Sakuna Rice and Ruin – recenzja gry. Jedz ryż, będziesz wielki
Mała bogini Sakuna żyje sobie w luksusie, zabijając nudę bankietami i przepijając ją sporymi dawkami alkoholu. Co jednak zrobi, kiedy przyjdzie jej zakasać rękawy i samej z motyką biegać po ryżowisku po pas w wodzie? Czy cięty i ostry język będzie kłopotem jej w kontaktach z ludźmi, którzy mają ją wspierać, a może spokornieje i wypełni z sukcesem zleconą jej misję? Pełna humoru opowieść Sakuna: Of Rice and Ruin trafia właśnie na warsztat recenzencki.
Nawet boginie mają swoje obowiązki, ale malutka Sakuna niewiele sobie z tego robi. Raz na jakiś czas odfajkuje ofiarę dla swojej przełożonej, a później ma spokój i wiele wolnego czasu, który spędza na popijaniu sake i wywyższania się przed swoją przyjaciółką Kokorową. Ma też talent pakowania się w kłopoty, więc gdy w Świecie Bogów (upraszczając) pojawia się grupka ludzi wygnana/uciekająca ze swojej wioski, boginka upojona w trzy tyłki daje się wciągnąć w zamieszanie mające przykre konsekwencje (zwłaszcza dla alkoholu). Cała grupa zostaje zesłana za karę na wyspę demonów, Sakuna musi rozprawić się ze złem, które tam się zagnieździło, a ludzie mają ją wspierać w tym zadaniu. Jako córka boga wojny i bogini zbiorów nasza bohaterka odziedziczyła większe umiejętności po tatusiu, więc pomimo wzrostu małej dziewczynki potrafi ostro złoić skórę wrogom.
Gorzej jednak z tymi drugimi, które okażą się bardziej potrzebne w Sakuna Rice and Ruin, tyle tylko że żaden z członków naszej grupy nie jest w stanie zająć się rolnictwem. Mała bohaterka, przeklinając ile wlezie, musi niestety sama spiąć tyłek w troki i w przerwach pomiędzy eksploracją i wybijaniem demonów pomachać motyką na pełnym wody ryżowisku, co z pewnością nie poprawia jej humoru. Z czasem jednak odnajdzie sens w sadzeniu i zbieraniu ryżu, pomimo swojego niewyparzonego języka, co rusz wywołującego śmieszne sytuacje. Ogólnie sama opowieść recenzowanej produkcji specjalnie rozbudowana nie jest, ale bardzo przyjemnie się ją śledzi, zwłaszcza że oparta została o mitologię japońską i innych krajów Azji Wschodniej oraz podszyta dużą ilością humoru.
Sakuna Rice and Ruin ryżem stoi
Z drugiej strony Sakuna Rice and Ruin nie fabułą, ale rozgrywką żyje. Chociaż nie ma możliwości określenia gatunku produkcji, bowiem gra jest hybrydą akcji, jRPG-a, przygodówki oraz tytułów rolniczo-craftingowych (tworzenie przedmiotów), wszystkie tworzą niemal idealną synergię. Żaden element zanadto nie dominuje, ale wzajemnie się uzupełniają, co daje dość niecodzienne efekty trochę tak jakby połączyć jeden z tytułów serii Rune Factory z rozchwytywaną kiedyś Muramasa: The Demon Blade. Wracając do tematu, Sakuna by wypełnić swoją misję musi stawać się coraz silniejsza, a rozwija się przez otrzymywanie co roku coraz lepszego gatunkowo ryżu z dostępnego jej poletka, co nie jest takie proste jak to się wydaje. Przejdziemy wszystkie etapy jego rozwoju: od bronowania gleby pod koniec zimy, wiosenne sadzenie, utrzymywanie odpowiedniego poziomu wody, letnie żniwa i suszenie, oraz jesienne łuskanie wraz z ubijaniem w dzierży.
Oczywiście nie należy zapominać o nawożeniu, ale w tym celu gra się nie pieści i musimy zaczerpnąć zawartości z przydomowego wychodka. Cóż los jest przewrotny jednego dnia jest się wielką panią a drugiego szoruje kibelki. Wprawdzie większość czynności możemy zlecić innym osobom, ale kosztem niższej jakości plonów, więc lepiej samemu zadbać o wszystko, a co najlepsze często pod postacią minigierek. Pewnie weterani Harvest Moonów śmieją się z Sakuna Rice and Ruin, że mają to wszystko w małym paluszku, ale początek gry pokażę, iż tak naprawdę nic nie wiedzą. Nawet sadzenie ryżu w równych rzędach do łatwych nie należy, podobnie jak sprawne jego zbiory, nie wspominając o bronowaniu gleby, które może zająć całą dniówkę a nie dwie godziny czasu gry, a rezultaty i tak mogą być mizerne ponieważ motyka często nie trafia tam gdzie chcemy.
Można powiedzieć irytująca sprawa, ale w tym szaleństwie jest metoda. Z czasem Sakuna, a my z nią uczymy się nowych umiejętności, jak w serii Rune Factory, poprzez częste wykonywanie różnych czynności i wraz z upływem lat w grze czujemy jak idzie nam coraz lepiej. Udane zbiory to zwieńczenie naszych wysiłków, co przynosi sporo satysfakcji, zwłaszcza gdy widzimy jak wzrastają współczynniki naszej bohaterki. W sukurs oczywiście przychodzą bardziej wytrzymałe narzędzia i odzienie, które możemy zamówić, jeśli tylko posiadamy kuźnię czy szwalnię oraz odpowiednie materiały. Inna sprawa, że gra właściwie nie karze nas zbytnio za błędy. Jeśli coś poszło nie tak, cóż postaramy się lepiej w przyszłości.
Motyką we wraży czerep
Recenzując ten tytuł dlatego wspomniałem o narzędziach, ponieważ będą potrzebne podczas eksploracji, czyli do walki, bo w końcu musimy przebrzydłe demony z wyspy. Trzeba jednak przyznać, że styl walki chociaż zbliżony do wspomnianej Muramasy czy Dragon's Crown, nie jest ani specjalnie rozbudowany ani oryginalny. Osoby lubujące się w slasherach w oprawie 2.5 D poczują się jak ryba w wodzie obcując z Sakuna Rice and Ruin, wykorzystując jedynie dwa przyciski na słaby i silny atak, oraz różne kombinacje ataków specjalnych. Co ciekawe często będą one potrzebne, by dostać się w normalnie niedostępne miejsca. Jedyną cechą wyróżniającą jest hak z linką, dzięki którym Sakuna może śmigać po planszy jak Joker z Persony 5, chwytać nim przeciwników i inne obiekty, a nawet nimi rzucać. Ogólnie rzecz biorąc sama walka do trudnych nie należy, ma tylko urozmaicać nam zwiedzanie poszczególnych obszarów, w celu pozyskiwania surowców czy pożywienia. Odpowiednio przygotowane posiłki są ważne, bowiem mogą tymczasowo zwiększać współczynniki postaci, aczkolwiek jedzenie szybko się psuje, więc lepiej jak najszybciej zdobyć możność jego wędzenia.
Wracając jednak do walk, to nie jest tak, że brakuje wyzwań, można bowiem wybrać się na nocne eskapady na dostępne obszary, gdy wrogowie są o wiele silniejsi. Plusem też jest, fakt, iż sama broń także ewoluuje, gdy często jej używamy pozwalając na przebudzenie specjalnych mocy. Jednak pomimo prostoty element bitewny znakomicie wpisuje się założenia rozgrywki dając sporo frajdy, nie irytując jeśli tego nie chcemy. Zabawę zdarza się psuć uczucie głodu nie pozwalające wyleczyć nam się z ran, a niestety Sakunie szybko zaczyna burczeć w brzuchu.
Każda pora roku w Sakuna Rice and Ruin przynosi coś nowego
Jak już wcześniej w recenzji napisano oprawa graficzna utrzymana jest w stylu 2.5 D i jest naprawdę urocza, a wrażenia zmieniają się zależnie od pór roku. Odwiedzane miejscówki są dość zróżnicowane jeśli chodzi o środowisko, a nieco karykaturalne modele postaci znakomicie oddają ich charakter. Zdarzają się jednak pewne zgrzyty podczas zbliżeń fabularnych, gdy kamera pokazuje czasem nazbyt rozmazane obrazy. W oczy rzuca się też mała różnorodność przeciwników: jakieś tam króliki, świnie itd. Sama muzyka również wpada ucho, a szybkie rytmy znakomicie budują klimat przygody pełnej nietuzinkowego humoru.
Chociaż Sakuna Rice and Ruin to raczej indyk z wyższej półki, bez problemu może stawać w szranki z bardziej utytułowanymi pozycjami. Wprawdzie nie oferuje nic nowego czy oryginalnego ale daje w zamian sporą dawkę humoru i duże pokłady grywalności. Motyw łobuzerskiej boginki wyglądającej jak dziecko chyba nigdy się nie znudzi, a zaliczanie i recenzowanie w/w tytułu było prawdziwą przyjemnością.
Ocena - recenzja gry Sakuna: Of Rice and Ruin
Atuty
- Główna bohaterka
- Humor
- Ciekawy rozwój postaci
- Całe to krzątanie się wokół ryżu nawet wciąga
- Miła dla oka oprawa graficzna
Wady
- Głód zbyt szybko drenuje siły Sakuny
- Element bitewny mógł zostać bardziej rozwinięty
- Przy niektórych scenach fabularnych obraz nazbyt rozmazany
Perypetie małej boginki Sakuny, która pomimo swojego statusu musi sama zasuwać w polu. Pełna humoru opowieść, dająca się lubić bohaterka, a nawet sadzenie ryżu dają sporo przyjemności, pomimo iż ciężko określić przynależność gatunkową tytułu.
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych