Dzicz (2020)

Dzicz (2020) - recenzja, opinie o drugim sezonie serialu [Amazon]. Lost dla ubogich

Piotrek Kamiński | 12.05.2022, 21:00

Żeńska grupa rozbitków z pierwszego sezonu wciąż próbuje przeżyć na wyspie po opłakaniu śmierci jednej z nich. W międzyczasie na innej wyspie ten sam eksperyment przeprowadzany jest na grupce ośmiu chłopaków.

Coś jest ze mną najwyraźniej nie tak. Szukając czegoś do recenzji natknąłem się na "Dzicz", wysoko oceniany serial o grupie nastolatek, które rozbiją się na bezludnej wyspie i muszą zahartować swoje ciała i umysły jeśli mają przeżyć. Na Amazon Prime właśnie wskoczył drugi sezon, więc nic tylko oglądać. Często czytam w komentarzach wyrazy zdziwienia, po co tracę czas i energię na oglądanie badziewia na Netflixie, skoro na innych platformach jest znacznie więcej dobrych produkcji, więc zachęta była podwójna. No więc, jak już wspomniałem, coś musi być ze mną nie tak, ponieważ moim zdaniem ten serial jest niemożliwie wręcz nudny i głupi.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dzicz (2020) - recenzja drugiego sezonu serialu [Amazon]. Powtórka z rozrywki 

Chłopaki czają się na dzikiego kota

W finale pierwszego sezonu dowiedzieliśmy się, że poza projektem "Świt Ewy", jednocześnie prowadzony jest "Zmierzch Adama". Ośmiu nastolatków zostaje rozbitkami na podobnej do oryginalnej wyspie. Ich samolot rozbił się i najprawdopodobniej przynajmniej jeden z nich jest w rzeczywistości szpiegiem, pracującym dla Gretchen Klein (Rachel Griffiths), organizatorki całego projektu. W kolejnych ośmiu odcinkach będą próbowali współpracować, wbijać sobie noże w plecy i generalnie walczyć o przetrwanie. 

Czyli zasadniczo z grubsza to samo, co działo się w pierwszym sezonie. Różnica polega na tym, że tym razem poczynania chłopaków obserwujemy na zmianę z dalszymi przygodami dziewcząt, którym długi czas przebywania na wyspie, połączony ze stratą jednej koleżanki i przekonaniem, że katastrofa samolotu nie była dziełem przypadku, zaczyna dosyć mocno siadać na psychice.

Pod względem charakteryzacji postaci, drugi sezon trzyma poziom pierwszego - a więc niezbyt wysoki. Chłopaki są dosyć stereotypowi. Jest emo chłopaczek i jego wesołkowaty brat. Jest wysportowany mięśniak, czarnoskóry ziomal i jego otyły ziomal, gej, ubogi chłopak zza granicy, wesoły, ale zakompleksiony konus. Część z nich ewoluuje na przestrzeni ośmiu kolejnych odcinków, z czego osiłkowaty Kirin (Charles Alexander) i zahukany Josh (Nicholas Coombe) nawet ciekawie, choć wciąż w raczej spodziewanych kierunkach. Ten pierwszy daje się poznać z bardziej ludzkiej, sympatycznej strony, drugi natomiast z ofiary powoli zamienia się w kata.

Niestety, większa część historii w dalszym ciągu kręci się wokół niezbyt ciekawych kłótni między poszczególnymi wyspiarzami. Podobnie jak w pierwszym sezonie, każdy z chłopaków dostaje też swoją własną historię opowiedzianą za pomocą flashbacków i znów tak samo jak w pierwszym sezonie, kompletnie nie potrafiłem się w nich wczuć, ponieważ albo nie wzbudzali mojej sympatii swoim charakterem, albo męczyły ich nietrafiające do mnie problemy. Prócz przeszłości i teraźniejszości, raz jeszcze przyjdzie nam zobaczyć co dzieje się dalej, kiedy rozbitkowie zostaną już "uratowani" przez ludzi podających się za FBI. Przepraszam, że znowu się powtórzę, ale raz jeszcze jest to zupełnie pozbawiony tempa, czy intrygi wątek, do tego spuentowany tak głupim i nierobiącym wrażenia zwrotem akcji, że dosłownie zacząłem się śmiać z tego jak gładko po mnie spłynął.

Dzicz (2020) - recenzja drugiego sezonu serialu [Amazon]. Chociaż wygląda nieźle 

Skończył się chyba podkład

Tym co w minimalnym stopniu ratuje serial są jego zdjęcia. Obie wyspy i znajdujące się na nich obiekty robią piękne wrażenie i zwyczajnie miło się na nie patrzy. Piękna zieleń, plaże, gołe drewno, laguny. Operator często podjeżdża z kamerą bardzo blisko interesujących go detali - liści i drewna na wyspie, mebli i gadżetów w przeszłości, twarzy aktorów... Zawsze. Mocne oświetlenie w połączeniu z żywą kolorystyką i solidnymi kamerami dają obraz, który zwyczajnie cieszy oko. Niestety, z tego samego powodu zbliżenia na twarze aktorów wypadają czasami dosyć kiepsko, ponieważ strupy, odparzenia i inny brud na ich licach potrafi miejscami wyglądać bardzo sztucznie.

Jeśli zdaje Ci się, drogi czytelniku, że powyższy akapit powstał tylko po to żebym mógł napisać o "Dziczy" cokolwiek pozytywnego, to wcale się bardzo nie pomyliłeś, ponieważ prócz tych ślicznych obrazków jedyne ciepłe słowo mogę powiedzieć jeszcze tylko o części obsady. Wcielająca się niedawno w Chloe Frazer w adaptacji "Uncharted" Sophia Ali potrafi wzbudzić i sympatię widza i ogólnie zainteresować swoją osobą. Wszystkie sceny z jej udziałem ożywiają serial, nadają mu choć odrobinę charakteru. U chłopaków kimś takim, przynajmniej dla mnie, stał się Kirin. Reszta natomiast nie robi albo żadnego wrażenia, albo raczej negatywne. Myślę, że to nie wina aktorów. Taki dostali scenariusz, to tak zagrali. Wyjątkiem jest wspomniana wyżej Rachel Griffiths. Już w samym sposobie jej mówienia, w jej wyrazie twarzy było coś tak niesamowicie irytującego, że niezależnie od tego co mówiła, ciężko było przebić się przez sceny z jej udziałem. A może właśnie jest z tego powodu wybitnie dobrą aktorką? Ciężko powiedzieć. w "Sześć stóp pod ziemią" też jej nie lubiłem.

Już sam fakt, że jednego z nowych bohaterów opisałem krótko, jako "czarnoskóry gej" powinien sugerować z jak wybitnie napisanymi postaciami mamy tu do czynienia. Niespecjalnie da się napisać o nim cokolwiek więcej. Jednym z głównych wątków jest też drugi homoseksualny związek, tym razem na wyspie dziewczyn, co samo w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym, ale jeśli jednym z najważniejszych elementów serialu z tajemnicą w tle jest czyjś romans (a właściwie to romanse), to jak to świadczy o jego jakości?

"Dzicz" nie jest dobrym serialem. Tak zupełnie. Powtarzająca się, właściwie to stojąca w miejscu fabuła, nieciekawi bohaterowie, nieumiejętne prowadzenie intrygi, decydowanie się na wątki, których twórcy nie potrafią/nie stać ich/nie chce im się porządnie zrealizować (bardzo ładnie dźgali dziurę w ziemi, w której - teoretycznie - był jaguar). Powtórzę się jeszcze po raz ostatni, że może to ze mną jest coś nie tak, bo większości internetu (przynajmniej patrząc po ocenach poszczególnych odcinków na imdb, czy Filmwebie) zdaje się być nową propozycją Amazona zachwycona. Cóż. Ja w każdym razie nie polecam. Szkoda ośmiu godzin życia (albo i osiemnastu, gdyby ktoś zaczynał od pierwszego sezonu).

Atuty

  • Ładne zdjęcia;
  • Pół garści sympatycznych postaci.

Wady

  • Niedorzeczna, błądząca w miejscu historia;
  • Masa kompletnie nieudanych bohaterów, których nie ma się ochoty oglądać;
  • Nudne flashbacki;
  • Już sama koncepcja nie zachwyca;
  • Za dużo romansów i bezsensownych kłótni, za mało "mięsa".

"Dzicz" jest dla mnie kompletną zagadką. Moim okiem jest to jeden ze słabszych seriali, jakie przyszło mi oglądać w tym roku, a mimo to większa część widowni jest nim zachwycona. Cienka jak papier historia, kiepskie postacie, mizerne tempo - szkoda życia na taki serial.

3,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper