Reklama
Paper Mario: The Origami King – recenzja gry. Papierowy zawrót głowy

Paper Mario: The Origami King – recenzja gry. Papierowy zawrót głowy

Wojciech Gruszczyk | 08.08.2020, 19:00

W 2020 roku świętujemy okrągłe 35-lecie od powstania Super Mario Bros., ale zanim Nintendo zaprosi na największe przygody, nadszedł czas na kolejną historię papierowego Mariana. Znany bohater musi zmierzyć się z nowym zagrożeniem, a jego opowieść była dla mnie sporym zaskoczeniem.

Ostatnie miesiące dla Nintendo są z jednej strony bardzo trudne, a z drugiej niezwykle obfite. Japończycy wciąż nie zaprosili graczy na porządny Nintendo Direct i nie przedstawili konkretnych planów na wspomniane we wstępie 35-lecie, a zamiast tego zaskakują szybkimi prezentacjami kolejnych tytułów. Jednocześnie ostatnie wyniki korporacji są doskonałym dowodem na to, że wcześniej przyjęta strategia się sprawdza i choć coraz częściej słyszymy narzekania graczy wyczekujących na hity takie jak Bayonetta 3 lub kontynuacja The Legend of Zelda: Breath of the Wild, to jednak Japończycy mogą cieszyć się z rekordowych wyników. W trakcie panującego na świecie szaleństwa oraz bez wielkich, oczekiwanych zapowiedzi, a jednocześnie przy gigantycznych rezultatach, na rynku zawitał papierowy Mario, który pokazuje, że Nintendo wciąż potrafi zaskoczyć i zapewnić graczom prostą historię z angażującą, i do pewnego momentu zaskakującą, rozgrywką. Jak sprawdza się recenzowany Paper Mario: The Origami King? Nie jest to największy hit Nintendo ostatnich lat, ale przez prawie 30 godzin głównej fabuły można zwiedzać piękny świat. Zacznijmy od początku.

Dalsza część tekstu pod wideo

W Paper Mario: The Origami King nie brakuje papierowej historii

Paper Mario: The Origami King – recenzja gry. Papierowy zawrót głowy

Od wielu długich lat poznajemy kolejne przygody Mario, ale powiedzmy szczerze: akurat ta seria nie zaskarbiła sobie serc entuzjastów elektronicznej rozgrywki z całego świata dzięki fabule. Identycznie jest w przypadku Paper Mario The Origami King: na początku przygody bracia M i L wracają do Grzybowego Królestwa, gdzie niespodziewanie brakuje wszystkich mieszkańców. Wąsaci hydraulicy zrozumieli, że coś tutaj nie gra, więc czym prędzej gnają do wybranki serca Mario, ale ta zamiast witać swojego ukochanego uściskami i serwować kolejne papierowe całusy, wtrąca bohaterów do lochu. W kolejnych minutach dowiadujemy się, że cała sytuacja to "grubym origami szyta" intryga papierowego, samozwańczego Króla Olly'ego, który zmusza do posłuszeństwa kolejnych mieszkańców królestwa, tworząc z nich tytułowe origami. W niespełna godzinę poznajemy główny problem Mariana, który nie tylko ponownie musi uratować swoją ukochaną, lecz na jego barkach spoczywa uratowanie całego państwa. Bohater nie może jednak zjeść o dwa grzybki więcej, by wskoczyć do zamku i dosadnie pokazać antagoniście, gdzie "niedorobione origami zimują", ponieważ Król Olly oplątał całą fortecę, a naszym zadaniem jest uratowanie zamku. W tym celu Mario wyrusza na długą opowieść, podczas której przedziera się przez kolejne, kolorowe krainy, by móc pozbyć się kolorowych tasiemek i uwolnić ukochaną.

Opowieść w recenzowanym Paper Mario: The Origami King nie jest specjalnie rozbudowana, ale została przedstawiona w przyjemny, bardzo nintendowski sposób. Twórcy w sprytnie rozbudowują wydarzenia, puszczając oczko w stronę oddanych fanów uniwersum, ponieważ Mario w obliczu nowego zagrożenia, musi wyciągnąć rękę w dość niespodziewanym kierunku. Podczas całej rozgrywki często miałem wrażenie, że scenariusz był pisany z myślą o starszych odbiorcach – wszystko za sprawą niejakiej Olivii. Głównemu bohaterowi towarzyszy teraz nowa postać, która jest siostrą antagonisty i dobre zamiary – mała, żółta origami-dziewczynka udziela nowych wiadomości o świecie, pomaga dostosować się do sytuacji, a przy tym sypie ze złożonego rękawa wieloma barwnymi anegdotkami. Scenarzyści wpadli na świetny pomysł serwując graczom wiele przyjemnych opowiastek i humorystycznych dialogów, choć niestety w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że wręcz zachłysnęli się postacią Olivii, która niespodziewanie próbuje kraść show. Zamiast oddać się czystej rozgrywce, musiałem przeskakiwać przez kolejne dialogi, które nie zawsze trzymają poziom i są potrzebne.

Paper Mario: The Origami King oferuje piękny świat i pomysłowe walki

Paper Mario: The Origami King – recenzja gry. Papierowy zawrót głowy

W przedstawianym Paper Mario: The Origami King nie mogę jednak narzekać na jedno: kolorowy, zróżnicowany i po prostu piękny świat. Designerzy nie zawiedli, tworząc kapitalnie wyglądające lokacje, a niejednokrotnie potrafią zaskoczyć ciekawymi mechanikami wrzucony w świat gry. Nasz bohater tym razem ma okazję „zalepiać” zniszczone kawałki papierowych miejscówek przez konfetti, a to dopiero przedsmak pozytywnych i często angażujących pomysłów wdrożonych w produkcję. Kapitalnie prezentuje się sama postać Mariana, gdyż dwuwymiarowy bohater przechadza się po trójwymiarowych terenach, co wygląda całkiem przyzwoicie. W trakcie przemierzania świata najnowszego Paper Mario często miałem w głowie Tearaway, które swego czasu tak bardzo urzekło mnie miejscówkami. W zasadzie deweloperzy mogliby postawić na większą integrację ze światem zewnętrznym, choć podczas rozgrywki dobrze wypada między innymi sklejanie miejscówek czy też odkrywanie uroków papierowych miejsc – Intelligent Systems oferuje bardzo przyjemną mechanikę związaną z harmonijkowymi rękami głównego bohatera. Podczas eksploracji nie brakuje również pomniejszych zadań, które pchają fabułę i pozwalają osiągnąć ostateczny cel – gracze mogą między innymi szukać poukrywanych w zakamarkach papierowego świata Toadów.

Jeśli miałbym wyróżnić jeden element recenzowanego Paper Mario: The Origami King, który urzekł mnie najbardziej to powiedziałbym wprost: walka. Nie ze względu na rozbudowanie, efekty czy też wybitne uzbrojenie głównego bohatera, zamiast tego zaoferowano niezwykle przemyślany system, który idealnie nadaje się do tej przygody. Autorzy postawili na turowe pojedynki, ale podczas starć Mario staje w środku areny, a przeciwnicy znajdują się dokoła niego na specjalnych polach. Naszym zadaniem jest lawirowanie umiejscowieniem oponentów, by następnie móc wykorzystać swoje ataki do efektywnych akcji – przykładowo skaczemy im po głowach w jednym szeregu lub atakujemy młotem tych ustawionych blisko siebie. Konwencja jest naprawdę dobra i można żałować jednego: twórcom szybko zabrakło pomysłów, by odpowiednio rozbudować wydarzenia.

Pojedynki szybko stają się bardzo powtarzalne, deweloperom wyraźnie zabrakło 2-3 dodatkowych konceptów, dzięki który tytuł w pełni angażowałby do samego końca. Same pojedynki też nie są zbyt wymagające – jedynym problemem okazuje się zegar, który zmusza do szybkiego kombinowania i manewrowania przeciwnikami na dobrych polach. Ekipa Intelligent Systems pozwala wykorzystać zdobyte monety do ułatwienia sobie zabawy lub nawet wydłużenia czasu rozgrywki. W trakcie gry miałem czasami wrażenie, że autorzy ponownie nie zaryzykowali zapewniając wyższy poziom trudności, choć zastosowane wyzwania dają całkiem dużo radochy. Deweloperzy sprawnie wykorzystują wspomnianą mechanikę, a potwierdzeniem moich słów są starcia z bossami, w których Mario staje na bocznych peryferiach areny, przeciwnik znajduje się w centrum, a gracz, wykorzystując wcześniej zdobyte uzbrojenie, atakuje go w odpowiednie miejsca lub wykorzystuje jego słabe strony. Ekipa odpowiedzialna za starcia wykazała się kapitalną pomysłowością, która pokazuje jak wielki potencjał drzemie w tym systemie – mam szczerą nadzieję, że znajdą się kolejne gry wykorzystujące, a nawet rozbudowujące ten „kołowy” system walki.

Paper Mario: The Origami King można rozbudować

Paper Mario: The Origami King – recenzja gry. Papierowy zawrót głowy

Od samego początku w opisywanym Paper Mario: The Origami King mamy do dyspozycji młot oraz buty. Mario może przywalić grupie przeciwników lub po nich poskakać, a dzięki zdobytym funduszom dorzuci do arsenału kolejne gadżety odpowiedzialne za uśmiercanie oponentów. Niestety, dodatkowe bronie szybko się niszczą, więc często musimy biegać i dokupować kolejne u lokalnych sprzedawców lub po prostu wcześniej zaopatrzyć się w większy zbiór. Szkoda jedynie, że deweloperzy nie zaoferowali rozbudowanego systemu progresji – elementy RPG są tutaj niezwykle delikatnie zarysowane, a trzeba przyznać, że przedstawiona mechanika walki udowadnia, że deweloperzy mogli zaoferować pełnokrwistego RPG-a. Zdobywanie kolejnych zdolności byłoby nie lada przyjemnością, bo choć Mario staje się silniejszy dzięki nowemu sprzętowi oraz posiada więcej HP, to wszystko jest bardzo płytkie. Intelligent Systems nie wykorzystało także potencjału pięknego świata Nintendo i nie oferuje nam wielu ciekawych kompanów. Gdzieś w całym klimacie papierowego świata dodatkowi bohaterowie giną, a jestem przekonany, że ponownie autorzy posiadali w swoich rękach narzędzia, by stworzyć kapitalnego i rozbudowanego RPG-a z ciekawymi herosami.

Po zakończeniu głównego wątku w recenzowanym Paper Mario: The Origami King zabrakło mi jednego. Mocno żałuję, że deweloperzy nie zaryzykowali lub po prostu ponownie nie zdecydowali się na odpowiednie rozbudowanie produkcji przez przepełniony wyzwaniami „hard mode”. Problem tej produkcji nie jest mocno wyeksponowany, ponieważ sam system walki wiele wynagradza, ale zdaję sobie sprawę, że mogło być znacznie lepiej. I jestem jednym z graczy, który chciałby zagrać w produkcję ponownie, ale tym razem bez wczytywania się w niepotrzebne dialogi, a oddając się bardziej wymagającym walkom.

Paper Mario: The Origami King w trzech słowach? Lekko, kolorowo, przyjemnie

Paper Mario: The Origami King – recenzja gry. Papierowy zawrót głowy

Spędziłem w świecie recenzowanego Paper Mario: The Origami King około 30 godzin i muszę przyznać, że bawiłem się dobrze. Gra nie jest pozbawiona wad, niektóre elementy można rozbudować, ale sam świat i pomysłowe walki sprawiły, że przez 4 dni urlopu nie umiałem się od niej oderwać. Nintendo wciąż nie zdradziło swoich planów na resztę 2020 roku, więc nadal wierzę, że będziemy mogli hucznie świętować 35-lecie Super Mario. Mam przy tym nadzieję, że Nintendo nie skończy z rozwijaniem kolejnych roli papieru, by oferować tak przyjemne i lekkie historie.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Paper Mario: The Origami King

Atuty

  • Piękny świat pełen przyjemnej eksploracji,
  • Pomysłowe i angażujące (do pewnego czasu) walki,
  • Przemyślane i rozbudowane walki z bossami,
  • Dobrze napisane (zabawne) dialogi.

Wady

  • Twórcy nie rozbudowali systemu RPG,
  • Brakuje 2-3 pomysłów na rozgrywkę,
  • Od pewnego czasu jesteśmy zasypywani niepotrzebnymi poradami.

2020 rok dla Nintendo jest trudny. Choć firma zarabia krocie, wciąż nie może należycie świętować wielkich urodzin swojego ulubieńca. Zamiast tego obecnie zaoferowano graczom Paper Mario: The Origami King, który jest dobrym przedsmakiem tego, co mam nadzieję nadciąga.
Graliśmy na: NS

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper