Buzz Astral (2022) - recenzja, opinia o filmie [Disney]. Film, który zrodził popularną zabawkę… 27 lat temu
Buzz Astral odnajduje się w niegościnnym świecie, uwięziony z grupą prawie-kadetów Strażników Kosmosu. Razem muszą stawić czoła robotom złego Zurga i dopilnować aby kryształ do hiper prędkości trafił we właściwe ręce. To na podstawie tego filmu wyprodukowano zabawkę, którą na swoje urodziny dostał w 1995 roku Andy.
"Toy Story" jest jednym z najważniejszych filmów mojego życia. Jedno z moich pierwszych wyjść do kina - jeśli nie pierwsze w ogóle. Tata zabrał mnie bodajże co warszawskiej Luny, bo pamiętam, że jak wracaliśmy to zachwycałem się gigantycznym logo Era, patrzącym na mnie z wieżowca przy Marszałkowskiej. Magiczne czasy i magiczny film. Później kilka razy miałem takie kilkudniowe zrywy żeby przyłapać swoje zabawki na poruszaniu się. Dlatego, kiedy dowiedziałem się, że Pixar robi spinoff "Toy Story" w postaci filmu, który oglądał w kinach Andy i przez który stał się fanem Buzza Astrala, moją pierwszą myślą było: "Nie spierniczcie tego".
Buzz Astral recenzja 2022 - Umiarkowanie świetny scenariusz
Buzz (Konrad Darocha) i Alisha (Sonia Bohosiewicz) są Strażnikami Kosmosu. Ich obecnym zadaniem jest dotrzeć z kolonią naukowców do domu, po zakończonej misji badawczej. Ich uwagę zwraca jednak sygnał z pobliskiej planety, wskazujący na to, że może być tam życie. Postanawiają zboczyć z kursu aby zbadać sprawę. Błąd Astrala kosztuje ich możliwość dalszej podróży. Od tamtej pory Buzz uparcie próbuje przywrócić sprawność ich statkowi, lecz każda próba działania napędu wiąże się z nieodwracalnymi konsekwencjami...
Nowy Pixar to raczej proste kino przygodowe dla najmłodszych, aż dziwnie standardowe, jak na Pixara. No ale tego wymagał materiał źródłowy. Scenariusz raczej niezbyt starannie próbuje maskować kolejne zwroty akcji, czy nawet po prostu elementy, które później staną się istotne. Rodzice zauważą w trakcie seansu bardzo szybko co, gdzie i jak, ale dla młodszego widza powinna być to po prostu naturalna progresja scenariusza i coś, co być może zauważy, może zakrzyknie w pewnym momencie, że "o, to było wcześniej!", jak choćby wbudowany w skafander długopis, dla którego zastosowanie cały czas próbuje znaleźć tchórzliwy Mo (Tomasz Borkowski). Prócz niego, drużynę Buzza zasilą również krewna wspomnianej już Alishy, Izzy (Natalia Kujawa), wyjęta spod prawa Darby (Dorota Stalińska) oraz król filmu i jestem przekonany, że już wkrótce nowy ulubieniec dzieci, elektroniczny kot, Kotex (Artur Pontek). Ja czekam na zabawkę!
Buzz Astral recenzja 2022 - Za to wizualnie cymes
Mówimy o filmie Pixara, więc nikogo nie powinno dziwić, że w kwestii wizualiów całość wygląda, jak zawsze, doskonale. Drobne detale na znanym i lubianym skafandrze Buzza, bagnisty las jak żywo wyciągnięty z piątego epizodu "Gwiezdnych wojen" - całkiem odpowiednio, biorąc pod uwagę, że "Toy Story 2" zerżnęło już kiedyś jeden motyw z tego filmu - drobne detale, jak pulsujące delikatnym, czerwonym światłem uszy Kotexa, kiedy jest podłączony do ładowania, czy mokre ślady na stole, pozostałe po plasterku szynki z kanapki. W kwestii przywiązania do detali Pixar wciąż zjada konkurencję na śniadanie.
Mam natomiast problem ze scenariuszem. Tak jak cała historia jest zasadniczo prosta i trzyma się kupy, kiedy po prostu ją komuś opowiedzieć, tak na ekranie w paru miejscach zwyczajnie zawodzi. Może ma to jakiś związek z faktem, że reżyser filmu, Angus MacLane, zrobił do tej pory dosłownie trzy krótkie filmy i był współreżyserem "Gdzie jest Dori?". Sama historia filmu nie jest zła, ale to jak nagle nastawienie poszczególnych postaci ulega zmianie, jak uczą się w ekspresowym tempie, jak szybko są w stanie oddać wszystko, co mają, jest trochę dziwne i mało wiarygodne. W jednej chwili ktoś ma problem z pracą w zespole, po czym zespół kompletnie daje ciała ze swoim zadaniem, a ta osoba nagle stwierdza, że potrzebna jej pomoc i jeszcze zachęca do współpracy resztę. Rozumiem zamysł, ale taką progresję postaci trzeba odpowiednio rozpisać, rozłożyć akcenty w odpowiednich miejscach tak, żeby całość wynikała z siebie w logiczny sposób. Najzabawniejszym tego typu przykładem jest Izzy z końcówki filmu. Cały czas bała się podróży kosmicznych, w ciągu ostatniej godziny kilka razy dosłownie otarła się o śmierć w przestrzeni kosmicznej i minutę po ostatniej takiej akcji patrzy w niebo i stwierdza "czego ja się bałam?". Znowu - rozumiem zamysł, ale wykonanie trochę leży.
"Buzz Astral" jest teoretycznie wszystkim tym, czego chciałoby się od filmu o tej postaci. Przygoda, statki kosmiczne, humor (lepszy i gorszy, ale zazwyczaj raczej lepszy), masa odniesień do klasyki science fiction, z "Gwiezdnymi wojnami", "Interstellarem" i serią "Obcy" na czele. Niestety, nie wszystkie elementy scenariusza zagrały, tak dobrze, jak teoretycznie wyglądało to na papierze, co ciągnie trochę film w dół w moich oczach, ale wątpię aby kilkuletnim gremlinom oglądającym film z rodzicami mogło to przeszkadzać. Także moja ocena to perspektywa gościa po trzydziestce, który lubi marudzić. Na seans z dzieckiem spokojnie można dorzucić oczko, albo dwa.
Atuty
- Kotex;
- Fenomenalna ilość detali w każdym ujęciu - znak rozpoznawczy Pixara;
- Przystępna, ale niezła historia;
- Polski dubbing.
Wady
- Motywacje postaci zmieniają się trochę zbyt nagle;
- Miesza w kanonie! (Choć technicznie rzecz biorąc to "Toy Story" namieszało w kanonie później).
"Buzz Astral" nie jest typowym filmem Pixara. Nie powala świeżymi pomysłami, ani settingiem, ale nie takie było jego zadanie. To film dla wszystkich fanów "Toy Story" – prosty i z pewnymi niedociągnięciami, ale zabawny oraz opowiedziany całkiem sprawnie i z sercem.
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych