, którymi musimy się zająć dbając nie tylko o podstawowe potrzeby pacjentów, ale także stając do walki z coraz nowszymi chorobami. Twórcy ponownie małymi krokami rozszerzają atrakcje oferując na początku bardzo podstawowe gabinety, by od pewnego momentu coraz śmielej zaskakiwać kolejnymi przypadkami. Gra od początku nie jest specjalnie wymagająca, gracze którzy znają realia serii dość szybko odnajdą się szpitalnych korytarzach, by następnie bez przeszkód zacząć wypełniać kolejne zadania. W każdym szpitalu musimy osiągnąć wyznaczone cele, by móc przejść do kolejnego oddziału – studio daje nam wybór: zbierzesz jedną z trzech gwiazdek i możesz rozwijać następne miejsce lub możesz sprawdzić swoje zdolności w zarządzaniu i zdobyć kolejne dwie. Za każdym razem pierwsze zadania są ciekawe i angażujące, ale już te następne (druga i trzecia gwiazda) są od pewnego momentu niezwykle generyczne i zamiast angażować graczy interesującymi przypadkami, wymagają zdobycia wyznaczonej gotówki lub wyleczenia odpowiedniej liczby pacjentów. Jest to dość nudne i w kilku przypadkach po prostu zostawiłem włączoną konsolę, a na smartfonie przeglądałem Internet. Po kilku minutach pojawił się komunikat, że zdobyłem „maxa”. Taki samograj jest dostępy wyłącznie na starcie, ale później poziom trudności jest zwiększany wyłącznie za sprawą coraz większych liczb, które musimy osiągnąć. Two Point Hospital jest oczywiście strategią ekonomiczną, zatem gdzieś w okolicy piątego szpitala faktycznie trzeba umiejętnie i sprytnie planować swoje wydatki, bo możemy bardzo szybko popaść w długi – dobrze jest w tej sytuacji planować każdy najmniejszy ruch, bo czasami lepiej postawić na mniejszą liczbę lekarzy lub odpuścić sobie niektóre z droższych pomieszczeń. Czasami jednak trzeba zaryzykować, bo przykładowo „Klaunika” lub „Chromoterapia” pozwoli nam szybko zarobić i stanąć na nogi – studio oczywiście nie zapomniało o rozbudowie placówki przez dokupywanie kolejnych szpitali.
Nie mogę jednak powiedzieć złego słowa o samych podstawach, ponieważ Two Point Hospital to w zasadzie współczesna wersja Theme Hospital. Także w nowych realiach musimy musimy szybko reagować i odpowiednio dostosowywać miejscówkę do aktualnych wydarzeń. Twój szpital znajduje się w górach? Przygotuj większy oddział, bo na pewno będziesz musiał leczyć sporo złamań. Twórcy od czasu do czasu zaskakują także specjalnymi kontraktami, przez które w naszym szpitalu może pojawić się nawet kilka wymagających przypadków, ale wystarczy sprawne planowanie, by poradzić sobie z każdą akcją. Podczas zabawy miałem wrażenie, że deweloperzy chcą z dużym spokojem przedstawić współczesnej społeczności szpitalne realia, dlatego też poszczególne opcje docierają do nas z czasem.
Co jednak jest warte podkreślenia – Two Point Hospital oferuje taką samą frajdę jak jego pierwowzór, ponieważ gameplay jest niezwykle lekki. To jedna z tych produkcji, którą włączasz po ciężkim tygodniu i czerpiesz radość stawiając kolejne pomieszczenia lub radząc sobie z następnym, trudnym przypadkiem. Magia Theme Hospital została zachowana, a deweloperzy pokusili się o bardzo podobną stylistykę i obładowali pozycje toną humoru. Pacjent z żarówką zamiast głowy lub gość z garnkiem na głowie? To tylko dwa z wielu przypadków, które przypominają najlepsze czasy pierwowzoru. Tytuł na każdym kroku zaskakuje zabawnymi sytuacjami, które może i nie wywołają bólu brzucha, ale będą sentymentalną przyjemnością dla graczy, którzy wychowali się na oryginale. Atutem gry jest polska lokalizacja, ponieważ ekipa odpowiedzialna za napisy „czuła klimat” i potrafiła zadbać o drobne szczegóły, dzięki którym nie ucieka sens przekazu.
Two Point Hospital wywołuje uśmiech
Najlepszym momentem w Theme Hospital był dla mnie zawsze początek zabawy czyli planowanie, budowanie i zatrudnianie. Nie inaczej jest w Two Point Hospital – ponownie układanie poszczególnych pomieszczeń, stawianie kolejnych ławek, dbanie o grzejniki lub automaty z jedzeniem to po prostu czysta frajda. Autorzy nie zapomnieli o takich szczegółach jak łapanie duchów, a od pewnego momentu możemy nawet szkolić swoich pracowników – pozwala to poprawić jakość usług i zwiększyć reputację jednostki. Lekarze oraz pielęgniarki mają swoje za uszami, więc czasami musimy ich zdyscyplinować zmniejszając przerwę, a innym razem mamy okazję nagrodzić odpowiednią podwyżką. Nawet nasza ekipa od czasu do czasu zaproponuje specjalne wyzwania, które możemy, choć nie musimy przyjąć – warto jednak trochę się nagimnastykować, by zyskać kilka pozytywnych słów.
W grze oczywiście kluczowa jest odpowiednia strategia związana z odpowiednim zarządzaniem zespołem i szybką reakcją na przedstawione wydarzenia – poziom trudności rośnie z czasem, a fani oryginału odnajdą tutaj tak wiele pozytywnych wspomnień, że trudno będzie Wam odłożyć konsolę lub kontroler na półkę. Twórcy zajęli się kompletnym przebudowaniem pozycji dla nowych platform, a ta magia udała się w 99,9%. Budowanie jest proste, wszystko odbywa się na planie kwadratów, więc łatwo można ustawić wszystkie ściany, by następnie dorzucić sprzęt lub przykładowo ławki. Świetnie poradzono sobie także z rozmieszczeniem przycisków – nigdy nie miałem wrażenia, że czegoś brakuje, a samo załapanie „co i gdzie się klika” trwało w moim przypadku kilka minut. Bez problemu możemy obracać kamerą (prawy analog), przybliżać lub oddalać akcję (ZL/ZR) i wszystko odbywa się niezwykle płynnie. Magicznym przyciskiem w wersji na Switcha jest „Y”, który pozwala skorzystać z trzech zakładek: pomieszczenia, obiekty i zatrudnienie – wszystko jest dosłownie podane na tacy. Autorzy też dobrze wszystko tłumaczą i pokazują – gdzie, co i jak. Jedyny zarzut? Gdy musimy chwycić biegającego lekarza... Szczerze mówiąc nie jest to wielkim problemem, ponieważ wystarczy kliknąć pauzę, ale w sumie to jest jedyny moment, kiedy poczułem, że „myszką byłoby łatwiej”.
Twórcy zadbali o dorzucenie do gry wcześniej wydanych rozszerzeń, ale niestety konsolowcy muszą zaczekać na Sandbox Mode oraz The Superbug Initiative – studio zapowiedziało, że pracuje nad aktualizacjami, które trafią do wszystkich graczy na PlayStation 4, Xboksach One oraz Nintendo Switchach za darmo. Zdaję sobie sprawę, że pewną niewiadomą dla wielu może okazać się wersja na konsolę Nintendo – jedyną różnicą względem pozostałych urządzeń jest niższa rozdzielczość, jednak nie można tutaj mówić o złej oprawie. Zastosowana kreska świetnie wygląda na ekranie konsoli, a warto dodać, że tytuł nie ma problemów z płynnością animacji – sekundowe zmrożenie rozgrywki pojawia się jedynie podczas zapisywania gry. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to w wersji na Switchu musimy dłużej zaczekać na załadowanie wcześniej stworzonego i rozbudowanego szpitala – jak wiadomo, powrót do placówek jest jak najbardziej możliwy, więc te późniejsze (większe) potrzebują dodatkowych kilku sekund na wczytanie.
Trochę żałuję, że deweloperzy nie zapewnili choćby kilku dodatkowych wyzwań, które trafiłyby do gry za sprawą konsolowego wydania, ale czuję, że to nie koniec rozwijania serii. Autorzy Two Point Hospital są już częścią Segi, więc wierzę, że wydawca przeznaczy odpowiedni budżet na stworzenie kontynuacji.
Two Point Hospital receptą na sukces
Two Point Hospital udowadnia, że na konsolach jest miejsce dla porządnych strategii, które pozwolą budować, zarządzać, szykować i kombinować. Port wersji na konsole został przygotowany z głową – nie ma obawy o wycięte treści. Dla fanów Theme Hopistal jest to produkcja obowiązkowa, a teraz macie cztery platformy (PS4, XOne, Switch, PC), na których bez najmniejszego problemu zbudujecie kilka placówek i wyleczycie wielu pacjentów chociażby z sucharozy.
Ocena - recenzja gry Two Point Hospital
Atuty
- Przyjemny, odprężający gameplay
- Świetne przypadki
- To w zasadzie kontynuacja fantastycznego Theme Hospital
- Angażujące wyzwania (głównie pierwsze misje)
- Kapitalne budowanie, planowanie i działanie
- Bardzo solidny port z odpowiednią kontrolą
Wady
- Niektóre wyzwania są meczące
- Drobne wpadki wspomniane w tekście
Two Point Hospital nie zawiedzie fanów Theme Hospital, a dla reszty będzie po prostu świetną strategią ekonomiczną na długie godziny.
Graliśmy na:
NS
Przeczytaj również
Komentarze (20)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych