GRID Legends - recenzja gry i opinia [PC, PS4, PS5, XONE, XSX|S]. Kolejna dobra wyścigówka od Codemasters
Fani wyścigówek mają wiele powodów do radości, ponieważ od kilku dni mogą grać w nową wersję Assetto Corsa Competizione, teraz mogą usiąść za sterami wozów w GRID Legends, a niebawem ruszą na tory przygotowane dla Gran Turismo 7. Żyć nie umierać, prawda?
Zasiadając do GRID Legends nie miałem zbyt dużych oczekiwań. Byłem przekonany, że będzie to kolejna, niczym nie wyróżniająca się wyścigówka, która będzie wprost idealnym tytułem dla niedzielnych graczy chcących przejechać dwa wyścigi online podczas weekendu i odłożyć grę do następnego tygodnia. Szybko jednak zmieniłem swoje przekonanie, ponieważ recenzowana ścigałka sprawiła mi więcej frajdy, niż oczekiwałem.
Drive to Survi... Glory w GRID Legends to strzał w dziesiątkę
Recenzję warto zacząć od tego, że GRID Legends oferuje naprawdę sporo zawartości. Jednym z ciekawszych modułów jest bezapelacyjnie tryb fabularny, który został w tym przypadku zatytułowany jako Drive to Glory. Widząc tę nazwę na myśl przychodzi od razu skupione na Formule 1 Drive to Survive, za którego realizacją stoi Netflix. I nie ma w tym nic złego, ponieważ wykorzystano tutaj wiele bliźniaczo podobnych rozwiązań.
Podczas poznawania historii skupiającej się na bezimiennym kierowcy startującym we wszelkiej maści zawodach z numerem "22", zainteresowani mogą przyjrzeć się nie tylko podstawowym założeniom rozgrywki i zasadom, ale także temu, jak brutalny jest świat motorsportu od środka. Można nawet rzec, że głównym motorem napędzającym kampanię jest motto: "nic nie jest tak piękne, jak może wydawać się zza telewizora".
Kolejne rozdziały przygody, przenoszące nas chociażby do Austrii (Red Bull Ring) czy Japonii (Suzuka), obserwujemy nie tylko z perspektywy kierowcy, który przy każdym wyścigu musi zrealizować powierzone mu cele, ale także jako widz. Filmiki przerywnikowe (warto nadmienić, że nie są one tworzone na silniku gry, a nagrane kamerą wraz z udziałem prawdziwych aktorów) ukazują, jak ciągła rywalizacja na torze, jak i w paddocku, oddziałuje na psychikę kierowców i z iloma przeciwnościami losu muszą się oni zmierzyć.
Driven to Glory to zdecydowanie najciekawszy tryb w GRID Legends, który składa się dokładnie z 36 rozdziałów. Łącznie daje to około 6-8 godzin soczystej zabawy (zaznaczyć trzeba, że w trakcie niego możesz skosztować każdego z trybów dla pojedynczego gracza: zwykłego wyścigu, eliminacji, driftowania, szybkiego okrążenia itp.), choć czas rozgrywki w tymże module może wydłużyć się, jeśli nie uda Ci się wykonać jakichś celów za pierwszym razem.
Nie samym trybem fabularnym GRID Legends żyje. Oprócz niego mamy tutaj do dyspozycji zwykłą karierę z typowym centrum dowodzenia (a w nim odblokowywanie umiejętności zespołu oraz drugiego kierowcy czy ulepszanie kupionych samochodów), z poziomu którego bierzemy udział w zaprojektowanych przez twórców zawodach. Zadbano również o tworzenie niestandardowych Grand Prix, w których walczymy z botami lub znajomymi w kooperacji. Oczywiście nie zapomniano także o trybach online, w których toczymy zacięte starcia o najwyższe stopnia na podium z innymi, prawdziwymi graczami.
Poprawki w modelu jazdy
Wyścigi online oraz te dostępne w karierze dzielą się na kilka kategorii samochodów - wyróżniamy wozy sportowe, muscle cary, elektryczne, ciężarowe czy terenowe, a wszystkie z nich poznajemy dogłębnie podczas omówionego wyżej Drive to Glory. O ile podczas przedpremierowych testów uważałem, że model jazdy jest mizerny i jedynie terenówki dają jakąś satysfakcję z jazdy, tak teraz mogę z ręką na sercu powiedzieć, że zręcznościowy model jazdy w GRID Legends świetnie wpisuje się w założenia gry.
Sterowanie pojazdami jest bardzo przyjemne i wreszcie czuć, że to my mamy kontrolę nad pojazdem. Wyłącznie ABS-u, kontroli trakcji i stabilności sprawia, że pojazd w końcu nie trzyma się asfaltu jak przyklejona do kieszeni guma do żucia - łatwiej wpaść w poślizg, zblokować koła, a w niektórych przypadkach oderwać nawet oponę od toru.
Wyjątkiem jest natomiast driftowanie, które jest toporne do tego stopnia, że od razu odechciewa się brać udział w zawodach tego typu. Wystarczy tylko wcisnąć klawisz odpowiadający za hamulec ręczny, a pojazd od razu obraca się o 45 stopni i zwalnia do bardzo niskich prędkości. Lepiej już wyhamować samodzielnie i normalnie przejechać ostrzejszy zakręt, będąc przy tym pewnym, że nie otrzymamy jakichś dodatkowych kar za przekroczenie limitów toru.
Modelowi jazdy w GRID Legends daleko do chociażby Forzy Horizon 5 i myślę, że bliżej mu już do Need for Speed: Heat. Jeśli akurat mieliście okazję w niego zagrać, to wiedzcie, że pojazdy z GRID Legends zachowują się podobnie, jak te z Heata - również w przypadku driftowania, podczas którego bryki przypominają, najprościej mówiąc, wanny szorujące o asfalt.
Mądre boty i robiąca spore wrażenie oprawa graficzna
Będąc już przy technikaliach trzeba w pierwszej kolejności wyróżnić sztuczną inteligencję. Przeciwnicy w GRID Legends nie zajeżdżają Ci głupio drogi i w większości przypadków stosują zasadę "fair play" nie zmieniając w ostatnim momencie linii hamowania. Starają się nie zwalniać na prostych dając przy tym przewagę odbiorcy na niskich poziomach trudności, a co najważniejsze - popełniają błędy tak samo, jak zwykły gracz. Niejednokrotnie zauważyłem, że któreś SI wpadło w poślizg, uderzyło w bandę, a co za tym idzie, rozwaliło swój pojazd. Nie brakuje tutaj także losowych wydarzeń, jak przebicie opony czy awaria silnika.
Mogą one wystąpić także u nas, o ile wcześniej fani realizmu skorzystają z włączenia pełnych uszkodzeń pojazdu. W grę wchodzą m.in. awarie zawieszenia przekładające się na skrętność, czy silnika wpływające na osiągi - to, co zostanie w większym lub mniejszym stopniu uszkodzone zależy od tego, czy uderzymy bokiem (najmniejsze straty), czy przodem (średnie lub duże - zależy od impetu) w elementy oddzielające tor od trybun. Nadmienić warto, że podczas swoich długich sesji jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się, abym przykładowo przebił oponę. Możliwe, że element ten został zarezerwowany tylko dla SI, aby nie frustrować odbiorcę.
Co więcej, w GRID Legends nie brakuje również systemu wroga, rywala i sojusznika na torze. Ci pierwsi pojawiają się wtedy, gdy uderzymy w nich specjalnie lub przypadkiem podczas zawodów, drudzy ustalani są w trybie fabularnym odgórnie, podobnie jak i ci trzeci. O ile dwaj ostatni nie mają większego znaczenia, bo musimy albo ich pokonać albo współpracować w celu zdobycia jak największej ilości punktów, tak tego pierwszego trzeba się strzec, ponieważ podczas wyprzedzania może chamsko skręcić w nas i wyrządzić nam szkody. Prezentuje się to ciekawie.
Ciekawie jest także pod względem oprawy graficznej. Ta wypada bardzo dobrze - nie są to wodotryski, ale Codemasters zapewniło wysoką szczegółowość otoczenia, masę detali i i świetny projekt samochodów (również ten wewnętrzny - jest smukle, ale zadbano o prawidłowe działanie zegarów, a w nowszych brykach nawet o pewne gadżety na desce rozdzielczej), co finalnie pozwala mi powiedzieć, że GRID Legends prezentuje się bardzo dobrze, działając przy tym stabilnie. Na sprzęcie Sony jest wyłącznie jeden tryb graficzny, który utrzymuje betonowe 60 klatek na sekundę.
Warto zainteresować się GRID Legends
Recenzowane GRID Legends to porządna produkcja dla osób, które nie szukają symulatora, a zręcznościowej wyścigówki potrafiącej zrelaksować i choć na chwilę zapomnieć o nawale codziennych obowiązków. Codemasters zaskoczyło bardzo pozytywnie oferując ciekawy tryb fabularny, przyjemny model jazdy i wiele zawartości, która starczy nawet na dziesiątki godzin soczystej zabawy. Gdyby tylko udało się bardziej dopracować driftowanie, a także zaoferować choć minimalnie wyższy poziom trudności (osoba, która ma w ścigałkach tysiące godzin nie znajdzie tutaj praktycznie żadnego wyzwania (i myślę, że powinna bardziej patrzeć na Gran Turismo 7, które jest symulatorem)), to myślę, że tytuł od Electronic Arts zyskałby w moich oczach jeszcze więcej.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do GRID Legends.
Ocena - recenzja gry GRID Legends
Atuty
- Przyjemny model jazdy, choć...
- Sporo zawartości, w tym ciekawy tryb fabularny
- Licencjonowane, znane tory i samochody
- Boty zaskakują pozytywnie swoim zachowaniem
- Niezła oprawa graficzna
- Zajęto się wieloma problemami, które były zgłaszane po przedpremierowych testach
Wady
- ...driftowanie to jedna, wielka pomyłka
- Poziom trudności powinien być wyższy
GRID Legends to bardzo dobra ścigałka dla kogoś, kto nie szuka ogromnych wyzwań, a grę będzie traktował bardziej jako miłą odskocznię od codziennych obowiązków.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (50)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych