Wszystkie stare noże (2022)

Wszystkie stare noże (2022) - recenzja filmu [Amazon]. Powolne podchody

Piotrek Kamiński | 13.04.2022, 21:00

Chris Pine i Thandie Newton grają dawnych kochanków i pracowników CIA, związanych z katastrofalnym w skutkach uprowadzeniem samolotu pasażerskiego przez terrorystów. Czy jedno z nich mogło współpracować z terrorystami?

Podejrzewam, że oryginalna książka Olena Steinhauera jest doskonałym czytadłem. 320 stron ciągłych zwrotów akcji i odwracania kota ogonem po prostu musi powodować syndrom "jeszcze jednego rozdziału". Przełożenie wszystkich tych niespodzianek na język kina i zamknięcie ich w 100 minutach to na pewno nie lada wyzwanie, lecz czy to na pewno dobry pomysł żeby w ogóle się go podejmować? Zbytnie zagęszczenie zwrotów akcji może spowodować, że staną się bardziej karykaturalne niż faktycznie zaskakujące.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wszystkie stare noże (2022) - recenzja filmu [Amazon]. Historia jednego obiadu

Romantyczna kolacja?

Osiem lat temu Henry (Pine) i Celia (Newton) pracowali razem w CIA, pod dowództwem Vicka Wallingera (Laurence Fishburne). Byli też parą. Zarówno ich związek, jak i życie zawodowe Celii rozpadły się po tym jak grupa ekstremistów uprowadziła wypełniony pasażerami samolot. Z początku nie wiemy dokładnie co się wydarzyło, lecz rozumiemy, że nie było to nic dobrego. Teraz dawni kochankowie spotykają się na obiedzie, podczas którego wciąż pracujący w agencji Henry próbuje ustalić, czy Celia nie jest przypadkiem kretem i nie ostrzegła osiem lat wcześniej terrorystów, powodując tym samym śmierć niewinnych ludzi. Rozpoczyna się niebezpieczna partia szachów, w której stawką może być śmierć.

Filmu doświadczamy oglądając na zmianę rozmowę głównych bohaterów w restauracji oraz retrospekcje pokazujące o czym rozmawiają. Kolejne minuty przynoszą odpowiedzi na pytania zadawane przez Henry'ego i Celię, lecz właściwie za każdym razem zostawiają widza z większą ilością tajemnic niż jeszcze chwilę temu. Czysto teoretycznie konstrukcja scenariusza jest bardzo dobra, powoli odkrywając przed nami kolejne karty, meandrując, zwodząc i pobudzając naszą ciekawość. Prócz wspomnianych już parokrotnie Pine'a i Newton w istotnej roli na ekranie zobaczymy również Jonathana Pryce'a - kolejnego byłego agenta, który mógł mieć coś wspólnego z zamachem. Relatywnie spora pula potencjalnych winnych teoretycznie powinna zapewnić solidną rozrywkę, lecz koncepcja rozbija się trochę ze względu na sposób jej podania. 

Wszystkie stare noże (2022) - recenzja filmu [Amazon]. Za dużo grzybków w jeden barszcz

Agent Henry

Jeśli człowiek widział w życiu kilka kryminałów, albo przeczytał parę powieści detektywistycznych to nie będzie czuł się przesadnie zaskoczony rozwiązaniem zagadki. Przynajmniej tej pierwszej, ponieważ tożsamość kreta wcale nie jest jedyną niespodzianką szykowaną przez scenarzystów. Film zarzuca nas kolejnymi zwrotami niczym absurdalne pod tym względem "Dzikie żądze" z Neve Campbell. I tak jak tam końcówka była raczej zabawna, tak i tutaj nie sposób traktować scenariusz na poważnie. W książce kolejne bomby spadały pewnie co ładnych kilkanaście stron, ale w filmie są to dosłownie minuty i tak jak całość spina się całkiem nieźle, rekontekstualizując większość dziwnych scen, co do których mogliśmy mieć z początku wątpliwości i stawiając je w nowym świetle, tak kilka wątków najzwyczajniej w świecie się nie spina.

Obecność jednej z mało istotnych, ale jednak na tyle spoilerowych, że nie doprecyzuję o kogo chodzi, postaci stoi w bezpośredniej sprzeczności z tym, czego dowiadujemy się na koniec filmu, a jeśli dobrze zastanowić się nad prawdą, której ostatecznie dowiadujemy się na temat wydarzeń sprzed ośmiu lat, okaże się, że cała fabuła filmu nie ma za bardzo sensu. Przyznać jednak muszę, że czysto powierzchownie jest to całkiem sympatyczny thriller i zakończenie potrafi dać jakąś tam satysfakcję pod warunkiem, że zgodzimy się zawiesić naszą niewiarę.

Istotnym czynnikiem przesądzającym czy film ma szansę na powodzenie, czy nie, jest jego obsada. To zasadniczo sto minut dwóch osób rozmawiających o przeszłości plus okazjonalna golizna żeby człowiek nie usnął, jeśli za film zabierze się przed spaniem - znajdzie się i coś dla pań i dla panów - więc jeśli między aktorami nie zaiskrzy, to film jest spalony już na samym starcie. Na szczęście Newton i Pine mają niezaprzeczalną chemię, a do tego naturalna charyzma Pine'a przyciąga uwagę od pierwszej, do ostatniej minuty filmu. Role Pryce'a i Fishburne'a są natomiast raczej niewielkie, a o tym drugim można wręcz powiedzieć, że zaliczył jedynie gościnny występ w filmie, a szkoda, bo miejscami akcja rozwija się tak niemrawo, że przydałoby się ożywić ją trochę, być może właśnie dodając trochę życia postaciom obu panów.

"Wszystkie stare noże" które zardzewiały w moich plecach, wbijam w twoje. Tak brzmi pełna wersja cytatu, z którego Steinhauer zapożyczył tytuł swojej książki. I jest to bardzo dobry opis również i filmu, z którym mamy do czynienia. To partia szachów, słowna gra rozgrywana między dwójką dawnych znajomych. Trochę wyrównanie rachunków, trochę zemsta. Niestety, tak jak oryginalny cytat mówi o rdzy, tak i kilka pomniejszych elementów scenariusza jest lekko skorodowana, niepasująca do solidnie napisanej reszty. Piękny zachód słońca, który często przyjdzie nam oglądać przez okna restauracji, w której dzieje się lwia część filmu stara się omamić widza, sprawić żeby przymknął oko na niedociągnięcia scenariusza. Bo trzeba przyznać, że zarówno kolorystyka, jak i prowadzenie kamery potrafią wywołać entuzjazm. Jeśli dasz się im usidlić, to czeka cię przyjemny, angażujący seans. Jeśli natomiast lubisz analizować opowieść w już w trakcie oglądania, zauważysz pewnie, że pod wypolerowaną powierzchnią, kryją się wyraźne rysy.

Atuty

  • Dobra chemia między Newton i Pine'em;
  • Ciekawe, czasami celowo wprowadzajcie zamieszanie ujęcia;
  • Pełen zakrętów, pętli i odwołań scenariusz.

Wady

  • Niektóre elementy historii nie bardzo trzymają się kupy;
  • Niewykorzystani Pryce i Fishburne;
  • Miejscami ślamazarne tempo.

"Wszystkie stare noże" to typowy thriller dzisiejszych czasów - z pozoru solidny, dobrze zrealizowany, ze świetną obsadą, ale jeśli przyjrzeć mu się z bliska, okazuje się, że fabule raczej daleko mu do ideału. Na niezobowiązujący seans będzie ok, ale dla fanów tematyki może nie wystarczyć.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper