worldslayer

Outriders: Worldslayer - recenzja dodatku, opinie [PS5, PS4, XOne, XSX|S, PC, STADIA]. Na ratunek

Igor Chrzanowski | 12.07.2022, 06:00

Rodzime People Can Fly rzuciło rękawice takim tytanom jak Warframe oraz Destiny, ale otarło się ze swoim projektem prawie o zapomnienie. Czy dodatek Outriders: Worldslayer poprawia błędy podstawki i pozwoli grze zająć miejsce na gatunkowym podium? Sprawdzamy to w naszej recenzji.

Stworzenie tak zwanej gry usługi wcale nie jest takim prostym zadaniem jakby to mogło się wszystkim wydawać, bowiem cały sęk polega na tym, aby utrzymać uwagę graczy przez wiele tygodni, a może nawet i miesięcy. Niestety o ile Destiny, Warfame czy inne największe branżowe tuzy radzą sobie z tym całkiem nieźle, tak rodzime Outriders miało niemałe problemy nawet w tym, aby zatrzymać przy sobie największych fanów. Wszystko to przez nie do końca przemyślany endgame. Teraz na rynku pojawiło się rozszerzenie Outriders: Worldslayer, które to miało przede wszystkim naprawić błędy podstawki i dać nam jakikolwiek pretekst do tego, aby zostać z grą dłużej niż na samą kampanię fabularną.

Dalsza część tekstu pod wideo

Outriders: Worldslayer recenzja - Fabuła

Outriders: Worldslayer - recenzja

Akcja najnowszego dodatku do gry Polaków dzieje się tuż po zakończeniu głównego wątku z podstawki, więc żeby go w pełni zrozumieć wypada oczywiście wiedzieć co nieco o świecie Outriders. Jeśli jednak jesteście nowi w temacie, nie macie się co martwić - zarówno postacie jak i sama gra przybliżą Wam ostatnie wydarzenia w przystępny sposób i być może nawet zachęcą do ogrania bazowego wątku, gdy już ukończycie DLC, bowiem People Can Fly pozwala nam na podejście do zabawy w dowolnej kolejności. Jeśli kupicie Worldslayera i nie będzie wam się chciało na początku bawić w 15-godzinną kampanię, możecie wystartować akcję z 30 poziomem doświadczenia i "zaliczonym" wątkiem głównym.

Jeśli zaś chodzi o fabułę dodatku, ta jest w sumie dość ciekawie poprowadzona. Okazuje się bowiem, że buntownicy mają tajemniczą przywódczynię pragnącą przekabacić naszego bohatera na swoją stronę, a w samej Anomalii znajduje się jakiś magiczny, wolny od zniszczeń punkt. Naszym zadaniem jest zatem odkryć tę zagadkę i przy okazji dać łupnia czerwonowłosej podłej Komendantce. Niestety zakończenie jest tutaj zrobione w taki sposób, że nie możemy być pewni tego, czy PCF będzie chciało kontynuować pracę nad kolejnymi rozszerzeniami - bo niby jest potencjał, ale równie dobrze można w tym miejscu postawić kropkę.

Sporą zaletą nowej kampanii jest na pewno jej wizualna różnorodność - na przestrzeni zaledwie 3-4 godzin odwiedzimy zlodowaciałem pustynie, jaskinie, spokojną oazę, miasto na bagnach, a nawet pole bitwy. Ale no właśnie, nowa opowieść to przygoda na zaledwie parę godzinek, co może nie spodobać się osobom, które kupują Outriders: Worldslayer za pełną cenę. Co prawda gry usługi to coś więcej niż sama kampania, ale pozostawia to pewien spory niedosyt, zwłaszcza mając świadomość tego, że takie Bungie wrzuca do Destiny 2 dodatki na 6-10 godzin.

Outriders: Worldslayer recenzja - Endgame

Outriders: Worldslayer - recenzja

No dobra, ale to można jeszcze przełknąć, bo rdzeniem nowego dodatku miał być jednak nowy endgame. Jak zatem wypada ten aspekt gry? Jeśli ukończycie fabularne wyzwania związane z nowym DLC, czekać na was będzie nowy tryb tak zwany Prób Tarya Gratar, czyli swego rodzaju dość sporawy loch z bardzo atrakcyjnymi nagrodami i jeszcze bardziej wymagającymi przeciwnikami.

Żeby dobrze zobrazować Wam z czym mamy do czynienia, warto spojrzeć na aktywności rajdów z Destiny 2, bo ogólne założenia są tu podobne. Ot otwiera się przed nami wielowarstwowa, wieloetapowa i cholernie trudna misja specjalna, gdzie w ciekawie zaprojektowanej lokacji walczymy za każdym razem z tymi samymi rywalami, otrzymując co rusz nowsze i lepsze nagrody. Niestety People Can Fly znów chybiło z tym pomysłem. Dlaczego? 

To dość skomplikowany temat, bowiem moje porównywanie Outriders do Destiny 2 jest nieco niesprawiedliwe, ale jeśli już się mierzyć, to z najlepszymi. Widzicie, różnica pomiędzy dziełem Bungie a PCF jest taka, że każdy rajd z Destiny 2 jest epicką, emocjonującą i zróżnicowaną przygodą o zabarwieniu fabularnym. W przypadku Outriders jest to nieco generyczny loch rodem z typowego Hack'n Slasha, gdzie idzie się tylko po to, aby zebrać lepszy loot.

Wychodzi więc na to, że Polacy nie dostarczają nam ani takich emocji jak Bungie, ani też żadnej losowości zachęcającej do ponownego odwiedzenia lochu, jak na przykład takie Diablo czy Path of Exile. Jak przejdziesz Próbę Tarya Gratara choć raz, już doskonale wiesz czego się spodziewać, ale nie za bardzo chce ci się tam wracać. Być może w kolejnych aktualizacjach dojdzie tu jakiś element losowości, jakieś nowe pomieszczenia, czy dodatkowi bossowie, ale póki co osoby pragnące spędzić z tytułem więcej niż te kilka tygodni, mogą poczuć się mocno rozczarowani.

Reasumując, Outriders: Worldslayer to naprawdę ciekawy dodatek rozwijający potencjał Outriders, ale sam w sobie nie jest jeszcze taką rewolucją, na jaką ta gra zasługuje. Moim zdaniem na pewno warto jest po niego sięgnąć, ale nie za 169 złotych, tylko raczej 99 zł - zbyt wysoka premierowa cena również pozostawia mały niesmak, ale to za pewne sprawka samego Square Enix. 

Ocena - recenzja gry Outriders Worldslayer

Atuty

  • Duża różnorodność lokacji nowej kampanii
  • Próby Tarya Gratar potrafią wciągnąć...
  • Masa nowego sprzętu
  • Ciekawe rozwinięcie fabuły

Wady

  • Stosunek ilości zawartości do ceny
  • ...ale zmarnowano tu potencjał
  • Końcowa walka jest "meh"
  • Wciąż niepoprawiona polska lokalizacja

Outriders: Worldslayer znacząco rozwija i poprawia polską produkcję, ale People Can Fly ma jeszcze trochę zaległości do nadrobienia.
Graliśmy na: PS5

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper