Expeditions: Rome - recenzja gry. Gajusz Juliusz Cezar niechaj cię prowadzi
Dobrych gier RPG nigdy nie będzie za dużo, ale dobrze jest gdy czasem gatunek ten zostaje nieco odświeżony przez takich deweloperów jak Logic Artists, którzy to nie boją się powiązać znanych rozwiązań z nietypową tematyką i małymi twistami sprawiając, że ich każda kolejna gra wydaje się być ekscytująca. Czy z Expeditions: Rome jest podobnie?
Gatunek klasycznych turowych gier RPG kojarzony był zazwyczaj z klimatami fantasy, ewentualnie jakimś cyberpunkiem czy post-apo w stylu Falloutów. Prawie nikt jednak nie podejmował tego tematu z motywem historycznym, czego dokonała wspomniana już ekipa autorów serii Expeditions. Zaczęło się od Expeditions: Conquistador, dalej dostaliśmy Expeditions: Vikings, a dziś mamy okazję porozmawiać o najnowszym projekcie, Expeditions: Rome. Szczerze przyznam, że sam podchodziłem do recenzowanej dziś gry mocno zainteresowany i naprawdę się niczym nie zawiodłem!
Expeditions: Rome - fabuła
Zgodnie z tytułem gry, tym razem przenosimy się do starożytnego Rzymu, gdzie w czasach około 50 roku przed naszą erą towarzyszymy Gajuszowi Juliuszowi Cezarowi w odbudowie renomy Republiki rzymskiej oraz w jego wiadomym późniejszym etapie politycznej kariery. Oczywiście podczas swojej przygody nie obejmujemy sterów nad jednym z najwybitniejszych strategów wszech czasów, a nad jednym z jego generałów (Legatus). Po tym jak naszego ojca zabito z czysto politycznych przyczyn, będąc w prawdziwym zagrożeniu życia udajemy się z armią na daleką wyprawę i zaczynamy budować swoją własną pozycję w rzymskiej hierarchii - tutaj to tylko od nas zależy, czy ludzie będą nas szanować jako uprzejmego, mądrego dowódcę, czy też będą się nas bać jako niebezpiecznego, bezwzględnego wojskowego.
Całą opowieść rozplanowano na 4 główne etapy. Najpierw lecimy ze swoimi legionami na małą wysepkę przy Grecji, następnie lądujemy na Półwyspie i przejmujemy cały ten region, by następnie udać się do spalonej słońcem Afryki Północnej. Dalej lecimy już do przepięknej, porośniętej gęstymi lasami i skrajnie zdradliwej Galii. Co czeka was na samym końcu? To już niespodzianka, jaką powinniście odkryć sami. Wystarczy jednak wspomnieć, że każdy z etapów kampanii fabularnej mógłby być taką małą osobną grą liczącą po około 10 godzin każda, a więc przejście Expeditions: Rome zajmie wam od 35 do jakichś 50 godzin - oczywiście to zależy od stylu gry, jak będziecie sobie radzić w misjach i czy wykonacie wszystkie zadania poboczne.
Dość spore znaczenie dla fabuły ma również nasze postępowanie w dialogach i decydujących chwilach każdej z misji - czy kogoś oszczędzimy, stracimy, pochwalimy, okrzyczymy za głupoty. Każda taka mała i duża decyzja punktowana jest przez różne frakcje w inny sposób, przez co nie da się tak naprawdę zadowolić każdego. To ty jako gracz musisz wybrać, jakim generałem będziesz i komu chcesz się przypodobać.
Expeditions: Rome - rozgrywka
Oprócz bardzo fajnej i wciągającej historii, recenzowane dziś Expeditions: Rome oferuje także rozgrywkę na naprawdę wysokim poziomie - co prawda nie jest to jakaś gatunkowa rewolucja, ale to co przygotowała ekipa Logic Artists jest naprawdę świetne. Tutaj całość podzielono na dwie główne fazy, które w pewnym sensie można przyrównać odrobinę do marki Total War. W pierwszej fazie mamy do dyspozycji strategiczną mapę całego zwiedzanego regionu z miastami i innymi ważnymi lokacjami do odwiedzenia. Po niej chodzimy jako nasz oddział, wysyłamy legiony do podboju konkretnych miejscówek, a inne zajmujemy własnoręcznie. Wysługiwanie się armią przypomina nieco stare odsłony Football Managera i innych gier, gdzie obserwujemy poruszające się na ekranie ikonki i wydajemi im proste komendy - jest ok, ale mogłoby być znacznie ciekawsze.
Najważniejsze są jednak misje jakie rozgrywamy ze swoją drużyną, a ta może się składać z około 6 członków - my i 5 pomocników, których to oczywiście poznamy podczas swojej podróży. Każdy z nich ma na polu walki inną rolę, inne przydatne umiejętności i jak to bywa w taktycznych turówkach, zróżnicowe możliwości mobilności podczas walki. Generalnie większość misji odbywa się w taki sposób, że rozstawiamy swoją ekipę na polu bitwy, planujemy taktykę i toczymy bój, aż do wykonania określonego celu - nie do wybicia wszystkich na mapie, bo to niemożliwe, ale do wykonania zadania. Na przykład podczas podboju miasta musimy zredukować jego aktywny garnizon do powiedzmy 8 ludzi, przez co miasto się podda i będzie w rękach Rzymu. Misje przygotowane przez deweloperów potrafią jednak nierzadko bardzo zaskoczyć, albowiem oprócz typowej walki, będziemy musieli się ciutkę poskradać, wykonać jakąś dywersję, a nawet ugasić pożar cennych budowli!
Tutaj dla deweloperów należą się ogromne pochwały, bo nie często zdarza się, aby deweloperzy podchodzili do tematu w taki sposób, nie rzucając wszystkich sił wyłącznie na robienie misji polegających na naparzaniu się z niekończącymi się przeciwnikami. Jeśli zaś chodzi o sam system walki, tutaj raczej żadnej rewolucji nie uświadczycie. Ot każda postać ma skille aktywne, pasywne, przedmioty do wykorzystania oraz jakieś dodatkowe bajery należące wyłącznie do jej specjalizacji. Z racji tego, że toczymy boje w starożytnym Rzymie, cały oręż i wszystkie nasze ruchy oparte są na historycznych przedmiotach, taktykach czy też filozofiach, bo i tego możemy nauczyć się w czasie całej gry - co niech filozofii.
Deweloperzy zadbali o to, abyśmy dostali do dyspozycji całkiem pokaźną paczkę narzędzi zagłady, dlatego każdy znajdzie tu coś dla siebie i będzie czerpał frajdę z gry w swoim stylu. Co ciekawe jeśli jakiś nasz wojak zostanie ranny w walce, warto mieć w zespole medyka, który uleczy go w czasie jak my będziemy podróżowali do innego miasta czy na kolejną misję - na przykład złamanie kości leczy się 54 godziny, a więc nieco ponad 2 dni marszu.
Reasumując recenzowany dziś Expeditions: Rome to bardzo dobry RPG z paroma ciekawymi twistami, które stają się powoli znakiem rozpoznawczym serii Expeditions. Deweloperzy zadbali o mocną historię, ciekawą walkę, parę śmiesznych easter eggów (w tym nawiązanie do Asteriksa) oraz dużą ilość zawartości. Czy polecam? A jakże, brać i grać!
Ocena - recenzja gry Expeditions: Rome
Atuty
- Ciekawa i angażująca historia
- System walki na najwyższym poziomie
- Fajnie zaprojektowane misje
- Długi czas rozgrywki
Wady
- Tryb bitw mógłby być zrealizowany nieco ciekawiej
- Nasze decyzje mają wpływ, ale nie aż tak znaczący
- Początek gry rozkręca się dość powoli
Expeditions: Rome to zdecydowanie najlepsza odsłona serii zapoczątkowanej blisko dekadę temu. Jeśli kochacie gatunek RPG z nietypowymi twistami, na pewno powinniście zainteresować się najnowszą pozycją THQ Nordic.
Graliśmy na:
PC
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (12)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych