Transformers botbots

Transformers botbots (2022) - recenzja, opinie o serialu [Netflix]. Optimusie, gdzie jesteś?

Piotrek Kamiński | 28.03.2022, 21:00

Grupa niepopularnych robotów zamieszkujących sekcję rzeczy znalezionych w centrum handlowym robi wszystko, aby wrócić na swoje oryginalne miejsca, po drodze ucząc się rzeczy, albo dwóch na temat przyjaźni.

Być może mylnie, ale mam wrażenie, że żyjemy w coraz gorszych czasach jeśli chodzi o rozrywkę, czy to kinową, czy telewizyjną, albo grową. Nie chodzi o to, że nie dostajemy produktów wysokiej jakości, bo te całkiem regularnie dostają szansę gościć w naszych domach. Mam na myśli fakt, że produktów jest zwyczajnie za dużo, przez co ich twórcy uciekają się do mocno nieuczciwego reklamowania swoich treści, aby dać im szansę przebić się do świadomości klientów. Sam tylko Netflix wypuszcza miesięcznie tyle filmów i seriali, że dałoby się przez trzydzieści dni oglądać tylko ich nowości. Szkoda więc, że warty uwagi jest tylko jakiś tam ich niewielki procent. To samo w kinie i nie inaczej na rynku gier. Specjalnie dobrani, bezduszni ludzie tworzą ambitne zwiastuny, angażują w promocję znanych ludzi, klepią kontynuację za kontynuacją, spin-offy są zapowiadane jeszcze przed premierą oryginału, albo - jak w przypadku dzisiejszej produkcji - przyklejają kompletnie oryginalnej produkcji znaną łatkę żeby lepiej się sprzedała. Fanom przecież i tak nie będzie to przeszkadzać. Prawda?

Dalsza część tekstu pod wideo

Transformers botbots (2022) - recenzja serialu [Netflix]. Szef jest hamburgerem, a jego koleżanka drzewem...

Ekipa Burgertrona - zaguboty

Historia wygląda tak: Energon uderzył w centrum handlowe, zamieniając znajdujące się w nim towary w Transformery. Jest więc robot piłka, robot latarka, gitara, przepychaczka. Ale są i bardziej... Specyficzne maszyny. Dowódcą grupy za którą podążamy jest hamburger. W jego ekipie znajdziemy również drzewko bonsai, a w intro przewija się nawet robo kupa. Teraz botboty, bo tak się nazywają, spędzają całe noce na zabawie i wygłupach w swoich grupach - są słodycze, fast foody, sprzęt sportowy i tak dalej. Burgertron przewodzi "głodobarom", czyli na przykład frytkom, ketchupowi, soczkowi pomarańczowemu. Niestety, zostaje wywalony z drużyny, kiedy przypadkiem ujawnia się w formie robota "cieleśniakowi", stróżowi galerii, Dave'owi. Staje się więc jednym z "zagubotów" i resztę serialu stara się wkupić ponownie w łaski swoich dawnych kumpli.

Już od samego logo i wyglądu bohaterów jasnym powinno być, że "Botbots" jest tytułem dla najmłodszych. Nie ma tu mowy o prawdziwych walkach, zabijaniu i całym tym jazzie, który znamy z innych seriali tej marki. Jeden z bohaterów zostaje niby posądzony o morderstwo, ale ani nie jest to prawda, ani nie widać jak miałoby niby do niego dojść. Scenarzyści skupiają się na prostych historyjkach z morałami o sławie, o przyjaźni, akceptacji, fair play i takich tam. Same morały są oczywiście bardzo uniwersalne i słuszne, ale sposób ich podania jest już raczej dyskusyjny. Jestem przekonany, że większości dzieci spodobają się zwariowane charaktery postaci takich jak żywa przepychaczka do kibli, która lubi wszystko, co obrzydliwe. Spodobają im się też żywa animacja i kolorowe tła. Mój syn był bardzo zadowolony z kolejnych odcinków. Mnie trochę przerażała infantylność i miejscami obrzydliwość tego, co oglądam. Miejscami z tyłu głowy kołatała się myśl, że nie chcę aby moje dziecko oglądało takie rzeczy. Większość żartów była jednak raczej bezbolesna i jedynym ich grzechem był fakt, że słyszało się je już tysiąc razy, więc może to po prostu ja za bardzo marudzę, jak to często zauważa w komentarzach kolega Jaskinia gracza.

Transformers botbots (2022) - recenzja serialu [Netflix]. To gdzie te transformery?

Stażnik nocny Dave

Tak więc dzieciom serial raczej podejdzie. A co z dorosłymi fanami robotów zamieniających się w różne rzeczy? Nie mają tu absolutnie czego szukać. To nie jest serial o transformerach, a zupełnie oryginalna produkcja, której ktoś przypiął łatkę Transformers żeby zwiększyć zainteresowanie widowni. Równie dobrze bohaterowie mogliby być po prostu żywymi przedmiotami, bez transformowania się w roboty. Mam z resztą podejrzenie, że tak właśnie mogło z początku być, dopóki ktoś nie stwierdził, że koncept może być za mało chodliwy sam w sobie.

Animacja jest jak najbardziej sympatyczna. Bohaterowie są bardzo ekspresyjni, w czym pomagają oczywiście ich gigantyczne oczy. W wielu przypadkach ciekawie udało się wkomponować robotyczne cechy w zwykle przedmioty, co pomaga w sprzedaniu iluzji, że to faktycznie wciąż te rzeczy, kiedy się transformują, chociaż niestety wcale nie zawsze. Burgertron kompletnie nie przypomina prawdziwego burgera ze swoimi małymi bułeczkami jako naramiennikami, tak samo jak nie kupuję drzewka w doniczce, paczki frytek, czy lodów jako robota. Co by jednak nie mówić, rusza się to wszystko żwawo i czasami nawet zabawnie. Miejscami miałem skojarzenia z "Teen titans GO". Nie rozumiem natomiast czemu miało służyć wymieszanie typowo kreskówkowej, prostej stylistyki z elementami bardzo wiernie imitującymi prawdziwe życie. Nie wygląda to dobrze, kiedy prosto rysowany Dave porusza się po względnie realistycznym centrum handlowym, albo bierze do ręki apetycznego hamburgera. Ale to już raczej rzecz gustu.

"Transformers: botbots" najpewniej spodoba się najmłodszym widzom, dla których z resztą jest przeznaczony. Żywa, kolorowa animacja, standardowy zestaw morałów i sprawdzone gagi zrobią wrażenie na dziecku, ale dorośli fani marki nie mają tu czego szukać. Ten serial nie powinien był nazywać się "Transformers". Może sam w sobie nie jest zły, ale zgarnia ujemne punkty za bezczelne żerowanie na znanej marce.

Atuty

  • Kolorowa, żywa animacja;
  • Standardowe, ale skuteczne żarty i morały (przynajmniej dla młodszego widza);
  • Piosenki;
  • Krótkie, szybko lecące odcinki.

Wady

  • To nie są transformery;
  • Część gagów może nie być odpowiednia dla najmłodszych;
  • Raczej nieudolnie próbuje mieć też szerszy wątek na cały sezon.

Jako dorosły widz nie dałbym "Transformers botbots" pozytywnej noty, ale mój kilkulatek był serialem zachwycony, więc ocena końcowa jest niejako wypadową tych dwóch spojrzeń. To prosta, nie mająca wiele wspólnego z transformerami, mało oryginalna bajka. Ale względnie kompetentna.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper